W amerykańskiej diecezji Newark od 24 do 29 kwietnia br. odbywała się doroczna konwencja stowarzyszenia polonijnych kapłanów w USA. Każdego roku kapłani zrzeszeni w ramach PAPA (Polish-American Priest Association - Polsko-Amerykańskie Stowarzyszenie Księży) spotykają się w innym mieście Stanów Zjednoczonych, aby omawiać najważniejsze tematy swojej pracy duszpasterskiej. Tegoroczna, 5-dniowa konwencja, zorganizowana przez ks. Mirosława Króla, poświęcona była tematowi zachowania dziedzictwa Jana Pawła II oraz aktualnym wyzwaniom stojącym przed polonijnym duszpasterstwem. Pozdrowienia dla uczestników spotkania przekazał Prymas Polski kard. Józef Glemp.
Pierwsza polonijna parafia powstała w USA 150 lat temu. Przez półtora wieku założono w sumie 800 parafii polonijnych. Dziś szacuje się, że liczba polonijnych duszpasterzy pracujących wśród rodaków oraz tych, którzy mają polskie korzenie, przekracza w Stanach Zjednoczonych 3 tysiące. W 1990 roku ówczesny ksiądz prałat John Yanta, potomek jednej z najsłynniejszych rodzin polonijnych w USA - Moczygębów z miejscowości Panna Maryja w Teksasie, założył Stowarzyszenie PAPA. Dziś jako biskup z wielką troską i podziwem patrzy na polskich duszpasterzy zrzeszonych w tej organizacji.
Bp John YANTA
ordynariusz diecezji Amarillo, Teksas
Reklama
- Wierzę, że polscy księża czynią wiele dobrego dla polskiej emigracji. Pracowałem w Teksasie, biorąc udział w wielu przedsięwzięciach, i doszedłem do przekonania, że PAPA jest wspaniałą organizacją. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem, a także popieram gorąco księży, którzy tam pracują. Kultura Polski jest bardzo katolicka, chrześcijańska i możemy się naprawdę wiele nauczyć od naszych polskich pracowitych księży. Gratuluję kapłanom z Polski tak wielkich osiągnięć w dziedzinie pogłębiania wiary katolickiej. Cieszę się, że od 1990 roku spotykam się z księżmi z Polski już corocznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
* * *
Skupiska polonijne w Chicago i w Nowym Jorku są największe w Stanach Zjednoczonych, dlatego istnieje tak wielka potrzeba, aby ogarnąć opieką duszpasterską naszych rodaków w tych rejonach. Tamtejsi biskupi często apelują o pomoc do polskich kapłanów i biskupów.
Bp Thomas PAPROCKI
sufragan w Chicago
- Mamy wielkie szczęście, że tutaj, w USA, w Chicago, skąd pochodzę, pracują z nami księża z Polski. Ich obecność i oddanie są dla nas bardzo pomocne z dwóch powodów: pierwszy to taki, że mamy wiele parafii, gdzie są wierni z Polski, i potrzebujemy księży mówiących po polsku. A drugi powód to w ogóle wielka potrzeba kapłanów do pracy duszpasterskiej wśród innych narodowości w USA.
Bp Arthur SERRATELLI
ordynariusz diecezji Paterson
- Nasza diecezja położona jest blisko Nowego Jorku, a na jej terenie żyje ok. 500 tys. Polaków. Jesteśmy dumni, że mamy także 11 polskich księży. Ale wciąż potrzebujemy więcej. Jedną z wielu zalet polskiej społeczności jest to, że ma w sobie wiele życia, pozytywnej energii, a przede wszystkim jest bardzo tradycyjna i rodzinna. Lubię jeździć do polskich parafii, bo jest w nich tyle życia. Często spowiadam Polaków, nawet przez cztery godziny, i uważam, że są to ludzie tworzący prawdziwy skarb naszej katolickiej tradycji.
* * *
Reklama
Gościem tegorocznej konwencji w Newarku był długoletni opiekun polskiej emigracji - abp Szczepan Wesoły. Podkreślił on, że takie spotkania duszpasterzy, jak tegoroczne w Newarku, spełniają bardzo ważną rolę, ponieważ dają kapłanom, którzy są rozrzuceni po całych Stanach Zjednoczonych, możliwość spotkania i wymiany doświadczeń ze swojej pracy duszpasterskiej.
Uczestnicy konwencji podkreślali aspekt swojej pracy w bardzo zsekularyzowanym świecie, gdzie trudno jest utrzymać ducha katolickiego. Zauważono duży napływ z Polski młodzieży wykształconej, która zna już język angielski. Jest to inna emigracja niż ta na początku XX wieku czy nawet solidarnościowa. Są też inne oczekiwania. Postulowano potrzebę powoływania innych form duszpasterstwa, często w małych grupach przy parafiach.
Dawna Polonia była bardziej przywiązana do Kościoła. Dla nich Kościół był centrum. Kiedy przyjeżdżali do USA, często zaczynali od tworzenia parafii, gdzie można wspólnie się modlić, spotykać, uczyć dzieci. Powstawały więc szkoły podstawowe, średnie… Dzisiaj ludzie przyjeżdżający z innych krajów mają inne zapatrywania. Parafia jest często tylko centrum spotkań liturgicznych. Nie ma ona już takiego oddziaływania jak kiedyś. Dlatego poszukuje się też innych form duszpasterstwa.
Ks. kan. Piotr Żendzian
z parafii w Brooklynie
Wychodząc naprzeciw potrzebom młodego pokolenia, tak charakteryzuje swoją parafię:
- W naszej parafii mamy polską szkołę sobotnią, w której ponad 500 dzieci uczy się języka polskiego. Są to dzieci od „zerówki” aż do końca szkoły średniej. Wielu bardzo to sobie ceni. Podtrzymujemy też wszystkie polskie tradycje. Dzieci mogą śpiewać w naszym chórze „Te Deum”, gdzie uczą się między innymi naszych polskich pieśni i hymnów.
Gdy moi dziadkowie przyjechali do Ameryki ponad sto lat temu, też musieli pracować i szukali chleba. Musieli wyjechać z Polski w trudnych latach. Teraz jest podobna sytuacja. Nasi dziadkowie byli jednak trochę inaczej wychowani. Dziś, niestety, wielu widzi, jak młodzież i dzieci w Stanach Zjednoczonych są zaniedbywane pod względem wychowawczym. Rodzice na pewno kochają swoje dzieci, ale często mają po dwa, trzy miejsca pracy, pracują nawet po 15 godzin dziennie i z dziećmi widują się niezbyt często. Parafia zatem musi dziś dać oparcie dzieciom. Dlatego organizujemy wiele spotkań dla młodych, aby pomóc rodzicom, którzy muszą ciężko pracować. Parafia staje się często codziennym miejscem spotkań młodych.
* * *
Polonia w USA z wielką nadzieją patrzy na polskie Seminarium w Orchard Lake, gdzie od ponad 120 lat kształcą się seminarzyści do posługi duszpasterskiej w USA. Obecnie jest ich 43, a potrzeby są ogromne.
Ks. Krzysztof Baut
z Seminarium Duchownego w Orchard Lake
W trosce o liczne i święte powołania kapłańskie do pracy w USA stwierdza:
- W niektórych parafiach w Polsce jest kilku księży, a, niestety, w amerykańskich parafiach jest tylko jeden ksiądz, który musi sam dbać o duszpasterstwo niekiedy nawet w kilku parafiach. W Polsce księża pomagają sobie, a tu ksiądz - z racji odległości - jest zdany tylko na własne siły. Dlatego podkreślamy samodzielność księdza, odpowiedzialność i odwagę. Kieruję wielki apel do Kościoła w Polsce, który jest naprawdę bogaty w powołania, aby pozwolił, by młodzi kapłani czy seminarzyści przybywali do Stanów Zjednoczonych i pomagali nam prowadzić duszpasterstwo nie tylko dla Polaków. To jest właśnie piękno misyjne Kościoła, że możemy się otworzyć i pomagać każdemu człowiekowi, który przychodzi do naszych parafii. Bardzo istotna jest tu znajomość języka angielskiego. W większości nowych parafii, które powstają, mieszkają ludzie z różnych stron świata, mówiący różnymi językami.
* * *
Głównym punktem konwencji stowarzyszenia polonijnych kapłanów w USA była Msza św. odprawiana w bazylice katedralnej w Newarku o rychłą beatyfikację sługi Bożego Jana Pawła II, z bardzo licznym udziałem polskich księży pracujących w USA, której przewodniczył abp Szczepan Wesoły. Na zakończenie konwencji specjalną nagrodę im. o. Leopolda Moczygęby otrzymał z rąk biskupa Johna Yanty nestor polskich duszpasterzy w Stanach Zjednoczonych - ksiądz infułat Józef Mariańczyk.