Owoc, który zmienił los świata
Kiedy myślimy o grzechu pierwszych rodziców, niemal od razu przed oczami widzimy pełne weny obrazy malarzy chcących uchwycić dramaturgię tamtej chwili. W tle rajskie drzewo i wpleciony pomiędzy konary wąż, a przed nim Ewa podająca Adamowi kuszący owoc... jabłko. Takie wyobrażenie, uproszczone i naiwne, jest często akceptowane przez chrześcijan. Jednak są też tacy, którym nie podoba się rozmiar kary, jaki spotkał człowieka za tak niewielkie uchybienie. Cóż to bowiem za przestępstwo zerwać owoc z niewłaściwego drzewa? Czy to sprawiedliwe ze strony Boga, żeby skutki tego wykroczenia zaciążyły na wszystkich ludziach? Te niepokoje są bardzo ważne, gdyż kierują naszą uwagę w stronę istoty grzechu Adama i Ewy. Czym on był tak na prawdę?
Popularny obraz jabłka i związane z tym potoczne rozumienie tzw. grzechu pierworodnego prowadzą refleksję w złym kierunku. Bowiem w biblijnym opisie nie ma ani jednej wzmianki o jabłoni i jej owocach. Skąd zatem wzięło się „jabłko”? Pojawiło się dopiero w łacińskich przekładach Biblii i jest swoistą interpretacją tłumacza. W języku łacińskim to samo słowo „malum” oznacza i jabłko, i zło. Stosując tę grę słów, tłumacz chciał zatem powiedzieć, że ów „zakazany owoc” należy rozumieć jako pewien symbol zła.
Drzewo poznania dobra i zła
Reklama
„Drzewo poznania dobra i zła” to kolejne źródło nieporozumień. Wielu, chcąc jednocześnie osłabić wiarygodność Boga, zaczęło wysuwać przypuszczenia, że Pan Bóg zabraniając spożywać - jak to dawniej mówiono - z „drzewa wiadomości dobrego i złego”, nie pozwolił ludziom zgłębiać tajników wiedzy. Wskazywano przy tym, że w takim razie nieposłuszeństwo „wyszło ludziom na dobre”. Tymczasem źródłem nieporozumienia jest jedno słowo, które w języku hebrajskim brzmi „jada”, a tłumaczone jest na język polski jako „poznanie”. Owo „jada” nie jest zwykłą wiedzą o czymś. „Jada” to podporządkowanie czegoś lub kogoś swojej władzy. Czym było zatem „zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła”? Używając współczesnego języka, powiedzielibyśmy, że była to próba zapanowania nad dobrem i złem, albo jeszcze precyzyjniej - chęć przywłaszczenia sobie prawa decydowania o tym, co jest dla człowieka dobre, a co złe (jakże wiele takich prób widzimy w obecnych czasach). Pierwsi rodzice byli nieposłuszni Bogu w sprawie najbardziej zasadniczej: nie chcieli uznać dobra za dobro, a zła za zło. Ich grzech to zniszczenie harmonii w świecie wartości, w świecie uporządkowanym przez Wszechwiedzącego Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czym jest grzech
„Człowiek - kuszony przez diabła - pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka” - tak o grzechu Adama i Ewy mówi Katechizm Kościoła. W czym tkwi zatem istota „grzechu pierworodnego” całej ludzkości, „wady”, z którą każdy przychodzi na świat? Odpowiedź płynąca z przekazu biblijnego jest jasna: „grzech pierworodny” to wewnętrzna skłonność człowieka do uznawania za dobro lub zło tego, co w danej chwili mu odpowiada. Innymi słowy jest to predyspozycja do stawiania siebie ponad Mądrością Boga. A sami wiemy, jak subiektywne i niesprawiedliwe są prawa, które próbuje tworzyć człowiek zaślepiony złem...
Wielki Post - poszukiwanie zatartych dróg
W kontekście tego, co powiedzieliśmy o istocie grzechu, nasuwa się ważny wniosek: człowiek ciągle musi poszukiwać Prawdy Bożej. A gdzie ją najlepiej można znaleźć, jeśli nie w spotkaniu z Chrystusem - Słowem Bożym i Mądrością Bożą? „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” - mówi Chrystus (J 14, 9). To dlatego Wielki Post, dlatego modlitwa i asceza. Ona nie ma nic wspólnego z wyniszczeniem, posępnością, tragizmem. Jest czasem odkrywania na nowo zapomnianych Bożych dróg, które czynią życie bardziej ludzkim, a raczej Boskim.