Rafał Osiński: - Według obiegowego powiedzenia „cierpienie uszlachetnia”. Czy choroba nie ma jednak częściej niszczącego wpływu na psychikę człowieka?
Anna Dąbrowska: - Każde cierpienie pozostawia ślady w ludzkiej psychice. W przeżywaniu choroby można dojść do różnych etapów, np. cierpiętnictwa, albo zatrzymać się na poziomie gniewu czy rozpaczy. Doświadczając choroby, można też odnaleźć sens cierpienia. Zazwyczaj pierwszą reakcją na odczuwane cierpienie jest bunt, pada pytanie: dlaczego ja? Próba odpowiedzi nie jest łatwa, podobnie jak trudne jest przyjęcie cierpienia, które - mimo wpisania w życie człowieka - stanowi tajemnicę. Jako chrześcijanie wiemy, że prawdę o cierpieniu i jego sensie objawił Jezus Chrystus. Lecz to jedna z najtrudniejszych prawd.
- Co w chorobie najbardziej obciąża człowieka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Cierpienie ma różną postać, ale zawsze najtrudniejszy do zniesienia jest ból. Ojciec Święty Jan Paweł II w liście apostolskim Salfivici dolorias (O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia) napisał, że kiedy człowiek odczuwa ból ciała, doświadcza cierpienia fizycznego, a kiedy przeżywa ból duszy, cierpi moralnie, choć również w tym przypadku ból fizyczny może dotykać całego organizmu. Natomiast w każdej postaci bólu - zarówno fizycznego, jak i moralnego - występuje psychiczny wymiar bólu. Z mojego doświadczenia wynika, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób doświadcza kryzysów wewnętrznych, zaś konsekwencją bywają również dolegliwości somatyczne (m.in. bóle głowy, kręgosłupa, stawów, mięśni, żołądka, itd.). Obciążające dla człowieka cierpiącego jest także poczucie bycia ograniczonym, począwszy od podstawowych i najbardziej istotnych sfer życia, dotyczących jego warunków i jakości, a skończywszy na tych egzystencjalnych, czyli związanych z pytaniami ostatecznymi.
- Czy przy osobie chorej trzeba „chodzić na palcach”, aby przypadkiem czymś nie urazić i niechcący nie sprawić przykrości?
- W pewnym sensie można powiedzieć, że osoba chora ma wpływ za zachowanie opiekuna. Jedni wycofują się, nie chcą mówić o chorobie i czasami wręcz zamykają się w sobie, inni opowiadają o wszystkim, tylko nie o chorobie, a jeszcze inni niemal nieustannie są skoncentrowani na dolegliwościach lub kwestiach z nimi związanych. Dla sprawujących opiekę są to ważne komunikaty, np. o przeżywanym lęku, poczuciu osamotnienia, mniejszej pewności siebie, bezradności czy bezsilności. Dlatego tak istotne w opiece nad chorymi jest przede wszystkim słuchanie, które powinno być cierpliwe i uważne, a następnie wychodzenie naprzeciw sygnalizowanym pragnieniom. Czasami potrzeba przyjaznego gestu, ciepłego spojrzenia, zaś niekiedy stworzenia możliwości rozładowania napięcia psychicznego, wynikającego z doświadczanych dolegliwości, np. poprzez kolejne wysłuchanie dobrze znanych nam opowieści.
- A czy należy wyręczać osobę chorą w jej obowiązkach?
- Tak, jeżeli wymaga tego stan zdrowia osoby chorej. W każdym innym przypadku nie powinno się hamować aktywności człowieka chorego ani odsuwać go od dotychczasowych obowiązków, ponieważ to szkodzi naturalnej żywotności.
Reklama
- Kiedy diagnoza jest niepomyślna, czy należy mówić choremu prawdę o stanie jego zdrowia, przemilczać, a może kłamać, usprawiedliwiając kłamstwo dobrem cierpiącego?
- Każdy chory ma prawo do poznania prawdy. Uważam, że choremu należy powiedzieć tyle prawdy, ile na dany moment jest on wstanie przyjąć, a więc dawkować trudne informacje stopniowo, odpowiednio do jego samopoczucia psychicznego. Na pewno nie jest dobrze kłamać. Człowiek ciężko chory, któremu pozostało być może niewiele czasu, powinien mieć możliwość uporządkować wszystkie swoje sprawy. Oszukując, odbieramy tę szansę.
- Zatem czego najbardziej potrzebują chorzy?
- Przede wszystkim obecności i bliskości drugiego człowieka. Dla osoby chorej świadomość, że jest z nią ktoś, na kogo może liczyć, kto wesprze, przyniesie dobre słowo i ofiaruje swój czas, bywa równie ważna jak przyjmowanie leków. Szczególnie w dzisiejszych czasach ludzie chorzy potrzebują zatrzymania się przy nich, zrozumienia, autentycznego zaangażowania i bezinteresowności w świadczonej pomocy. Czyli nade wszystko potrzebjuą miłości.
- Bycie pacjentem, zwłaszcza w warunkach szpitalnych, czasami odziera z intymności. Jak chory ma bronić swojej prywatności?
- Do szpitala idziemy się leczyć, a nie bronić. Jakość opieki medycznej z pewnością zależy nie tylko od jakości sprzętu medycznego, ale również od postawy osób ją sprawujących. Z moich kontaktów z chorymi, którzy przebywali w różnych szpitalach, wynika, że choć jeszcze bywa rozmaicie, widać zmiany na lepsze. Coraz częściej pacjent ma możliwość powiedzieć, że czuje się źle w określonej sytuacji i takie słowa spotykają się z wyrozumiałą reakcją personelu medycznego. Aby chory nie musiał bronić swojej prywatności i od strony warunków zewnętrznych czuł się naprawdę dobrze podczas badań czy wykonywanych zabiegów, niekiedy wystarczy zamknąć drzwi od sali lub ustawić parawan. Natomiast od strony relacji międzyludzkich, oprócz profesjonalizmu, potrzeba serca otwartego na cierpienie drugiego człowieka. W Szpitalu Bonifratrów w Łodzi, gdzie pracuję, nad głównym wejściem widnieje napis: „Miłość zwycięża cierpienie”. Dla personelu szpitala nie są to puste słowa.
- Dziękuję za rozmowę.