Lucia pochodzi z Czech, na Przystanek Jezus przyjechała już po raz drugi. Jak mówi, każde spotkanie w Kostrzynie jest wyjątkowe. Pytana o to, dlaczego przyjeżdża ewangelizować w Polsce, odpowiada: - Pan Jezus mówił, że mamy głosić Ewangelię całemu światu. Pomimo że Polacy w większości są wierzący, to nie znaczy, że wszyscy wierzą. Chcemy też dać świadectwo jako Czesi, że nie jesteśmy aż tak ateistycznym narodem - mówi.
- Przystanek Jezus nabiera bardziej wewnętrznego charakteru - tłumaczy bp Socha. - Jest bardzo bliski młodym, którzy potrzebują Chrystusa, zwłaszcza tym, którzy są w stanach kryzysowych, dochodzą do tzw. dołka, a wyjście z niego możliwe jest dzięki Chrystusowi - wyjaśnia.
Tegoroczny Przystanek był wydarzeniem wyjątkowym chociażby z dwóch powodów. Po raz pierwszy od początku trwania inicjatywy nie mógł w niej w pełni uczestniczyć bp Edward Dajczak, który niedawno objął stolicę biskupią w Koszalinie. Znalazł jednak chwilę czasu, by spędzić razem z ewangelizatorami kilka najbardziej intensywnych dni. Był wśród nich na Przystanku Woodstock. Jak mówił, nie mógł nie przyjechać chociaż na chwilę do Kostrzyna, aby być z tymi, którzy niosą Chrystusa innym.
Wyjątkowym wydarzeniem była również wizyta biskupa niezwiązanego z diecezją zielonogórsko-gorzowską. - Jestem Józef, wasz brat - mówił podczas sobotniej Mszy św. abp Józef Życiński, który do Kostrzyna przyjechał na zaproszenie Jerzego Owsiaka, ale - zanim spotkał się z uczestnikami Przystanku Woodstock - odprawił Eucharystię dla ewangelizatorów na Przystanku Jezus. Kilkadziesiąt minut później na konferencji prasowej abp Życiński mówił: - Kiedy rozmawiałem z tymi, którzy uczestniczą w Przystanku Jezus, i powiedziałem im, że teraz idę do was (na Przystanek Woodstock - przyp. red.), oni mi odpowiedzieli: - Niektórzy z nas też - opowiadał dziennikarzom abp Życiński. - Nie zauważyłem nigdzie jakiegoś dystansu, sceptycyzmu czy uprzedzeń. To jest właśnie postawa młodych i ta młodzież jest niejednokrotnie o wiele mądrzejsza od tych, którzy specjalizują się w dzieleniu. Nieraz z racji ideologicznych czy z racji absurdalnych - tłumaczył Arcybiskup Lubelski. - Młodzież jest ta sama, problemy są podobne. Pewne różnice muszą być, bo gdybyśmy szukali w bliźnim własnej kopii, to byłby to narcyzm - mówił. W tym samym czasie, kiedy abp Życiński rozmawiał z uczestnikami Przystanku Woodstock, na boisku obok sceny trwał mecz rewanżowy między Przystankiem Jezus a Pokojowym Patrolem. W tym roku ewangelizatorzy po raz kolejny rozgromili ekipę Jerzego Owsiaka, aż 8:0.
- Na Przystanku Woodstock jest wielu ludzi szukających Boga, którzy stawiają konkretne pytania - tłumaczy Krzysztof, alumn z seminarium w Opolu, który do Kostrzyna przyjechał na praktykę duszpasterską.
- Przystanek Jezus to przede wszystkim okazja do formowania młodych do dojrzałości - tłumaczy bp Paweł Socha. Dlatego ks. Tomasz Matyjaszczyk podkreśla, że nawet jeżeli w przyszłym roku nie będzie Przystanku Woodstock, Wspólnota św. Tymoteusza z Gubina zorganizuje Przystanek Jezus w innej formie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu