Izabela Fac: - Czy we współczesnym świecie, w którym dominuje egoizm i wielu ludzi żyje tylko dla siebie, możliwe jest pomaganie drugiemu człowiekowi?
Ks. prał. Stanisław Słowik: - Istotnie mówi się, że świat jest egoistyczny, i faktycznie mamy wiele przykładów, że ludzie starają się nie widzieć dramatu człowieka obok. Jednak bardzo dużo ludzi potrafi i chce dzielić się z innymi ludźmi, którzy są w potrzebie. Szczególnie wyzwala się to w sytuacjach losowych, dramatycznych. W człowieku istnieje naturalna chęć pomagania, która u chrześcijan ma motywację ewangeliczną.
- Caritas Diecezji Rzeszowskiej ma już blisko 16 lat. W ubiegłym roku podsumowywaliśmy kilkanaście lat działalności…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Tak, to już 16. rok naszej działalności. Organizację naszą powołał bp Kazimierz Górny w 1992 r. W każdym podsumowaniu można mówić o różnych aspektach działalności. Można mówić o ilości zebranych pieniędzy, o liczbie dzieci na koloniach i wysłanych na rehabilitację. Można mówić o liczbie powstałych placówek służących niesieniu pomocy, czyli kuchnie, domy pomocy społecznej, warsztaty terapii zajęciowej, środowiskowe domy samopomocy, stacje opieki Caritas, które są niepublicznymi ośrodkami zdrowia, czy hospicjum. Stanowią one wymierne wskaźniki pomagania. Inną sprawą jest to, na ile udało się Caritas zmobilizować innych do działania, organizowania pomocy poprzez wolontariat. I tu przykładem są szkolne koła Caritas, które powstały jako pierwsze w Polsce. W diecezji pierwszym było koło działające przy II LO w Rzeszowie. Obecnie jest ich ponad 180, a w Polsce jest ok. 1500 i nadal powstają. A przy Uniwersytecie Rzeszowskim, Politechnice i Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania powstały pierwsze Caritas Academica.
- Czy Caritas to tylko pomoc materialna?
- Oczywiście takie podejście byłoby błędne. Już starożytni kierowali się powiedzeniem: „Duszą chrześcijańskiej troski o bliźniego jest troska o duszę”. Dlatego też Kościół, troszcząc się o pomoc materialną, wskazywał też na duszę. I wskazywał, że czasem większą pomocą będzie napomnienie drugiego człowieka, niż danie mu wsparcia materialnego. Kwestia napominania też jest zobowiązaniem wynikającym z postawy ludzkiej i chrześcijańskiej. Katolik zna i kieruje się uczynkami miłosierdzia co do duszy i ciała.
- Do tak szerokiej działalności potrzebni są nie tylko wolontariusze, ale także instytucje wspomagające tę działalność…
- Niewątpliwie korzystamy z pomocy i ofiar ludzi, instytucji, zakładów pracy oraz parafii. I za każdą pomoc bardzo dziękujemy. Nowa rzeczywistość, która pojawiła się po 1989 r. i pozwoliła na reaktywowanie Caritas, sprawia także, że Caritas jest podmiotem i partnerem dla samorządów, rządu oraz innych stowarzyszeń i organizacji. Wobec tego jako partner może podejmować zadania, które są zadaniami własnymi wojewody, starosty czy innego samorządu. A podejmując je, czyni to taniej, a zarazem spełnia swoją misję.
- Caritas to także organizacja pożytku publicznego. Co się z tym wiąże?
- Caritas naszej diecezji ma wyodrębnioną strukturalną organizację pożytku publicznego pod nazwą Caritas Bliźni w Potrzebie. Wiąże się to z tym, że Caritas Bliźni w Potrzebie może przyjmować środki, które ktoś chce przekazać z tzw. 1% od podatku. W Polsce w ubiegłym roku oddało go niespełna 10 % ludzi. Myślimy, że obecne ułatwienie sprawi, że tych środków będzie znacznie więcej. Księża po kolędzie rozdali 100 tys. obrazków z informacją na ten temat i numerem KRS. W 2007 r. na konto Caritas Bliźni w Potrzebie napłynęło ok. 100 tys. zł i mamy nadzieję, że ta kwota w tym roku będzie podwojona. Pieniądze te zostały przeznaczone na pomoc dla rodzin wielodzietnych, na warsztaty terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych, na pomoc dla domów pomocy społecznej, czy też na leczenie bezpośrednio dzieci i ich rehabilitację. Ja ze swej strony z góry dziękuję za przekazanie w tym roku 1% ze swoich podatków i obiecuję, że dobrze te pieniądze spożytkujemy.