Reklama

Niemcy

Niemcy: biskupi ogłosili dokument z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej

W 75. rocznicę zakończenia II wojny światowej katoliccy biskupi Niemiec dokonali krytycznej oceny zachowań swoich poprzedników w tamtym czasie. - W tej kwestii istnieje nie tylko luka w pamięci, ale także "luka w przyznaniu się" - powiedział w środę przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, bp Georg Bätzing, prezentując dokument biskupów na wideokonferencji. Powiedział, że ci, którzy urodzili się po tym wydarzeniu, muszą stawić czoła historii, "aby uczyć się z niej na teraźniejszość i na przyszłość".

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Wikipedia

Warszawa, płonący gmach Prudentialu

Warszawa,
płonący gmach
Prudentialu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W prezentacji uczestniczyli także bp Heiner Wilmer z Hildesheim, przewodniczący Komisji Sprawiedliwość i Pokój oraz Christoph Kösters, historyk z Bonn, który uczestniczył w przygotowaniu „Słowa biskupów Niemiec na 75. rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej”.

Biskup Bätzing zaznaczył, że 8 maja 1945 był dla Niemców dniem kapitulacji, klęski, czasem w którym sami musieli ponieść konsekwencje wojny, głód, ale przede wszystkim wypędzenie i ucieczkę ze wschodnich terenów ówczesnej Rzeszy Niemieckiej. Z drugiej strony wraz z rosnącym dystansem czasowym Niemcy coraz bardziej rozumieli, że dzień 8 maja jest dniem wyzwolenia: wyzwolenia z plagi wojny, nazistowskiego ucisku i masowych mordów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przypomniał, że w ostatnich dziesięcioleciach odbyło się wiele dyskusji na temat postępowania Kościołów, a zwłaszcza ich zwierzchników w okresie narodowego socjalizmu. "Niektóre rzeczy, które dają powód do wielkiej wdzięczności, zostały ujawnione, ale niektóre kwestie sprawiają, że czujemy się zawstydzeni. Są bolesne doświadczenia konieczne dla odnowy Kościoła, ale prawda jest nieodzowną częścią chrześcijańskiej drogi" - dodał.

Współczesność pamięci

Reklama

We wstępie dokumentu czytamy, że 8 maja 1945 r. zakończyła się II wojna światowa w Europie, która została rozpętana przez narodowosocjalistyczne Niemcy w 1939 roku. Ofiarą padło ponad 50 milionów ludzi. Na zachodzie kontynentu była to wojna o podporządkowanie, ale na wschodzie - zwłaszcza w Polsce i wobec narodów byłego Związku Sowieckiego - toczyła się wojna o zniewolenie i zagładę. W jej trakcie narodowi socjaliści dokonali ludobójstwa Zagłady mordując sześć milionów Żydów i setki tysięcy Sinti i Romów.

W pierwszej części pt. "Współczesność pamięci" niemieccy biskupi zwracają uwagę, że 75 lat po zakończeniu II wojny światowej nadal mamy do czynienia z wielorakimi jej konsekwencjami dla Niemiec, Europy i świata. "Wojna i jej ofiary, straty i niedostatki, poczucie winy i wstydu ukształtowały wiele rodzin na przestrzeni pokoleń. Również biskupi niemieccy doświadczyli i nadal doświadczają tego piętna. Dlatego też od 1945 roku wielokrotnie i krytycznie analizowali oni narodowy socjalizm i jego konsekwencje. Refleksja ta była często bolesna, ponieważ oprócz uznania dla ofiar, musiała być to kwestia poczucia winy i porażki" - czytamy.

Reklama

Przypominają też, że Niemiecka Republika Demokratyczna po 1945 r. podążała inną drogą niż Republika Federalna Niemiec i wykorzystywała historyczną pamięć dla celów politycznych w służbie i sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Przywództwo komunistycznej partii SED stanęło po stronie sowieckich zwycięzców, co uniemożliwiło im odpowiednie radzenie sobie z przeszłością i szczere pogodzenie się z sąsiadami i ze sobą samym, tak jak to być powinno. Wskazują ponadto na ważną cześć prawdy o drugiej wojnie światowej jaką jest fakt, że Związek Sowiecki wspierał niemiecki atak na Polskę w ramach paktu hitlerowsko-stalinowskiego i uczestniczył w niszczeniu Polski. Ponadto, że zwycięstwu nad narodowym socjalizmem w Europie Wschodniej towarzyszyło ustanowienie dziesięcioleci komunistycznej tyranii.

Biskupi dziękują sąsiadom Niemiec za gotowość do pojednania, która jest "trwałym darem". "Krytyczne spojrzenie na naszą przeszłość jest obecnie częścią wizerunku Republiki Federalnej Niemiec" - zaznaczają i przestrzegają kwestionowaniem tego procesu w ich kraju.

Wyrażają zaniepokojenie, że również poza Niemcami pamięć o drugiej wojnie światowej - zwłaszcza we wschodniej części Europy - często prowadzi do niegodnych sporów. "Ma to swoje korzenie w niezabliźnionych ranach drugiej wojny światowej, ale także w późniejszych doświadczeniach niesprawiedliwości i przemocy w czasach komunizmu". Biskupi niemieccy uznają, że "nie ma wątpliwości, iż narody byłego Związku Sowieckiego dokonały ogromnych poświęceń dla zwycięstwa nad narodowym socjalizmem. Ale równie ważną częścią prawdy o drugiej wojnie światowej jest to, że Związek Sowiecki wspierał niemiecki atak na Polskę w ramach paktu hitlerowsko-stalinowskiego i uczestniczył w niszczeniu Polski. Ponadto, zwycięstwu nad narodowym socjalizmem w Europie Wschodniej towarzyszyło ustanowienie dziesięcioleci komunistycznej tyranii".

Biskupi zaznaczają, że aby żyć razem w pokoju w domu europejskim, potrzebna jest kultura dialogu i szacunku dla cierpienia ludzi. "Wysoki stopień współczucia, smutku i zadumy powinny definiować nas bardziej niż przerażające tony wzajemnego oskarżania się" - czytamy.

Postawa biskupów katolickich

Reklama

W części pt. "Postawa biskupów katolickich w Niemczech podczas II wojny światowej" hierarchowie przypominają, że wraz z atakiem na Polskę we wrześniu 1939 r. narodowosocjalistyczne Niemcy rozpoczęły ideologiczną "wojnę zagłady" w trakcie której miały miejsce niezliczone zbrodnie, deportacje i morderstwa polskiej inteligencji, w tym duchowieństwa katolickiego. Prawie dwa miliony Polaków zostało wywiezionych na roboty przymusowe do niemieckich przedsiębiorstw, w tym do wielu instytucji Kościoła katolickiego w Niemczech.

Biskupi zwracają uwagę, że mimo wewnętrznego dystansu do narodowego socjalizmu, a czasem nawet otwartej wrogości, Kościół katolicki w Niemczech był "częścią społeczeństwa czasu wojny". Zaznaczają, że duszpasterze dywizji, szpitali wojskowych, więzień i kapelani wojskowi działali duszpastersko w Wehrmachcie. Kapłani, seminarzyści i zakonnicy byli też zaangażowani w armii w ramach obowiązkowej służby wojskowej. Przypominają, że kilka tysięcy domów klasztornych i kościelnych służyło szpitalom wojskowym, a dziesiątki tysięcy zakonnic wypełniało swój "patriotyczny obowiązek", szczególnie w szpitalach. Codzienne życie wojenne, zarówno na froncie, jak i na "froncie domowym" ukazywało niezliczone przypadki pozytywnego duszpasterskiego i ludzkiego wsparcia, ale także karygodnych działań. A szczególnie problematyczną i negatywną rolę odegrał biskup polowy Franz Justus Rarkowski.

Reklama

Biskupi przypomnieli, że wraz z atakiem wojsk niemieckich na Polskę, który był sprzeczny z prawem międzynarodowym, biskupi stanęli przed pytaniem, jak powinni zareagować na wojnę. Po doświadczeniach pierwszej wojny światowej w swoich kazaniach i listach duszpasterskich wykazywali wyraźną powściągliwość. Jednak zachęcali żołnierzy i wiernych do lojalności, posłuszeństwa i wypełniania obowiązków w duchu poświęcenia i ofiary. Choć wypowiedzi poszczególnych biskupów były zniuansowane to "melodia była taka sama". Tylko biskup Berlina, Konrad von Preysing, zrezygnował z tego typu apeli i mówił o "niebezpiecznym czasie" i wskazywał na sposoby radzenia sobie z zagrażającą "rzeczywistością umierania".

Zwracają uwagę, że po doświadczeniach z lat 1914-1918 biskupi co prawda nie legitymizowali wyraźnie wojny nazywając ją "sprawiedliwą", ale mimo rosnącej liczby ofiar nie zrezygnowano z "narodowego i patriotycznego sposobu myślenia". Przypomniano, że po zwycięstwie nad Francją w 1940 roku w całej Rzeszy Niemieckiej zabrzmiały dzwony a atak na Związek Sowiecki nazywany był krucjatą przeciwko "bezbożnemu bolszewizmowi", co dawało wojnie dodatkowe uzasadnienie religijne. "Chociaż biskupi nie podzielali rasowo-ideologicznego uzasadnienia wojny przez nazistów, ich słowa i obrazy wzmocniły zarówno żołnierzy, jak i walczący reżim, nadając wojnie dodatkowe znaczenie" - czytamy w dokumencie.

Biskupi zwracają uwagę, że pod wpływem zbrodni na froncie, na terenach okupowanych i w Rzeszy Niemieckiej zmieniła się perspektywa wypowiedzi biskupów. Eufemistyczna koncepcja wojny jako szczerej i honorowej walki z wrogiem, stopniowo ustępowała coraz bardziej przerażającej świadomości ogromnego cierpienia i śmierci żołnierzy oraz ofiar ludności cywilnej na skutek alianckich bombardowań. "Z drugiej strony, cierpienie innych nie zostało dostatecznie wzięte pod uwagę. Zarówno we wrześniu 1939 roku, jak i później nie doszło do otwartego protestu biskupów niemieckich przeciwko wojnie. A także przeciwko potwornym zbrodniom na innych, dyskryminowanych i prześladowanych jako "obcy rasowo", zwłaszcza na Żydach.

Reklama

Dokument zauważa, że niektórzy z biskupów odważyli się jedynie na potępienie zbrodni eutanazji na niepełnosprawnych. Najbardziej znana jest ostra krytyka tej zbrodni jaka wyszła ze strony biskupa Münster, Clemensa Augusta Grafa von Galena. Dopiero w sierpniu 1943 r. Konferencja Episkopatu wystosowała list pasterski pt. "O Dziesięciu Przykazaniach jako życiowym prawie ludów", w którym publicznie mówi się o potrzebie związku prawa państwowego z prawem Bożym, o ochronie małżeństwa i rodziny, o posłuszeństwie sumieniu, bezwarunkowym prawie do życia i o ochronie własności.

Jak zaznaczają biskupi, nie zmieniło to jednak faktu, że żołnierze nadal byli wzywani do wiernego wykonywania swoich obowiązków, a ci, którzy wątpili, myśleli o dezercji. Natomiast ci, którzy faktycznie dezerterowali, nie znaleźli wsparcia w wypowiedziach biskupów. "Zostawiono ich samych z wątpliwościami sumienia" - czytamy.

Autorzy dokumentu zaznaczają, że niemieccy biskupi nie znaleźli właściwego wyjścia z napięcia, które z jednej strony wynikało z idei zobowiązań patriotycznych podczas wojny, legitymizacji władzy państwowej, obowiązku posłuszeństwa, z drugiej z faktu świadomości oczywistych zbrodni. Przypominają, że biskupi nie wypowiedzieli wyraźnego "Nie" dla wojny, a większość z nich wzmacniając wolę walki, stała się współwinna za wojnę.

Dążenie do zrozumienia

Reklama

W trzeciej części pt. "Dążenie do zrozumienia" biskupi uznają, że bez względu na to, jak niezrozumiałe i błędne było postępowanie ich poprzedników, musieli się podjąć zrozumienia ich działań z perspektywy historycznej. Tylko w ten sposób można odpowiedzieć sobie na pytanie, jak mogły się kształtować takie postawy i co było ich oparciem. Wskazują przy tym na uwarunkowania historyczne. Podkreślają, że Kościół katolicki w Niemczech przebył długą drogę, a doświadczenia "Kulturkampfu" i potrzeba uwidocznienia narodowej lojalności uwidoczniły się w czasach narodowego socjalizmu. Potrzeby i prawa innych narodów były w dużej mierze ignorowane. Zwłaszcza w czasie wojny uważano za rzecz oczywistą patriotyczny obowiązek "stania przy swoim kraju".

Biskupi przypominają, że w Kościele katolickim w Niemczech, a także wśród biskupów, odrzucono Traktat Wersalski, w którym przypisano Niemcom wyłączną odpowiedzialność za wybuch I wojny światowej, i postrzegano go jako upokorzenie. Wielu katolików (w tym biskupów) uważało, że trudne warunki narzucone krajowi przez Traktat są niesprawiedliwe i konieczna jest jego rewizja. Przypominają także, że obok myślenia kategoriami narodowymi obecny był jeszcze konflikt z komunizmem i walka z bolszewizmem. A miało to szczególne znaczenie dla propagandy nazistowskiej po najeździe Niemiec na Związek Sowiecki w 1941.

Autorzy dokumentu zaznaczają, że Kościół w Niemczech znalazł się w krytycznej sytuacji po zawarciu w 1933 roku z III Rzeszą konkordatu, który dawał gwarancje dla działalności duszpasterskiej Kościoła. W oparciu o konkordat „reżim nazistowski starał się usunąć Kościół katolicki z życia publicznego do zakrystii”. Wraz z nasilającymi się represjami wobec Kościoła, zwłaszcza w czasie wojny, takimi jak liczne uwięzienia księży, zakonników i świeckich, granice tej strategii obronnej stały się coraz bardziej widoczne. Mimo to biskupi nadal uważali się za związanych z umową.

Reklama

Tak więc po dojściu do władzy narodowych socjalistów, których światopogląd został co prawda odrzucony przez biskupów, państwo niemieckie nadal było uważane za siłę porządkową, którą należało szanować i chronić. W warunkach nazistowskiego stanu niesprawiedliwości doprowadziło to do problematycznej pozycji Kościoła.

Episkopat czasów narodowego socjalizmu był instytucjonalnie zbyt słaby, aby zaprezentować silną wspólną linię. „Fakt, że przewodniczący Konferencji Episkopatu, kardynał Adolf Bertram, zablokował zmianę kursu pomimo coraz bardziej dramatycznych doświadczeń i nalegał na kontynuację polityki układu, sprawił, że Konferencja Episkopatu była niezdolna do działania właśnie w momencie, gdy reżim zdecydował w 1941 r. o zniszczeniu judaizmu” - czytamy w liście.

Dopiero w sierpniu 1943, po dwóch latach kontrowersji i sporów, biskupom udało się ogłosić list pasterski, w którym wyrażono wspólne stanowisko, aby "Dekalog stanowił podstawę prawa do życia wszystkich narodów oraz dla praw człowieka”.

Nauka na przyszłość

Reklama

W czwartej części dokumentu pt. "Nauka na przyszłość" biskupi wyznają: "Dziś ze smutkiem i wstydem patrzymy na ofiary i tych, których pytania egzystencjalne pozostały bez właściwej odpowiedzi w duchu wiary w obliczu zbrodni i wojny. W miarę upływu lat szczególnie haniebny jest fakt, że przez długi czas brakowało dostatecznej uwagi wobec cierpienia i ofiar innych. Drogi pojednania z naszymi sąsiadami, zwłaszcza z Francją i Polską, pomogły nam zostawić za sobą te zawężone poglądy, naznaczone unikaniem, represjami i własnym bólem. W krytycznym, często napiętym i bolesnym badaniu doświadczeń i cierpień innych, zwłaszcza Żydów, Kościół w Niemczech stopniowo znajdował drogę do samego siebie. Mogliśmy doświadczyć, że te spotkania również przyczyniły się i nadal przyczyniają się znacząco do odnowy Kościoła".

Biskupi zaznaczają, że „zachowania naszych poprzedników były zakorzenione w uwikłaniu w narodowego ducha czasów i w kościelnych ideach dotyczących relacji państwo-Kościół, które rozwijały się w różnych realiach historycznych i z teologicznego punktu widzenia nie mogą rościć sobie uniwersalnej ważności”.

„Trzeba było przerażających doświadczeń naszych czasów, a także krytycznych badań egzegetycznych i teologicznych, by Kościół na nowo zdefiniował relacje między społeczeństwem a religią i zaakcentował rolę Kościoła w państwie w sensie krytycznej oceny współczesności” - czytamy w dokumencie.

Biskupi zwracają uwagę, że dziś Kościół uważa, że jest powołany i zobowiązany do tego, aby „będąc świadomym, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, domagać się od każdego rządu i w każdym państwie godności dla wszystkich ludzi, niezbywalnych praw człowieka, zasad moralnych w ładzie społecznym oraz wszystkiego, co służy zbawieniu dusz. Na nowo odkryliśmy, że przesłanie Ewangelii nie kończy się na granicy własnego kraju i solidarność w duchu chrześcijańskim nie ogranicza się do własnego narodu, a pokonanie wszelkich cierpień na świecie jest naśladowaniem Jezusa”.

Na zakończenie listu biskupi Niemiec z wdzięcznością stwierdzają, że wola zmierzenia się z palącymi pytaniami i problemami „przybliżyła nas do Chrystusa i do głębszego zrozumienia Ewangelii. "Szczególne znaczenie ma `memoria passionis`, czyli pamięć o cierpieniu ofiar. W nich spotykamy Chrystusa”.

2020-04-29 16:47

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Straty Kościoła kieleckiego podczas II wojny światowej

[ TEMATY ]

II wojna światowa

diecezja kielecka

Agnieszka Dziarmaga

Poważne straty podczas wojny poniósł kościół w Szydłowie

Poważne straty podczas wojny poniósł kościół w Szydłowie

Kościół katolicki poniósł ogromne straty podczas II wojny światowej – 7 kościołów diecezji kieleckiej zostało całkowicie zniszczonych, 145 – częściowo uszkodzonych, podobnie degradacji uległy zasoby parafialne, np. biblioteczne i archiwalne. Wkrótce możemy się spodziewać wystawy i wydawnictwa na ten temat.

Skalę strat rzeczowych, jakie poniósł Kościół katolicki w naszym regionie podczas II wojny światowej bada Muzeum Wsi Kieleckiej, które realizuje projekt zatytułowany: „Straty w obiektach sakralnych diecezji kieleckiej w czasie II wojny światowej – zasoby Archiwum Diecezjalnego w Kielcach”. Dofinansowanie całego projektu Muzeum Wsi Kieleckiej otrzymało w większości z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie męczeństwa Pierwszych Męczenników Polskich

Niedziela szczecińsko-kamieńska 24/2003

[ TEMATY ]

święty

męczennicy

Albertus teolog/pl.wikipedia.org

W 1001 r. przebywał w Pereum cesarski krewny Bruno z Kwerfurtu. Pełen zapału, żył Bruno myślą o pracy misyjnej w Polsce i jej krajach ościennych, o czym musiała być mowa w czasie niedawnej wizyty cesarza u Bolesława Chrobrego. Niewątpliwie Bruno skłonił św. Romualda, który myśl misyjną podejmował kilkakrotnie w życiu, do wysłania na północ małej ekipy misjonarskiej. Wybrani zostali do niej Benedykt i Jan, cesarz zaś wyposażył ich w księgi i naczynia liturgiczne, może także w inne środki na drogę. Gdy w początkach 1002 r. przybyli do Polski, na dworze Bolesława Chrobrego zdziwienia nie wywołali, bo rzecz omówiona musiała być już wcześniej, być może w czasie zjazdu gnieźnieńskiego. Jakkolwiek by było, książę dał im miejsce na erem, a zapewne i środki utrzymania oraz jakieś świadczenia w naturze. Spierano się później, gdzie to miejsce było, ale dziś przyjmuje się powszechnie, iż osiedlili się na terenie obecnego Wojciechowa pod Międzyrzeczem. Na to wskazywałaby analiza nielicznych źródeł pisanych. Tam to nowo przybyli mnisi-pustelnicy podjęli swój zwyczajny tryb życia, dzielony pomiędzy pracę, modlitwę i studium. Ponieważ przybyli do Polski w celach misyjnych, rozpoczęli także przygotowania do tej akcji, przede wszystkim zaś zaczęli przyjmować do swego nielicznego grona młodzieńców z kraju, do którego przybyli. Na początku zjawiło się kilku: Izaak, Mateusz i Barnaba. Dwaj pierwsi byli rodzonymi braćmi, a pochodzić musieli z rodziny dobrze już schrystianizowanej, skoro także dwie ich siostry zostały mniszkami. Niektórzy przypuszczają, że wywodzili się z jakiegoś możnego rodu, albo nawet ze środowiska dworskiego, nic jednak dokładniejszego na ten temat nie wiemy. W obejściu klasztornym była również jakaś służba dodana im przez księcia, zapewne jakiś włodarz, samą jednak społeczność eremicką uzupełniał młody chłopiec Krystyn (Chrystian), pochodzący z tej okolicy. Pełnił obowiązki kucharza, może nawet był bratem-laikiem, w każdym razie był serdecznie oddany sprawie, której służył. W świecie tymczasem dokonały się niemałe zmiany. Ze śmiercią Ottona III (1002 r.) inny obrót przybrały nie tylko sprawy polityczne; zahamowaniu ulec musiała także realizacja planów misyjnych. Bruno, którego eremici spodziewali się w związku z tymi planami, nie przybywał, Bolesław Chrobry wyprawił się do Pragi, między nim a nowym cesarzem narastał konflikt. W takim stanie rzeczy Benedykt postanowił pojechać po instrukcje do Rzymu, ale w Pradze Chrobry zawrócił go z drogi i zezwolił tylko na to, aby do Włoch wysłać Barnabę. Wrócił wtedy Benedykt do eremu, a pieniądze (10 funtów srebra), które książę wręczył mu uprzednio, chcąc go użyć do spełnienia misji politycznej, oddał do książęcej kasy. Z początkiem listopada 1003 r. eremici spodziewali się powrotu Barnaby, a wraz z nim wieści, a może nawet decyzji co do podjęcia zamierzonych prac misyjnych. Tymczasem wysłannik nie wracał i oczekiwania się przeciągały. 10 listopada 1003 r., przed północą, podchmieleni chłopi, bodaj z samym włodarzem książęcym na czele, dokonali na nich rabunkowego napadu, spodziewając się znaleźć u ubogich eremitów darowane im przez księcia srebro. Jan, Benedykt, Izaak, Mateusz i Krystyn zginęli od miecza 11 listopada 1003 r. Papież Jan XVIII, któremu ocalały Barnaba w jakiś czas później zdał sprawę z wszystkiego, kanonizował ich niejako viva voce: "bez wahania kazał ich zaliczyć w poczet świętych męczenników i cześć im oddawać".
CZYTAJ DALEJ

Szef watykańskiej dyplomacji na KUL: „dyplomacja miłosierdzia” nadzieją dla świata

2024-11-12 16:51

[ TEMATY ]

KUL

dyplomacja

Stolica Apostolska

abp Paul Richard Gallagher

Tomasz Koryszko KUL

W wykładzie wygłoszonym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, sekretarz ds. relacji z państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji, jej zaangażowaniu na rzecz obrony godności ludzkiego życia, promowaniu dialogu, jako najskuteczniejszej drogi do pokoju a także o wkładzie św. Jana Pawła II w tę misję dyplomatyczną.

Rozpoczynając swój wykład od sprecyzowania tego, czym jest i jakie cele stawia sobie papieska dyplomacja, utrzymująca obecnie stosunki z 184 państwami, abp Gallagher podkreślił, że nawiązuje ona do tradycji tzw. stałej dyplomacji, w świetle której Stolica Apostolska zawsze była postrzegana jako aktywny członek sieci, tworzącej stabilne relacje międzynarodowe. „Działalność ta, pomimo wszystkich swoich ograniczeń, nadal służy pokojowemu współistnieniu ludzi - mówił watykański dyplomata. Podkreślił, że jednym z priorytetów papieskiej dyplomacji zawsze było zapewnienie libertas Ecclesiae, czyli życia i działalności konkretnej wspólnoty wierzących, a także zapewnienie wspólnotowej więzi między „centrum” Kościoła a jego „peryferiami”. „To właśnie ten rodzaj komunii, jak powiedział Papież Franciszek, jest narzędziem niezbędnym do przezwyciężania różnic i zapobiegania antagonizmom i podziałom” - mówił hierarcha. Podkreślił także, że komunia Kościoła i jego poszczególnych członków jest fundamentem wszelkich starań na rzecz dialogu ze światem.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję