Agnieszka Lorek: - Skąd wzięło się u Księdza zainteresowanie tematem historii sztuki?
ZT: - Sztuka zawsze oddziaływała na mnie. Jak słusznie napisał Bolesław Prus: „Sztuka nie jest cackiem, które bawi, ani niańką, która opowiada wzruszające historie, ale razem z nauką - tworzy dwa skrzydła, za pomocą których ludzkość wznosi się coraz wyżej...” Już od najmłodszych lat interesowało mnie to, co odnosiło mnie i innych do wartości dobra i piękna. Chciałem zostać artystą. I można powiedzieć, że nim jestem, bo jako ksiądz - „Artysta Pana Boga” tworzę rzeczywistość przybliżającą Boga dla innych i dla siebie. Z trudnej rzeczywistości wydobywam bowiem treść piękna i uczę odnajdywać ją w życiu codziennym. Gdy sięgniemy do pierwszej katedry historii sztuki, która powstała w 1813 r. na Uniwersytecie w Getyndze, przeczytamy „Żywoty najsłynniejszych architektów, malarzy i rzeźbiarzy włoskich, od czasów Cimabuego do naszych czasów” florenckiego malarza Giorgia Vasariego, oraz poznamy Johanna Joachima Winckelmanna - stwierdzimy, że wiedza na ten temat może być zaskakująco ciekawa i może stać się pasją inspirującą do twórczego działania.
- Co według Księdza jest pięknem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Trudne i zarazem banalne jest postawione przez panią pytanie. Mówimy wiele razy: „przystojny chłopak”, „piękna dziewczyna”, „ładne dziecko”. Pięknem jest dla nas najczęściej to, co się nam podoba. Nie zgodziłby się z tym Cyprian Kamil Norwid, który uważał, że „pięknym nie jest to co się podoba, lecz to co się podobać powinno”.
- Sztuka sakralna jest wyrazem pewnego zjawiska? Czego dokładnie?
- W sztuce sakralnej człowiek staje niejako przed lustrem Boga, by zobaczyć kim może być. Człowiek przychodząc na świat doznał zachwytu. Jak zauważymy na kartach historii od zawsze chciał go zakodować, zapisać dla siebie i innych: na skałach jaskiń - czy to w Lascaux (Francja) czy Altamirze (Hiszpania), na murach budowli (wspaniałych romańskich czy gotyckich katedr), na kawałku drewna czy płótnie. Tak rodziła się sztuka. Była tym cenniejsza, im bardziej odwzorowywała rzeczywistość i bardziej oddawała poznane piękno. W takich realizacjach ludzie „sięgali do samego Boga” i pragnęli Go przybliżyć.
- Czy dzisiaj sztuka jest takim samym nośnikiem treści prowadzących do Boga?
- Istota sztuki i jej wielkość nie ulegają zmianie, bez względu na czasy, ludzi czy postęp techniczny. Kiedyś prof. Władysław Tatarkiewicz słusznie powiedział, że w sztuce postępu nie ma. Zachodzą w niej jedynie przeobrażenia. I na tym koniec. Zmieniają się jedynie formy sztuki, lecz autentyczne piękno pozostaje niezmienne. Problem polega na tym, że to my sami uwikłani w zagubienie tego świata tworząc i odbierając sztukę, w tym jej sakralność, nie dostrzegamy tego, co najważniejsze.
Reklama
- Prowadząc ostatnio rekolekcje pod kątem sztuki powoływał się Ksiądz na „List do Artystów” Ojca Świętego Jana Pawła II? Co takiego jest w nim uniwersalnego?
- W tym dokumencie zawarte są sprawy absolutnie ponadczasowe. Zachwyciło mnie m.in. to, w jaki sposób Ojciec Święty Jan Paweł II wskazał adresatów listu: „Do tych, którzy z pasją i poświęceniem poszukują nowych »epifanii« piękna, aby podarować je światu w twórczości artystycznej”. Nikt w dzisiejszych czasach nie mówi takim językiem o sztuce i roli artysty. W naszej rzeczywistości - w której cenione są tylko szybkie, powierzchowne zmiany, to, co jest modne, co szokuje lub jest aktualnie poprawne - niewielu artystów odważyłoby się użyć takich słów. Jego myśl zawarta w liście przypomina, że sztuka przedstawiając człowieka, potrafi odsłonić w nim często zatarty obraz Stwórcy.
- W tym roku świętujemy jubileusz 15-lecia istnienia naszej diecezji sosnowieckiej. Jak kreśli się sprawa sztuki i jej oddziaływania w naszym Kościele partykularnym?
Reklama
- Nasza stosunkowo młoda diecezja ma się czym poszczycić na gruncie historii sztuki w Polsce. Posiadamy bowiem cenne obiekty godne uwagi nie tylko dla przeciętnego człowieka, lecz również dla pasjonata tematu. Na terenie diecezji istnieje sześć świątyń z okresu średniowiecza: dwa kościoły romańskie z XII i XIII wieku (św. Jana Chrzciciela w Siewierzu; św. Jakuba Apostoła Starszego w Gieble; św. Andrzeja w Olkuszu; Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie; św. Jana Chrzciciela w Pilicy oraz Świętej Trójcy w Będzinie). Zachowane są także cztery kościoły drewniane z XVII i XVIII wieku (były kościół szpitalny Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Wolbromiu; św. Mikołaja w Dłużcu; św. Katarzyny w Ulinie Wielkiej; św. Wawrzyńca w Bobrownikach). Z przełomu XIX/XX wieku na terenie Zagłębia Dąbrowskiego znajdują się kościoły: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu; św. Tomasza w Sosnowcu-Pogoni; św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu; Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej; św. Stanisława w Czeladzi. Powstają tez nowe obiekty. Od roku 1980 powstało lub buduje się w sumie ok. 65 świątyń o różnych walorach artystycznych.
- Jak Ksiądz sądzi, czy sztuka sakralna, szczególnie ta z terenu naszej diecezji jest znana i doceniana przez ludzi?
- Żyjemy w czasach trudnych, kiedy mamy problem z wartościami, autorytetami. Tu również mieści się problem braku wrażliwości na to, co piękne. Nie docenia się roli sztuki, w tym sakralnej, której celem jest uosabiać to, co najważniejsze: dobro, prawdę i piękno. Ktoś kiedyś mądrze zauważył, że „(…) można zapewnić dziecku najlepsze warunki, ale jeśli nikt nie patrzy mu w oczy, ono umiera. Istnieje pokarm ducha, który wypływa ze spojrzenia, a bez którego żadne inne pożywienie nie jest w stanie utrzymać przy życiu”. My współcześni wciąż poszukujemy prawdy, gubiąc się przy tym idziemy naprzód. Potrzeba dzisiaj, by odkryć, że w Bogu „każdy z nas jest piękna pyłem” (Cyprian Kamil Norwid), a sztuka - ta namacalna, wciąż obecna w naszym dorastaniu, dojrzewaniu i życiu - jest w tym priorytetem.
- Co zrobić, by tak rzeczywiście było?
Reklama
- Trzeba mieć świadomość tego, co dzieje się wokół nas i umieć się tym zachwycić. Czytałem ostatnio wspomnienia prof. Wiktora Zina: „Okolice Kalwarii Zebrzydowskiej. Niezwykle kręta droga. Wiozę autem Karola Wojtyłę. Tylko my dwaj. Niebo chmurzy się. Zaczyna padać deszcz, który zmienia się w ulewę. Grzmi. Zatrzymuję samochód. Metropolita nieruchomieje. Czujemy się nieswojo. Błyska. Piorun uderza w topolę stojącą nieopodal. Trwa to około pięciu minut. Wiatr przegania chmury, na niebie pojawia się pierwsze oko błękitu. Wiatr ucichł. Mój pasażer powiedział wtedy: »to, co nas otacza, to Wielki Teatr Przyrody… Kto tu ustawił światło? Kto był reżyserem dźwięku? Kto koordynował całość teatru doskonałego?«”. Myślę, że my też patrząc na piękno tego świata, czasem i z przerażeniem - widząc i tworząc sztukę, która jest odzwierciedleniem zachwytu płynącego z istnienia - winniśmy zadbać, by te wartości w sobie obronić i zachować dla innych w myśl zasady, że „dziedzictwo kultury jest miarą wielkości narodu”.
- Co by Ksiądz proponował na następne 15 lat działania - odbiorców i twórców sztuki sakralnej - na niwie Kościoła sosnowieckiego?
Reklama
- Życzę Zasady ziarna wydającego owoce: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24)”. W tej zasadzie streszcza się wszystko: na ile umrzesz - na tyle będziesz żywy. Na ile się oddasz - na tyle otrzymasz siebie spełnionego. Marc Chagall kiedyś wyznał: „Wszystko, co tworzę, jest o miłości i o losie człowieka. Miłość pomaga mi znaleźć kolor, właściwie to ona sama ten kolor znajduje, ja tylko nanoszę go na płótna. Ona jest silniejsza ode mnie, idzie wprost z duszy”. A życie? Jest piękne i straszne. I dziwne też. Może wtedy dziwne, kiedy widzi się je oczyma miłości. I dzisiaj człowiekowi wiele zagraża - chcą mu zabrać miłość, ale ona pozostanie. Pozostanie także jej barwa. Właśnie tym jest moja sztuka. Tym ma być również nasze życie! Chciałbym, by więcej się mówiło o pięknie utkanym w architekturze, malarstwie i rzeźbie naszych świątyń na katechezie czy podczas liturgii Słowa. Moim pragnieniem jest, by duchowni odpowiedzialni za poszczególne obiekty podejmowali odpowiedzialne działania, by uchronić to, co jest świadectwem dawnych wieków. Marzeniem jest, by powstała instytucja zajmująca się konkretnie działem sztuki sakralnej na terenie naszej diecezji sosnowieckiej, prowadząca działalność edukacyjną, inwentaryzacyjną i naukową.
- Jak wiedza zdobyta w czasie studiów w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim może być wykorzystana przez Księdza w realiach naszej diecezji?
- Wracając z Lublina po okresie specjalistycznych studiów z zakresu historii sztuki jestem pełen optymizmu, bo widzę potrzebę przełożenia teorii na praktykę, a wyzwań jest wiele. Niedoceniona dziś rola sztuki w przekazywaniu treści ewangelicznych pozostawia pole do działania na gruncie ewangelizacji. Duże zaniedbania w tej materii domagają się podjęcia pracy na gruncie inwentaryzacji cennych obiektów sakralnych naszej diecezji oraz większej świadomości problemu mecenatu Kościoła, szczególnie w czasach współczesnych. Myślę, że podstawowym wyzwaniem jest rzeczywista odpowiedź na apel Jana Pawła II, który prosił i przypominał, aby „na nowo odkryć głęboki wymiar duchowy i religijny sztuki, który w każdej epoce znamionował jej najwznioślejsze dzieła (…)”, aby przez „przymierze istniejące od zawsze między Ewangelią a sztuką, niezależnie od swoich aspektów funkcjonalnych, odpowiedzieć na wezwanie do wniknięcia twórczą intuicją w głąb tajemnicy Boga Wcielonego, a zarazem w tajemnicę człowieka”. Warto więc norwidowskie słowa wprowadzić w życie, by „piękno (…) zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało”.