Miecz obosieczny
Dlaczego potrzebna jest modlitwa o trzeźwość? Odpowiedź nasuwa się sama, gdy idę ulicą i widzę sklep, a przed nim chwiejących się ludzi z butelkami. Często są zadowoleni, uśmiechnięci. Jednak w ich rodzinach tak nie jest. Kłótnie, awantury, rozwody, dzieci okaleczone fizycznie i moralnie.
W poniedziałek 19 lutego, podczas Mszy św. w kaplicy seminaryjnej, ks. Tomasz Opaliński mówił: „«Ten rodzaj złych duchów można wyrzucić tylko modlitwą i postem» (Mk 9, 29). Szatan, chcąc nas zniszczyć, najpierw namawia nas do wyrzucenia z ręki broni, najskuteczniejszej broni - postu i modlitwy. Znalazł się w Polsce człowiek - dodał ksiądz profesor - który zobaczył szatańską robotę w fali pijaństwa, która zalewała nasz kraj. Tym człowiekiem był sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, a bronią - miecz o dwu ostrzach: postu i modlitwy - Krucjata Wyzwolenia Człowieka”.
Dzieło Boga, nie diabła
Reklama
Czy praca trzeźwościowa to walka z alkoholem? Ks. Zbigniew Kaniecki, diecezjalny duszpasterz trzeźwości odpowiada: „Jeśli mówię, że zajmuję się trzeźwością, to inni komentują: «O, to wróg alkoholu!». O, przepraszam, ja kocham alkohol. Niech będzie Bóg uwielbiony, że stworzył alkohol”. Paradoksalne słowa - mogłoby się wydawać. Ks. Kaniecki podczas spotkania z klerykami w piątek 23 lutego wytłumaczył jednak, że „ważne jest, jak my patrzymy na alkohol. Alkohol jest dziełem Boga, nie diabła. Powstaje podczas naturalnego procesu fermentacji, a Panem natury jest Bóg. Dlatego mogę powiedzieć: Niech będzie Bóg uwielbiony, dlatego że stworzył alkohol!”.
W Piśmie Świętym nie ma nigdzie zakazu używania alkoholu, ale nadużywania go. „Nie łudźcie się - mówi św. Paweł - pijacy nie odziedziczą Królestwa Bożego!” (por. 1 Kor 6, 9-10) - przypomniał ks. Zbigniew, od wielu lat zajmujący się duszpasterstwem trzeźwościowym.
Dlaczego więc mówimy o ruchu abstynenckim? Ks. Kaniecki odpowiada: „Abstynent to człowiek wolny. Abstynencja nie jest celem; nie chodzi o to, by w Polsce nikt nie pił. To jest po prostu skuteczna metoda wiodąca do trzeźwości. Jeżeli ja rezygnuję z alkoholu, to dlatego, że mam nadzieję, iż ktoś może się na mnie oprzeć”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Jak to można nie pić?”
Pytanie to przytoczył ks. Janusz Zdunkiewicz, który przewodniczył Mszy św. w piątkowy wieczór. Wspomniał historię, która wydarzyła się w jednej z jego poprzednich parafii: „Jakie są owoce mojej abstynencji? Porządkowałem teren przy kościele. Pojawił się człowiek, jak się potem okazało - alkoholik. Niewiele pracował; poprosił o grosz na piwo. Kiedy zaproponowałem mu jedzenie, odszedł. Po kilku dniach wrócił i spytał: «Proszę księdza, jak to można nie pić?» Było to dla niego dziwne - miał 40 lat, pił już od 20 lat, dwa razy dziennie. Pojawiła się u niego padaczka alkoholowa. Pewnego dnia dostał skierowanie do poradni. Nie pije do dziś i pociągnął pięć innych osób. Spotykają się co tydzień, tworzą grupę wsparcia”.
Takie historie mogłoby opowiedzieć na pewno wielu duszpasterzy. Bo to właśnie duchowni zawsze wzywali Polaków do opamiętania. Bł. ks. Bronisław Markiewicz, bł. o. Honorat Koźmiński, ks. Stanisław Przetakiewicz (kapłan diecezji płockiej) czy ks. Franciszek Blachnicki - to tylko niektórzy. Nie dość wspomnieć o akcjach ks. Markiewicza - rozwoju kultury, chórach, bractwach trzeźwościowych. „Zdarzało się - mówił podczas piątkowego kazania ks. Zdunkiewicz - że od rodziców narzeczonych ks. Markiewicz pobierał kaucję (swoisty zastaw) za porządek na weselu. Jeśli zabawa przebiegała w spokoju, zwracał te pieniądze. Jeśli natomiast dochodziło do bójek - przekazywał je dla biednych parafian”.
Skrzydła trzeźwości
Antoine de Saint-Exupéry w książce „Mały Książę” spisał pewien dialog: „- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę. - Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak. - O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć. - Aby zapomnieć, że się wstydzę - powiedział Pijak, schylając głowę. - Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc. - Wstydzę się, że piję - zakończył rozmowę Pijak i pogrążył się w milczeniu”.
Co robić, byśmy nie stali się ofiarami takiego błędnego koła? „W jaki sposób chrześcijanin ma być światłem? - pytał ks. Zdunkiewicz, i odpowiedział: - Modlitwa i praca to jakby dwa skrzydła człowieka. By naprawdę żyć, trzeba pracować nad tymi skrzydłami”.