Reklama

Gdzie można oddać krew

Dlaczego oddają krew

Profesorowie, żołnierze, kierowcy, górnicy, studenci, lekarze, biznesmeni. Ludzie różnych profesji i o różnym statusie społecznym. Na pozór dzieli ich wiele. Łączy - chęć niesienia pomocy przez bezinteresowny dar własnej krwi.

Niedziela warszawska 48/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy oddawanie krwi zgodne jest z chrześcijaństwem? To pytanie retoryczne.
Przecież Chrystus pierwszy przelał za nas swoją krew.

Słoneczne, listopadowe przedpołudnie w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. Błyszczące świeżością płytki podłogowe. Żółte ściany. Wygodne, drewniane ławki. Na korytarzach kilkanaście osób w różnym wieku. Niektórzy czekają w kolejce do rejestracji. Obok przy stolikach dwie osoby wypełniają Kwestionariusz dla krwiodawców. Ktoś przegląda broszurę Dar krwi, darem życia. Kilka osób czeka przed gabinetem lekarskim. Młody człowiek, w zielonym, jednorazowym fartuchu odbiera sześć czekolad, które z uśmiechem podaje mu szatniarka.

Tadeusz, dzięki tobie żyję!

Reklama

Krwiodawcy nie lubią mówić o motywach, jakie towarzyszą ich „służbie”. Nie zdradzają też swoich nazwisk. - Pierwszy raz do oddania krwi zostałem zmuszony na komisji wojskowej, gdy miałem 18 lat - wspomina siedzący w poczekalni 51-letni Jerzy, który oddał już ponad 80 litrów krwi. - Chcę pomóc innym, zwłaszcza dzieciom, które są najbardziej niewinne, a przez chorobę doświadczają tak wielu cierpień - mówi. Dlatego najczęściej oddawał krew w Centrum Zdrowia Dziecka.
Obok, w fotelu siedzi 25-letnia Aneta. W ręku trzyma soczyste jabłko. Dotychczas oddała 2 litry krwi. - Pierwszy raz - kiedy na operację czekała mama koleżanki - opowiada. Wyznaje, że jej ojciec przed operacją też kiedyś otrzymał krew. - Chcę się za to odwdzięczyć.
Z sali, gdzie pobierana jest krew na separatorze, wychodzi 31-letni Sławek w sportowej kurtce. „Na koncie” ma 20 litrów. Jest także w rejestrze dawców szpiku kostnego. Przed sześciu laty po raz pierwszy oddał krew. Mama znajomego czekała na operację. - Chcę pomóc innym - mówi lapidarnie.
W lśniącej czystością i bielą ścian sali, gdzie pobierana jest krew, spotykam mężczyznę z twarzą przypominającą znanego amerykańskiego aktora. - „De Niro” - przedstawia się ze śmiechem. Kiedy był jego „pierwszy raz”? - Żona zapytała mnie telefonicznie, czy nie znam kogoś, kto oddałby krew dla jej chorej babci. - Natychmiast dotarłem wtedy na Saską i oddałem krew. Pomyślałem, że w ten sposób mogę pomagać ludziom - deklaruje.
Prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK, st. chor. sztab. rez. Tadeusz Kowalewski oddał honorowo ponad 100 litrów krwi. Po raz pierwszy w 1977 r., z ciekawości, kiedy był kadetem w Szkole Chorążych w Legnicy. Od tego momentu oddaje krew regularnie. - Kiedyś moją krew otrzymał człowiek chory na hemofilię. Usłyszałem potem: „Tadeusz, dzięki tobie żyję”.
- Po raz pierwszy krew oddałem w latach 80., kiedy byłem dowódcą plutonu - wspomina płk dypl. Jerzy Stwora, komendant Centrum Łączności i Informatyki (CSŁiI) w Zegrzu k. Warszawy. Od 1997 r. na terenie zegrzyńskiego Centrum kilka razy w roku odbywają się akcje pobierania krwi. Uczestniczą w nich ks. ppłk Zenon Surma CMF, kapelan Centrum i krajowy duszpasterz honorowych dawców krwi, kadra, żołnierze, pracownicy Wojska, a także cywile. - Wydaje mi się, że kiedy razem z żołnierzami oddaję krew, to mobilizują się niezdecydowani - mówi płk Stwora. - Przykład idzie z góry i tak powinno być.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jaki kolor ma krew księdza

- Po raz pierwszy krew oddałem w 1978 r., kiedy pracowałem we wrocławskich Zakładach ELWRO; krew była potrzebna dla ofiar wypadku w Stoczni w Gdyni - wspomina ks. ppłk Surma.
„Na koncie” ma ponad 35 litrów krwi. Kiedyś pielęgniarka opowiedziała mu, że podchorążowie prosili, by pokazała im jego krew. - Byli ciekawi, jak wygląda krew księdza - śmieje się. - Razem z prezesem Kowalewskim mówimy żołnierzom o honorowym krwiodawstwie. Czasami muszę rozwiewać wątpliwości, czy oddawanie krwi zgodne jest z chrześcijaństwem - dodaje. Wyjaśnia wtedy, że Chrystus pierwszy przelał za nas swoją krew. - Ja nie oddaję krwi, bo nikt mi jej nie zabiera, ale chcę ją ofiarować - mówi. - Traktuję to jako dziękczynienie Bogu za dar życia i zdrowia. Bo tylko człowiek zdrowy może oddać krew.

Krwi nie można kupić w aptece

Reklama

Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie ma 19 oddziałów terenowych. Krew potrzebna jest w ponad 100 szpitalach na obszarze województwa. Oprócz przyszpitalnych punktów są akcje wyjazdowe. Odbywają się one w zakładach pracy, szkołach, a także w parafiach. Krew przy kościele można oddać m.in. w Piasecznie i Garwolinie.
- Krwi nie można kupić w aptece, ani jej wyprodukować - mówi lek. med. Dariusz Piotrowski, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Sam oddał 2, 5 litra krwi. - Jestem na tyle zdrowy, że mogę podzielić się darem krwi z innymi - wyznaje.
Kto może oddać krew? Osoba zdrowa, w wieku od 18 do 65 lat. Mężczyzna, co dwa miesiące, kobieta, co trzy. Jednorazowo oddaje się 450 ml krwi. - Nie ma możliwości wprowadzenia zakażenia w czasie donacji, bowiem używany sprzęt jest jednorazowy - zapewnia dyr. Piotrowski.
Nie ma też „nadprodukcji” krwi. Każdy oddający krew, dzięki wykonanym badaniom i wizycie u lekarza ma pewność, że jest zdrowy. Przed oddaniem krwi może wypić sok, herbatę lub kawę; po oddaniu otrzymuje „słodki prezent” w postaci sześciu tabliczek czekolady.

W roku 2004 na terenie Województwa Mazowieckiego oddano 62. 146 litrów 260 ml krwi. Członkowie klubów Honorowych Dawców Krwi PCK oddali 22. 916 litrów 890 ml krwi.
Na terenie województwa działa 155 klubów Honorowych Dawców Krwi PCK. W roku 2004 powstało 5 nowych klubów.
W roku ubiegłym honorowi krwiodawcy z terenu województwa otrzymali 179 odznaczeń państwowych.

(rch)

Źródło: Mazowiecki Zarząd Okręgowy PCK

Tu można oddać krew:
Warszawa, ul. Banacha 1 a, Oddział Terenowy Nr 11 RCKiK, 7.00-12.00, (0-22) 823-93-45
Warszawa, ul. Nowogrodzka 59, Oddział Terenowy Nr 12 RCKiK, 7.00-13.00, (0-22) 502-11-06
Warszawa Wojskowy Instytut Medyczny, ul. Szaserów 128, 8.00-14.00, (0-22) 681-67-16
Warszawa Centrum Zdrowia Dziecka, Międzylesie, ul. Dzieci Polskich, 8.00-14.00, (0-22) 815-19-34
Warszawa Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, ul. Saska 63/75, 8.00-17.00, soboty 7.00-14.00, (0-22) 619-19-47
Warszawa-Anin, ul. Alpejska 42, Oddział Terenowy Nr 20 RCKiK, (0-22) 815-38-04
Warszawa, Szpital Bielański, ul. Cegłowska 80, Oddział Terenowy Nr 16 RCKiK, (0-22) 569-02-00

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

TVP: jedynym kosztem poniesionym w Końskich przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy

2025-04-16 14:27

[ TEMATY ]

TVP

Karol Porwich/Niedziela

"Jedynym kosztem poniesionym przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy; brak obecności TVP na tak kluczowym wydarzeniu, relacjonowanym i komentowanym przez największe grupy telewizyjne w Polsce, byłby niezrozumiały z punktu widzenia misji publicznej" - podała TVP w przesłanym PAP oświadczeniu.

"Podkreślamy, że wszystkie koszty związane z przygotowaniem debaty, łącznie z realizacją i wyprodukowaniem sygnału telewizyjnego, ponosi organizator tego wydarzenia. Jedynym kosztem poniesionym przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy" - podała TVP w specjalnym oświadczeniu dotyczącym prezydenckiej debaty w Końskich, przesłanym w środę PAP.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Zatrzymany mężczyzna, podejrzany o podpalenie drewnianej dzwonnicy usłyszał zarzuty

2025-04-16 17:30

[ TEMATY ]

Warszawa

dzwon

Adobe Stock

Zatrzymany mężczyzna, który mógł we wtorek podpalić drewnianą dzwonnicę na Kamionku, usłyszał zarzuty - poinformowała nadkom. Joanna Węgrzyniak z praskiej policji. Mężczyznę wskazali świadkowie.

Policjantka przekazała, że 64-letni mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia zabytku, a także spowodowania zagrożenia mienia poprzez spowodowanie pożaru oraz zniszczenia mienia znacznej wartości. "W zawiadomieniu oszacowano wartość obiektu na około milion złotych" - wyjaśniła Węgrzyniak.
CZYTAJ DALEJ

Lourdes: uznano kolejny cud

2025-04-17 11:36

pixabay.com

Sanktuarium Matki Bożej z Lourdes we Francji ogłosiło w środę 16 kwietnia uznanie 72. cud, który dotyczy Włoszki wyleczonej z rzadkiej choroby nerwowo-mięśniowej ponad 15 lat temu. Ks. Michel Daubanes, rektor sanktuarium, ogłosił to w środę po zakończeniu różańca we francuskim sanktuarium.

Włoszka Antonietta Raco, która „cierpiała na pierwotne stwardnienie boczne” została „uzdrowiona w 2009 roku podczas pielgrzymki do Lourdes” - czytamy w tweecie. Biskup Vincenzo Carmine Orofino z Tursi-Lagonegro we Włoszech, gdzie mieszka Raco, również ogłosił uznanie cudu w środę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję