Z ks. Krzysztofem Forysiem o roli modlitwy w życiu kapłana rozmawia ks. Dariusz Gronowski
Ks. Dariusz Gronowski: - Niedawno nasza diecezja na 24 godziny przejęła pałeczkę w Sztafecie modlitw o powołania. Czy Ksiądz modli się o nowe powołania kapłańskie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Krzysztof Foryś: - Jakżeby inaczej. To dla mnie oczywiste, że kapłan modli się także o kolejne pokolenia tych, którzy będą szerzyli Ewangelię. Wiadomo, że trzeba modlić się o powołania, ale o jakie? Na pewno nasze czasy wymagają modlitwy o kapłanów świętych, oddanych Kościołowi i Ewangelii. Trzeba modlić się o kapłanów chcących dążyć do ideału życia wiary. Ostatnie lata dały nam wspaniałego świadka takiej postawy kapłańskiej. I jeśliby nawet do tej pory ktoś miał trudności ze zrozumieniem, jak to czynić, chciałby się tłumaczyć, że trudno się mu odnaleźć na kapłańskiej drodze, to Jan Paweł II dokładnie pokazał, jak można być wspaniałym człowiekiem, jak można być chrześcijaninem i jak można być wielkim i świętym kapłanem.
- Czy Księdza powołanie wymodlono?
Reklama
- Pochodzę z parafii pw. św. Jadwigi w Krośnie Odrzańskim, która za czasów proboszcza - ks. Stanisława Garncarza, między 1979 a 1996 r., wydała piętnastu kapłanów. Ja jestem tym piętnastym. Muszę stwierdzić, że naprawdę odczuwało się tam modlitwę i troskę o to, by powołania mogły się rozwijać. Można też było zawsze dostrzec zatroskane oko Księdza Proboszcza, który dbał o to, by kolejne pokolenia mogły wstępować w stan duchowny. Pamiętam jedną rozmowę. Gdy szedłem do seminarium, zapytał mnie, czy już mam wszystko. W myślach policzyłem wszystkie niezbędne przedmioty, odpowiedziałem, że chyba tak. On wtedy odparł: „Chyba nie. Jednego ci brakuje. Brakuje ci zaplecza modlitewnego”. To był właśnie przejaw jego wielkiej troski o to, by od samego początku powołanie mogło kiełkować.
- Wielu ludzi modli się oczywiście nie tylko o powołania kapłańskie, ale i za kapłanów. Odczuwa Ksiądz potrzebę i wartość takiego wsparcia modlitewnego?
Reklama
- Niejednokrotnie na drodze seminaryjnej odczułem tę wartość ze strony mojej rodzinnej parafii, o czym wcześniej mówiłem. To było wsparcie wielu ludzi, którzy się modlili: róż różańcowych, „Przyjaciół Paradyża”, grupy pielgrzymkowej, moich przyjaciół z Ruchu Światło-Życie. Mogę z perspektywy czasu stwierdzić, że wiele spraw na drodze mojego powołania rozstrzygnęłoby się zupełnie inaczej, gdyby nie było takiego głośnego wołania do Boga w mojej intencji. Taką modlitwę się wyczuwa. Wartość takiego wsparcia modlitewnego głęboko się przeżywa. I z pewnością każdy ksiądz potrzebuje takiej modlitwy. Kiedy wie, że za nim stoją zastępy ludzi, którzy się modlą za niego i wspierają go na jego drodze, ma większą świadomość swojej misji.
Ta modlitwa potrzebna jest oczywiście nie tylko wtedy, kiedy ksiądz ma kryzys. Niektórzy uważają, że kapłan potrzebuje modlitwy wtedy, kiedy mu ciężko. Myślę, że do wielu kryzysów by po prostu nie doszło, gdyby konkretny ksiądz sam głęboko się modlił i miał ludzi, którzy się za niego nieustannie modlą. Taką modlitwą w ciągu roku jest zawsze modlitwa pierwszoczwartkowa. Chyba w większości parafii naszej diecezji odprawiane są w pierwsze czwartki miesiąca Msze św. i adoracje Najświętszego Sakramentu w intencji powołań i za kapłanów.
- O co szczególnie powinny prosić osoby modlące się za kapłanów?
- Na pewno o dar świętości. „Świętość” to takie górnolotne słowo, ale zawsze stawiające kapłanowi wymagania i wyznaczające mu cel. Trzeba też modlić się o wytrwałość, by ksiądz się nie załamywał problemami, które przynosi życie. I może, tak jak zazwyczaj ludzie się modlą za innych, o zdrowie, o potrzebne łaski w doczesności, żeby kapłan miał siłę do podejmowania wszystkich wyzwań, które przynosi codzienność.
- Dziękuję za rozmowę.
Ks. Krzysztof Foryś, wikariusz w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca w Zielonej Górze, dekanalny duszpasterz młodzieży, wyświecony w 1996 r., pracował w Kostrzyniu i Głogowie.