Jeśli podczas wakacji, na peronie kolejowym lub nad wodą, zobaczycie grupkę ludzi w białych podkoszulkach z delfinem na przodzie, to prawie pewne, że będą to członkowie DA przy Papieskiej Akademii Teologicznej i parafii św. Jadwigi Królowej w Krakowie.
- Co mnie urzekło w tym duszpasterstwie? - pyta Monika. - Nieszpory odmawiane na nadmorskiej plaży, Msze św. na łonie przyrody, to, że nie umiem pływać, a łyknęłam bakcyla pływania na kajaku. Dzięki DA zyskałam świadomość, że Bóg jest wszędzie: w cudach natury, w drugim człowieku i w nas. Nawet jeśli o tym nie pamiętamy.
Dlaczego delfin?
Symbolem DA jest delfin wyskakujący z oceanu. Taki pomysł powstał, kiedy ks. dr Dariusz Oko, duszpasterz ośrodka, przebywał na Dniu Katolików Niemieckich w Moguncji w 1998 r., wówczas jako wysłannik „Tygodnika Powszechnego”. Delfin stanowił logo całego zjazdu. Od tamtego czasu, a dokładnie od obozu w Drawie w 2000 r., delfin widnieje na sztandarze DA i koszulkach jego członków.
Miejscem spotkań duszpasterstwa jest Sala „Cordelianum” przy kościele pw. św. Marka w Krakowie. Spotkania odbywają się w czwartki o godz. 20. Zaczynają się Mszą św. w jednej z kaplic tego kościoła, po Mszy następuje medytacja, po czym przy herbacie i ciastkach prowadzi się dyskusje z pogranicza teologii i filozofii, historii i problemów dnia codziennego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W zdrowym ciele zdrowy duch
Reklama
DA nie poprzestaje na delfinie jako symbolu. Każdy student zachęcany jest do dbania nie tylko o ducha, (w tym celu organizowane są co miesiąc wyprawy do kina i teatru, podsumowywane osobistymi spostrzeżeniami uczestników na cotygodniowych spotkaniach czwartkowych), ale i o ciało. Co miesiąc organizowane są wyjazdy w góry, latem wypady do Kryspinowa, w wakacje obozy (obowiązkowo blisko wody, jak na miłośników delfinów przystało). Większość studentów nie od parady umie posługiwać się wiosłem, wie, co to trudy pieszej wędrówki w skwarze i w deszczu w górach lub wzdłuż nadmorskiego brzegu.
Bansai!
Ten mrożący krew w żyłach okrzyk wzorem samurajów studenci wydają z siebie zazwyczaj w sytuacjach, gdy coś wydaje się niemożliwe do osiągnięcia. Wspólne działania dają poczucie jedności oraz przekonanie, że we wspólnocie połączonej jednym celem można osiągnąć przy pomocy Bożej Opatrzności wszystko, co tylko jest zgodne z Jej planami.
W nagrodę za osiągnięcie czasem wręcz niemożliwych celów Ksiądz Dariusz stosuje tzw. metodę marchewki motywacyjnej. Tą marchewką są lody…w nieprzebranych ilościach. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że do tej pory rekord przekroczył 22 gałki i został spałaszowany przez drobniutką uczestniczkę zawodów!
„Wódz”
Reklama
Tajemnicą poliszynela jest, że ks. Oko pragnął zostać wojskowym. A że pedantycznie planuje każde działanie i nie lubi marnować czasu oraz ma silną osobowość i teoretycznie nie można z nim dyskutować (gwoli sprawiedliwości przyznać należy, że jednak dialog i kompromis bywają u niego możliwe), przydomek „Wódz” przylgnął do niego od niepamiętnych czasów.
Sam przyznaje: - Głównym celem tego DA jest tworzenie środowiska, w którym osobowość i wiara młodych ludzi mogłyby bezpiecznie rozwijać się i wzrastać. Właśnie temu przede wszystkim służą wspólne Eucharystie, dyskusje, wycieczki i obozy. Do ich wspaniałych owoców (o ile jesteśmy w stanie je poznać) należą także przyjaźnie na całe życie i małżeństwa.
Wspomnieć obowiązkowo należy, iż drugą pasją „Wodza”, oprócz aktywnego wypoczynku, jest kojarzenie par małżeńskich, właśnie na obozach. Marysia i Paweł poznali się na pierwszym obozie DA w 1996, a pobrali w 2003 r. Dzięki księdzu na ślubnym kobiercu od tamtej pory stanęło już 15 par. I nieformalnie jest on „dziadkiem” dla 7 dzieci, które przyniósł zapewne nie bocian, a delfin.
Ks. Oko to także duszpasterz lekarzy, a swoje obowiązki kapłana pełni w kościele pw. św. Jadwigi Królowej.
Łyk historii
DA Delfin istnieje od jesieni 1992 r., od czasu powrotu ks. Oko ze studiów w Niemczech i podjęcia przez niego pracy na PAT. Właśnie studenci PAT najliczniej zasilają szeregi duszpasterstwa. Doskonale znają Księdza Darka z wykładów, bo na PAT zajmuje się on metafizyką oraz zagadnieniami z pogranicza filozofii i teologii. Wszyscy członkowie DA są dumni z tego, że ich duszpasterz legitymuje się doktoratami z obu tych dziedzin.
Tych, którzy bywali na spotkaniach, wspomina się jako „Wapniaków”. „Skamieliny” są formą pośrednią dla odróżnienia od „Wapniaków” i „Weteranów” oraz „Młodych” i „Pierwszoroczniaków”. Do duszpasterstwa należą nieraz i rodziny, np. trzej bracia Krzysztof, Wojtek i Adam. Ten ostatni wyznaje: - Zaczęliśmy razem od tego samego momentu, czyli od wyjazdu na nasz pierwszy obóz (to był zresztą nasz pierwszy impuls, nie znaliśmy Księdza Darka wcześniej, poza „znajomością” z Mszy; wiedzieliśmy też, że pracuje na PAT). Tam poznaliśmy miłych i inteligentnych ludzi i zostaliśmy w DA.
„Tsunami” w Peru i na obozach
Wierną przyjaciółką DA jest Basia z Krowodrzy, z parafii św. Jadwigi Królowej, która wyjechała z Polski, mając 22 lata. Basia wspomina: - Od ponad 22 lat pracuję jako misjonarka świecka na misjach w dżungli amazońskiej w Peru. Nazywają mnie tutaj „Tsunami” nie dlatego bynajmniej, abym była jakąś wielką niszczycielską siłą (chociaż zawsze coś tam w życiu tratujemy), chodzi raczej o tę siłę wewnętrzną wypływającą z Boga samego, której używam - i której nadużywam - w mojej pracy duszpasterskiej w parafii w Mazán nad rzeką Napo (dorzecze Amazonki).
Właśnie po to, aby tę siłę wewnętrzną wykształcić w młodych ludziach, obozy wakacyjne dla niektórych są prawdziwą szkołą przetrwania. W tym roku wakacyjny obóz pod namiotami odbędzie się na Pojezierzu Drawskim od 2 do 15 lipca. To już dwunasty obóz. W programie przewidziano „niemało sportu (m.in. całodzienne spływy kajakami i wędrówki brzegiem morza, pływanie oraz siatkówka), odkrywanie przepięknych krajobrazów i uroczysk przyrody, a przede wszystkim tworzenie chrześcijańskiej wspólnoty wiary - szczególnie poprzez konferencje, dyskusje, wspólną modlitwę i Eucharystię”.
Na stronie internetowej:
Nie tylko studentów PAT zapraszamy na spotkania do tego wyjątkowego duszpasterstwa słowami wiersza ks. Jana Twardowskiego: „Nie pisz o tym zbyt często, lecz pisz raz na zawsze, a będziesz jak delfin łagodny i mocny”.