W Tumie, położonym dwa kilometry od królewskiej Łęczycy, pośród rozległych łąk i pól uprawnych, stoi potężna, średniowieczna archikolegiata pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej i św. Aleksego, która swymi korzeniami sięga początków chrześcijaństwa w Polsce. Jest to jedno z najlepiej zachowanych dzieł architektury romańskiej, świadek chrześcijańskiego dziedzictwa naszego kraju.
Śladami św. Wojciecha
Reklama
Obecna świątynia powstała w XII wieku, jednak wykopaliska archeologiczne dowodzą, że niegdyś istniało w tym miejscu opactwo benedyktynów, ufundowane przez Bolesława Chrobrego. Benedyktyni byli pierwszym zakonem sprowadzonym do naszego kraju. Na ziemi łęczyckiej ich opactwo zostało założone już w 997 r. Powstało ono w Tumie prawdopodobnie dzięki osobistym staraniom samego św. Wojciecha. Pierwszym opatem tumskiego klasztoru był wykształcony w najlepszej szkole papieskiej, w Rzymie, uczeń św. Wojciecha, Astryk - Anastazy. Na podstawie badań archeologicznych wiemy, że klasztor zbudowany został z kamieni polnych. Był jedną z pierwszych murowanych budowli w Polsce.
- Ziemia łęczycka znajduje się na szlaku z południa na północ Polski. Dlatego też św. Wojciech podczas swoich podróży musiał przechodził przez nasze ziemie - twierdzi ks. kan. Paweł Olszewski, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego w Tumie. Dlatego też w Tumie powołano sanktuarium św. Wojciecha dla diecezji łowickiej. Kilka lat temu do archikolegiaty zostały sprowadzone relikwie św. Wojciecha, które spoczywają obecnie w ołtarzu.
- Jednym z większych wydarzeń religijnych w naszej parafii jest 1 maja, kiedy tu przybywają pielgrzymi z diecezji - mówi ksiądz proboszcz. Na te uroczystości przychodzi wielu wiernych. Podczas uroczystości Mszę św. odprawia ksiądz dziekan, a słowo Boże głosi gwardian ojców Bernardynów. Na liturgię zapraszana jest również orkiestra strażacka z Błonia. Po Eucharystii, każdy może ucałować relikwie Świętego i oddać mu cześć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Archikolegiata - świadek historii
Reklama
Był rok 1161. Do nowej i jednej z największych w ówczesnej Polsce świątyni zjechały najwybitniejsze osoby i władcy. Archikolegiata podczas konsekracji dostała aż dwóch patronów: Najświętszą Maryję Pannę i św. Aleksego. Na uroczyste poświęcenie przybyli prawie wszyscy władcy polscy oraz dostojnicy kościelni. Wśród nich był m. in. arcybiskup gnieźnieński Jan, biskup krakowski Mateusz, biskup wrocławski Walter i mazowiecki Werner. Był to pierwszy zjazd władców ówczesnej Polski. I nic dziwnego bowiem to miejsce pełniło rolę stolicy naszego kraju rozbitego na dzielnice.
Przy nowej świątyni powołano również kolegium kanoników regularnych. Mieszkali oni w tzw. kanonikach, czyli domach położonych wokół kolegiaty. Między nimi wzniesiony został dwór arcybiskupa gnieźnieńskiego, który był częstym gościem w Tumie. Archikolegiata po katedrze gnieźnieńskiej, była najważniejszą świątynią w ówczesnej Polsce. Odbyło się tu aż 21 synodów. Pełniła również rolę obronną oraz polityczną. Dlatego świątynia była często atakowana przez wojska nieprzyjaciela.
Jedno z najtragiczniejszych wydarzeń miało miejsce 1294 r., kiedy to podczas Mszy św. na kościół napadli Litwini, łupiąc wszystko co się dało, a księży oraz wiernych zakuli w kajdany i wzięli w niewolę. Przy okazji podpalili kolegiatę, zostawiając ją w ruinie na okres kilkudziesięciu lat. Po raz ostatni kolegiata ucierpiała podczas II wojny światowej. Podczas wielkiej bitwy nad Bzurą Niemcy ustawili strzelca na jednej z wież kościoła. Miał on kontrolować przedpole walki. Jednak Polacy dostrzegli nieprzyjaciela. Próbując go zestrzelić strącili całą wieżę. Reszty zniszczeń dopełniły niemieckie bombardowania.
Obecnie archikolegiata jest trzynawową orientowaną bazyliką z dwiema absydami. Od strony zachodniej znajdują się dwie czworoboczne wieże przykryte dachami, a od strony wschodniej znajdują się dwie stożkowo przykryte baszty. Najcenniejszym dziełem w świątyni jest portal z 1160 r., na którym w półkolistym tympanonie wyrzeźbiona jest postać Matki Bożej z Dzieciątkiem, która jest adorowana przez dwa anioły.
Gród w Tumie
Kilkaset metrów od archikolegiaty widocznie rysuje się prastare grodzisko. Bowiem kiedyś to właśnie tutaj pierwotnie był gród ziemi łęczyckiej. Dziś jest to tylko rysujący na powierzchni pierścień wystającej ziemi. Średniowieczny gród nie przetrwał próby czasu. Rozmył go wiatr i niszcząca siła deszczu.
Według historyków, ludzie na tym terenie osiedlali się już pomiędzy IV, a VI wiekiem A. D. Wówczas też powstało najprawdopodobniej pierwsze umocnienie. W 1107 r. Bolesław Krzywousty postanawia odnowić starą twierdzę i czyni z niej bastion obronny na szlaku prowadzącym z południowej Wielkopolski na południowe Mazowsze, najdalej na wschód wysuniętym bastionem Wielkopolski. Grodzisko w Tumie jest więc materialną pozostałością czasów, kiedy okolice Poznania trzeba było ubezpieczać grodami od strony dzisiejszej Warszawy. Obok funkcji wojskowych tumski gród najprawdopodobniej pełnił również rolę administracyjną, szczególnie istotną w okresie rozbicia dzielnicowego. W XIII wieku prałęczycki gród w dzisiejszym Tumie należał do tak znanych władców jak: Konrad Mazowiecki, Leszek Czarny czy Władysław Łokietek.
Obecnie Łęczyca jest przesunięta o ok. 2 kilometry od swojego pierwotnego grodziska. Zawdzięcza to wybudowaniu nowego zamku w 2. połowie XIV wieku. Ten zamek królewski do dziś można podziwiać w Łęczycy. Natomiast stary gród w Tumie stracił na znaczeniu i stopniowo popadał w ruinę.
Ks. kan. Paweł Olszewski
Pamiętam jak pierwszy raz przyszedłem do tej parafii. Ta świątynia była remontowana z zewnątrz. Niewiele było widać, bowiem wszędzie stały rusztowania. Świątynia ta obecnie pełni również funkcję archikolegiaty. Dwa razy w roku zjeżdżają się tu księża kanonicy. Wówczas odprawiamy Mszę św. jak i obradujemy w kapitularzu na plebanii. Wiadomo, mam małą parafię, która nie jest w stanie niektórych inwestycji udźwignąć finansowo. Księża kanonicy są moją podporą. Jak mam jakieś problemy, to oni często nam pomagają.