Ziemia Święta jest miejscem wyjątkowym w skali całego świata. Argumentów potwierdzających to jest wiele. Jeden z najwcześniejszych streszcza się w powiedzeniu, że Ziemia Święta jest „piątą Ewangelią”. To właśnie tutaj rozegrały się wszystkie wydarzenia, o których opowiadają cztery Ewangelie. Również zdecydowana większość zdarzeń Starego Testamentu, które przez długie wieki poprzedzały i przygotowywały „pełnię czasu” - wkroczenie Boga w historię ludzkości w osobie Jezusa Chrystusa. To wszystko rozegrało się tutaj. Otwieramy Świętą Księgę i czytamy ją w tym miejscu, gdzie rozgrywają się opisywane w niej wydarzenia. Słowo i miejsce przynależą do siebie, nawzajem się wyjaśniają i tłumaczą, pobudzają wyobraźnię i uczucia pielgrzyma. To przecież te krajobrazy, te rośliny, te góry, pustynie, kamienie... Słowo, w każdym miejscu i czasie jest „żywe i skuteczne” - ale tu - o ile można tak powiedzieć - jest „żywe i skuteczne” jeszcze bardziej...
Pielgrzymka do Ziemi Świętej trwa tylko kilka dni - siedem, osiem, rzadko dłużej. W tym czasie pielgrzym nie tylko podróżuje po geograficznej ojczyźnie Jezusa z Nazaretu. Nawiedzając poszczególne miejsca wydarzeń biblijnych, odbywa również pielgrzymkę w głąb samego siebie. Bo wydarzenia, które rozegrały się w poszczególnych miejscach, nie są tylko martwym wspomnieniem. One na swój sposób są żywe i niosą treści, które właśnie dziś, tu i teraz, stanowią o sensie ludzkiego życia. O tym, co jest w nim najważniejsze. W tym sensie wszystko to, o czym mówi czytane w tych miejscach Słowo dzieje się dzisiaj...
Nie jest możliwe także ułożenie programu pielgrzymki, aby chronologicznie przejść ciąg wydarzeń z życia Jezusa od Nazaretu po Golgotę. Nie starcza na to czasu. Raczej trzeba uwzględnić kryterium wzajemnej bliskości geograficznej poszczególnych miejsc, aby w dość krótkim czasie zobaczyć możliwie najwięcej i maksymalnie wykorzystać swój czas.
Zaczynamy od Betlejem, odległego od Jerozolimy około 8 km, to właśnie tu został namaszczony na króla izraelskiego Dawid, najmłodszy spośród siedmiu synów Jessego. Dlatego też w noc betlejemską aniołowie na Polu Pasterzy zdumionym i wylękłym pasterzom: „Dziś w mieście Dawida narodził się Wam Zbawiciel”. Prosta, spontaniczna wiara pasterzy, którzy z pośpiechem poszli do Betlejem, jest wyzwaniem dla naszej wiary.
Zmienił się wygląd miasta, ale ta ziemia ciągle przekazuje opowieść o dramacie Maryi i Józefa, dla których nie było miejsca w gospodzie, a którzy mimo to nie wątpili. A grota Narodzenia Pańskiego do dziś świadczy o tym, że „tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał”.
Z Betlejem udajemy się do Ain Karem, miejsca związanego z osobą Jana Chrzciciela. W tamtych czasach była to mała miejscowość, położona kilka kilometrów na zachód od Jerozolimy. Dziś rozrastające się w tym kierunku dzielnice Jerozolimy wchłonęły małą osadę. Wśród pięknych, pokrytych zielenią gór wznoszą się dwa franciszkańskie kościoły. W krypcie jednego z nich pielgrzymi czczą miejsce narodzenia św. Jana. „Kimże będzie to dziecię?” - pytali ówcześni znajomi i sąsiedzi, odwiedzający dom Zachariasza i Elżbiety. Istotnie, św. Jan był niezwykłą i wspaniałą postacią. Skrupulentnie wypełnił swoje powołanie: przygotował lud na przyjście Pana, wskazał Mesjasza, oddał mu swoich dwóch uczniów, a swą misję przypieczętował męczeńską śmiercią.
Po drugiej stronie doliny inny kościół przykrywa miejsce narodzenia św. Elżbiety - spotkania dwóch matek: Zapowiadającego i Zapowiadanego, któremu towarzyszyło tak mocne działanie Ducha Świętego, który już w łonie matki napełnił św. Jana...
Pomóż w rozwoju naszego portalu