Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej obchodzi w tym roku 75. jubileusz istnienia. Od 18 lat księża z Towarzystwa pracują w Chicago. Obecnie w Polskiej Misji Trójcy Świętej, parafii Pięciu Braci Męczenników i Misji Miłosierdzia Bożego w Lombard. Ta ostatnia, wraz z Jezuickim Ośrodkiem Milenijnym, jest pierwszym po około 80 latach kościołem polskim tworzonym przez młodą Polonię w Chicago. Od września znajduję się tu siedziba Północnoamerykańskiej Prowincji Zgromadzenia Chrystusowców. W kaplicy domu prowincjalnego znajdują się relikwie błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty i dwóch świętych: Kingi i Faustyny. Nowa, nowoczesna świątynia będzie miała 700 miejsc siedzących. Dokumentację tego projektu można znaleźć w witrynie internetowej:
Alicja Pożywio: - Kim są Chrystusowcy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O. Andrzej Maślejak: - Zakon powstał w 1932 r. Został założony przez kard. Augusta Hlonda, który pochodził z biednej rodziny śląskiej i razem ze swoim bratem w wieku 11 lat wyemigrował do Włoch, gdzie w Turynie u ojców salezjanów pobierał nauki. Jako kapłan pracował wśród polskich emigrantów w Niemczech. Później, gdy Polska odzyskała niepodległość, wrócił do kraju. Szybko został biskupem katowickim, a potem prymasem Polski. Problem emigracji nurtował go, stąd też tak bardzo chciał coś dla emigrantów zrobić.
Reklama
- By założyć nowy zakon nie wystarczy być prymasem, trzeba mieć jeszcze zgodę papieża.
- Tak. Dlatego Prymas Hlond swym pragnieniem podzielił się z papieżem Piusem XI. Papież odpowiedział mu, żeby nie tylko o tym myślał, ale by tę myśl wprowadził w czyn. Na co nasz Założyciel odpowiedział, że potrzebny jest mu znak z nieba. „Nie sądzisz, że kiedy ja do ciebie mówię, to jest to znak?” - miał odpowiedzieć Papież. Taki był początek Zgromadzenia. Pierwszą siedzibą były Potulice koło Nakła- hrabina Potulicka ofiarowała cały swój majątek na cele dobroczynne. Pierwszym przełożonym generalnym zakonu został współzałożyciel Zgromadzenia poznański zakonnik: ojciec Ignacy Posadzy.
- Jaki jest cel działania Waszego Zgromadzenia?
- „Wszystko dla Boga i Polonii zagranicznej”. Nasz Założyciel powiedział piękne słowa: „Świętość wasza powinna być jasna, pogodna i radosna”. Zaś myślą przewodnią i ukierunkowaniem formacyjnym są słowa św. Pawła: „Aż Chrystus ukształtuje się w was”.
- W Chicago obserwujemy, że Towarzystwo Chrystusowe zajmuje się także zachowywaniem i umacnianiem kultury polskiej na obczyźnie.
Reklama
- Oczywiście. Kościół zawsze dbał o zachowanie polskiego dziedzictwa kulturowego. Wszędzie tam, gdzie zakładamy parafie, bardzo szybko powstają przy nich polskie szkoły sobotnie, organizujemy różne imprezy kulturalne. Wydajemy także czasopisma, m.in. „Miłujcie się”, które od trzech lat ukazuje się także w języku angielskim. Prowadzimy rozmowy z Misjonarkami Matki Teresy z Kalkuty pracującymi w Afryce, aby „Miłujecie się” było wydawane w lokalnym afrykańskim narzeczu.
- W Chicago pracują także Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii. Czy jest to żeńska gałąź tego samego Zgromadzenia?
- Mamy wspólnego założyciela. O. Ignacy Posadzy w 1959 r. założył żeńskie zgromadzenie Misjonarek Chrystusa Króla. Cel istnienia tego Zgromadzenia jest bardzo podobny do naszego: służyć Polonii. Siostry pracują nie tylko tam, gdzie zakładamy nasze placówki, ale także wszędzie tam, gdzie są o to proszone. Dlatego tu, w Chicago, można je spotkać w parafiach księży zmartwychwstańców lub parafiach diecezjalnych.
- W tym roku Wasz zakon obchodzi wielki jubileusz - 75 lecie istnienia.
- Centralne uroczystości odbędą się 10 września 2007 r. w Poznaniu. Rok jubileuszowy jest rokiem łaski, a także czasem odnowy duchowej. Jako prowincjał apeluje do księży, by wykorzystali ten czas głównie na odnowę swojego wnętrza, swojego charyzmatu. Naszych parafian z kolei prosimy, aby modlili się za księży pracujących wśród nich, jak również o nowe powołania. Tutaj miła wiadomość, że z Chicago czterech młodych mężczyzn w tym roku wstąpiło do naszego Zgromadzenia.
- Gdzie oprócz Chicago w Ameryce można spotkać Chrystusowców?
Reklama
- Pracujemy w 30 różnych ośrodkach między innymi w: Phoenix w Arizonie, Houston w Teksasie, Los Angeles w Kalifornii, Seattle w Waszyngtonie, mamy też swoje placówki w Kanadzie. Na świecie mamy 6 prowincji: północnoamerykańska, południowoamerykańska, australijska, angielska, niemiecka, francuska. Rozpoczęliśmy też misje w byłych krajach Związku Radzieckiego: Ukraina, Białoruś, Kazachstan, tam mamy 19 księży.
- Od blisko dwóch miesięcy siedziba północnoamerykańskiej prowincji Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej mieści się w Lombard niedaleko Chicago. Co to jest prowincja?
- Jest to jednostka administracji zakonnej, która obejmuje domy zakonne na określonym terenie. Każda prowincja powinna mieć swoją siedzibę. Dotąd nasz dom prowincjalny był w Michigan w Sterling Heights, obecnie został on przeznaczony na dom dla księży seniorów. Natomiast siedziba prowincji znajduje się nieopodal budującego się kościoła Miłosierdzia Bożego w Lombard. Dokupiliśmy dodatkowe trzy akry ziemi z domem, który rozbudowaliśmy i urządziliśmy tutaj biuro prowincji Zgromadzenia Księży Chrystusowców.
- Każda jednostka administracyjna posiada, kogoś kto nią zarządza. Czy to właśnie prowincjał?
- Prowincjał jest przełożonym zakonnym. Jest to urząd wybierany u nas w zakonie raz na 6 lat. Za roku kończę moją drugą kadencję, a więc prowincjałem jestem już od jedenastu lat. Cieszę się, że w czasie, gdy sprawowałem ten urząd moi współbracia podjęli wyzwania założyciela kard. Hlonda i tutaj w prowincji północnoamerykańskiej powstało wiele nowych ośrodków, które służą Polonii.
- Podobno już w ósmej klasie odkrył Ksiądz swoje powołanie kapłańskie.
Reklama
- Rzeczywiście, pod koniec szkoły podstawowej wiedziałem, że zostanę księdzem. Kiedy rozpoczynałem liceum, czyniłem przygotowania, by móc wstąpić do seminarium duchownego. Ponieważ pochodzę z Nowego Sącza, myślałem, że pójdę do seminarium diecezji tarnowskiej i tam zostanę księdzem diecezjalnym. O księżach chrystusowcach powiedział mi kolega; był ode mnie starszy, myślę, że wywarł duży wpływ na moją decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenie Księży Chrystusowców.
- Od jak dawna Chrytusowcy są w Chicago?
- Pierwszym księdzem z naszego zgromadzenia w Chicago był o. Władysław Gowin; rozpoczął tu swoją pracę w 1988 r.
- A najważniejsze osiągnięcia Chrystusowców w Chicago?
- Uratowanie kościoła Świętej Trójcy i stworzenie w tym pięknym kościele na nowo polskiej misji duszpasterskiej. Drugim ważnym wydarzeniem jest tworzenie nowego ośrodka duszpasterskiego na przedmieściach w Lombard, czyli pójście znów za Polakami tam, gdzie oni są.
- Skoro o Lombard mowa, to Polonia z uwagą śledzi postępy w pracach budowlanych. W sierpniu symbolicznym wbiciem łopaty w ziemię rozpoczął Ksiądz tę budowę, dziś wznoszą się już mury.
Reklama
- Tak, może się wydawać, że zaledwie kilka miesięcy pracy, a tu już kościół prawie stoi. Tymczasem rozpoczęcie budowy poprzedziły prace przygotowawcze - najpierw rozmowy z lokalnym biskupem, który ustanowił tu misję w 1997 r., pierwszym proboszczem został wtedy ks. Janusz Zych. Od razu powiedział ludziom, że trzeba zbudować kościół i od razu zaczęto zbierać fundusze na ten cel. W 1999 r. kupiliśmy ziemię, którą trzeba było przygotować pod budowę - wyciąć las, wybudować przeciwpowodziowe oczko wodne, zebrać fundusze, no i w sierpniu ub. r. rozpoczęliśmy budowę. Dużą zasługą obecnego proboszcza ks. Adama Boboli jest kierowanie tą budową i wszystkimi pracami administracyjnymi z nią związanymi.
- Jak Ksiądz ocenia zaangażowanie Polonii w budowę tej świątyni?
- Zawsze lubiłem tu przyjeżdżać z Michigan, bo widziałem w Chicago wielkiego ducha. Cieszę się z ich zaangażowania, z tego, że ludzie pragną tego kościoła, a świadczą o tym choćby takie fakty, że w szkole polskiej uczy się ponad 800 dzieci, że działają tu różne organizacje, że jest tu zespół dziecięcy „Figle”, działają harcerze, orkiestra dęta. Chciałbym tu także podziękować Polakom, którzy nie należą do parafii, a jednak pomagają nam, czego doświadczyliśmy choćby podczas ostatniego radiotonu…
- O czym marzy Prowincjał Chrystusowców?
- Największym moim pragnieniem jest ukończenie budowy świątyni w Lombard. Inną moją radością są wszelkie sukcesy każdego z Chrystusowców.
- A czego w nowym roku można życzyć Ojcu Prowincjałowi?
- Dalszego rozwoju naszych placówek na chwałę Boga i Polonii. Proszę też o modlitwy za wszystkich, którzy tu pracują, jak również o to, abyśmy mieli jak najwięcej powołań, ponieważ wiele ludzi wyjeżdża z Polski, więc potrzeby duszpasterskie są ogromne.