Reklama

Życie to nie kąpiel w budyniu

Niedziela warszawska 7/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aleksandra Żuczkowska: - Pani Ewo, kończy się karnawał i od razu wpadamy w „objęcia” Wielkiego Postu. Zastanówmy się, jak sobie poradzić z tą zmianą? Jak Pani przeżywa Wielki Post?

Ewa Bem: - Nie mogę powiedzieć, żebym szczególnie ceniła karnawał i korzystała z jego dobrodziejstw. Z drugiej strony też chyba mam sobie wiele do zarzucenia, jeśli chodzi o Wielki Post. Znam ludzi, którzy wiernie zachowują tradycję tego okresu, narzucają sobie wiele ograniczeń. Bardzo ich za to szanuję i nawet sama chciałabym tak robić. Ta rozmowa też jest dla mnie impulsem do głębszej refleksji. Czy ja faktycznie nie mogłabym więcej od siebie wymagać, choćby w tym okresie? Chyba warto byłoby narzucić sobie jednak pewne obostrzenia. Nie można wszystkiego tłumaczyć tym, że mam artystyczną duszę, więc i tak nie wytrwam.

- Wygląda na to, że stawia sobie Pani duże wymagania. Choćby refleksja nas sobą, odwaga w przyznaniu się, że nie jest Pani doskonała, że można by więcej. Dostrzega Pani też, co robią inni, żeby przeżyć Wieki Post świadomie i szanuje Pani ich zasady.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Może i tak. Jednak obawiam się, że nie potrafiłabym zachować surowego postu, chyba nie mam takiej mocy. Co prawda nie zrobię hucznej imprezy w tym czasie, choćby to były nie wiem jak ważne imieniny czy inne święto. Tu jestem bardzo surowa. Wyrosłam w religijnej rodzinie. Zwłaszcza Babcia Felicja trzymała nas wszystkich za kołnierze, prowadziła do kościoła i doprowadziła nas przez wszystkie etapy do bierzmowania. Innym przykładem jest spowiedź. Trudno mi zaakceptować te kolejki do konfesjonału, pośpiech w wyznawaniu grzechów, taki galop, jak wszystko w naszym życiu. Moje duchowe potrzeby jednak są inne. Wolałabym trochę inną formę. Bardziej osobowe traktowanie.

- Zgadzam się z Panią. Też nie lubię tej masówki i pospiesznego odklepywania grzechów. Wolę umówić się z księdzem, spokojnie wyznawać grzechy, a przy okazji porozmawiać o swoim duchowym życiu.

- Tak, ważna jest ta prawda o sobie, samopoznanie. Ale i to mnie jednak zasmuca, bo czuję, że nie jestem wytrwała. Nawet powiedziałabym - słabowita. Rozczulam się nad sobą, nad tym, co jest trudne, a przecież wobec trudności i cierpień, jakie przeżywają ludzie, to moje życie wygląda na kąpiel w budyniu! Kiedy widzę, jak niepełnosprawny człowiek, bez rąk, bez nogi biegnie do mety, walczy z sobą, zmaga się, wtedy myślę: Boże, jaka jestem szczęśliwa i wdzięczna za to, że jest mi tak dobrze.

- Modlitwa, wdzięczność Bogu, dostrzeganie innych ludzi cierpiących i potrzebujących, czyli jakiś wymiar daru dla nich, jałmużny, to wszystko są klasyczne wręcz zachęty Kościoła na Wieki Post! Naprawdę nie dostrzegam, żeby Pani jakoś gorzej przeżywała ten okres.

Reklama

- Mój artystyczny duch bywa dla mnie zmorą. Nie wyobrażam sobie, żebym miała tak cierpieć, dźwigać taki krzyż. W czasie Wielkiego Postu jest okazja, żeby się zmierzyć i zastanowić nad tym, czego dokonał dla nas Jezus. Zbawił nas przez swoją mękę. Jak o tym myślę, to mnie całkowicie przerasta. Wiem, że znoszenie codziennych, mozolnych trudności życia, małżeństwa, wychowywania dzieci, to też jest jakiś udział w Jego krzyżu, więc może ma pani rację, że nie jest ze mną tak najgorzej.

- A Eucharystia?

- Tak. Ona daje ogromną siłę. Ja doświadczyłam, czym jest głód Eucharystii, gdy przez 15 latach bardzo przecież udanego związku z moim obecnym mężem, ale jeszcze bez ślubu kościelnego, nie mogłam przystępować do Komunii świętej. Nie potrafiłam się z tym pogodzić, a przecież starałam się żyć dobrze, uczciwie, blisko Boga. Trafiliśmy wtedy do duszpasterza małżeństw niesakramentalnych, do o. Mirosława Paciuszkiewicza. On pomógł nam nazwać ten ból, ten głód i pragnienie Eucharystii. W czasie ślubu, zanim ksiądz spytał nas, czy zamierzamy przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, najpierw przeprosił, że taka jest formuła, ryt sakramentu, więc musi zadać to pytanie, ale on rozumie, że już pewnie nie planujemy mieć dzieci. Ja, już jako „panna niemłoda”, bo miałam 44 lata, i mój mąż, odpowiedzieliśmy oczywiście, tak. I cóż się stało? Urodziła się Gabrysia. Ale to już temat na inną rozmowę.

Ewa Bem

piosenkarka i wokalistka jazzowa, zwana królową polskiego jazzu. Absolwentka Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie. Zadebiutowała w 1969 r. jako osiemnastolatka w bluesowym młodzieżowym zespole „Stodoła”. Występ w festiwalu Jazz Jambore w 1970 r. oraz pełen sukcesów artystycznych rok 1971 to początek jej systematycznie rozwijającej się kariery jako wokalistki jazzowej. Obok jazzu jest wykonawczynią popularnych piosenek rozrywkowych.

(aż)

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Krzysztof Włodarczyk: prawda musi przybliżać do Pana Boga

2024-10-06 08:20

[ TEMATY ]

Bp Włodarczyk

Karol Porwich/Niedziela

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

„Prawda musi przybliżać do Pana Boga. Nawet ta najbardziej gorzka, niewygodna powinna nadawać kierunek ludzkim wyborom - powiedział bp Krzysztof Włodarczyk w kościele św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty. Modlitwa zainaugurowała nowy rok akademicki w Akademii Kujawsko-Pomorskiej w Bydgoszczy.

Głównym motywem rozważań biskupa była prawda, która - jak zaznaczył - powinna być naczelnym celem w nauce. Przypomniał zarazem przesłanie św. Jana Pawła II z 7 czerwca 1999 roku do rektorów wyższych uczelni zgromadzonych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy kartuz

Święty Brunon – założyciel zakonu kartuzów, jednego z najsurowszych zakonów istniejących do dziś w Kościele, wybrał charyzmat milczenia, samotności i ciszy.

O zakonie kartuzów usłyszeliśmy zapewne dzięki filmowi Wielka cisza. Kim był jego założyciel? Brunon urodził się w Kolonii i pochodził ze znamienitej rodziny. Uczył się m.in. w szkole katedralnej w Reims, a także w Tours. Około 1055 r. przyjął święcenia kapłańskie. Rok później biskup Reims – Manasses I powołał Brunona, aby prowadził tam szkołę katedralną. Trwało to ok. 20 lat (1056-75). Wychował wielu wybitnych mężów owych czasów. W 1080 r. zaproponowano mu biskupstwo, nie przyjął jednak tej godności. Udał się do opactwa cystersów w Seche-Fontaine, by poddać się kierownictwu św. Roberta. Po pewnym czasie opuścił klasztor i w towarzystwie ośmiu uczniów udał się do Grenoble. Tam św. Hugo przyjął swojego mistrza z wielką radością i jako biskup oddał mu w posiadanie pustelnię, zwaną Kartuzją. Tutaj w 1084 r. Brunon urządził klasztor, zbudowany też został skromny kościółek. Klasztor niebawem tak się rozrósł, że otrzymał nazwę „Wielkiej Kartuzji” (La Grande Chartreuse). W 1090 r. Brunon został wezwany do Rzymu przez swojego dawnego ucznia – papieża bł. Urbana II na doradcę. Zabrał ze sobą kilku towarzyszy i zamieszkał z nimi przy kościele św. Cyriaka. Wkrótce, w 1092 r., w Kalabrii założył nową kartuzję, a w pobliskim San Stefano in Bosco Bruno stworzył jej filię. Tam zmarł. Kartuzję w Serra San Bruno odwiedził w 1984 r. św. Jan Paweł II. Uczynił to również Benedykt XVI 9 października 2011 r. W słowie do kartuzów podkreślił wówczas znaczenie charyzmatu milczenia we współczesnym świecie. Charyzmat kartuzji – powiedział – sprawia, że „człowiek wycofując się ze świata, poniekąd «eksponuje się» na rzeczywistość w swej nagości, eksponuje się na tę pozorną pustkę, aby doświadczyć Pełni, obecności Boga, Rzeczywistości najbardziej realnej, jaka istnieje, i która wykracza poza wymiar zmysłowy”.
CZYTAJ DALEJ

Uroczystości Kresowe w Zielonej Górze-Łężycy

2024-10-06 14:02

[ TEMATY ]

Zielona Góra‑Łężyca

Uroczystości Kresowe

Skwer Kresowy

Karolina Krasowska

Podczas uroczystości odsłonięto tablicę upamiętniającą ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Podczas uroczystości odsłonięto tablicę upamiętniającą ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Msza św., odsłonięcie tablic, Apel Pamięci i złożenie kwiatów pod pomnikiem złożyły się na Uroczystości Kresowe w Zielonej Górze-Łężycy.

W Zielonej Górze-Łężycy 6 października upamiętniono Ofiary Ludobójstwa na Kresach II Rzeczypospolitej. Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w intencji pomordowanych, którą celebrował delegat biskupa diecezjalnego ks. Zbigniew Dymitruk. – Kolejny raz w tej świątyni naszą modlitwą chcemy otoczyć wszystkich naszych rodaków, którzy tam w sposób okrutny zostali pomordowani. Ofiarujemy im naszą modlitwę, chcemy im także wyrazić naszą pamięć – mówił w homilii kapłan. - Dobrze że ta świątynia i ten plac przy tej świątyni stają się jak gdyby Sanktuarium Kresowym w sposób szczególny poświęconym pamięci Wołynian - podkreślił.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję