Jako reakcja na kazania biskupów w czasie procesji Bożego Ciała w mediach powróciła kwestia „mieszania się Kościoła do polityki” . Leszka Millera oburzył fragment kazania kard. Stanisława Dziwisza, który mówił, że „w społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie”.
Leszek Miller domaga się postawienia przed sądem kardynała za stawianie prawa Bożego nad Konstytucją, mimo że metropolita krakowski nie mówił o prawie Bożym, a o prawdzie obiektywnej, z którą nie może być sprzeczne prawo stanowione.
Millerowi wtórował prominentny działacz PO, Adam Szejnfeld, domagając się od Kościoła, aby ten porzucił archaiczne zasady i przestał mieszał się do spraw państwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W związku z tym, że tego typu zarzuty wobec przedstawicieli Kościoła pojawiają się coraz częściej, Katolicka Agencja Informacyjna zadała pytania polskim europosłom na temat „Kościół a polityka”.
Reklama
KAI: Czy Pana zdaniem Kościół w Polsce „miesza się do polityki”? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Ryszard Czarnecki (PiS): Te głupie zarzuty powtarzają się od wieków. Czy św. Stanisław ze Szczepanowa w XI wieku mieszał się do polityki, gdy mówił władzy, że postępuje niemoralnie? Przecież nie ubiegał się o żadne stanowisko w państwie, choć wtedy nie obowiązywał Kodeks Prawa Kanonicznego, który dziś zabrania łączenia funkcji kościelnych i państwowych. Czy ksiądz Piotr Skarga, który w swych kazaniach gromił ówczesną władzę wtrącał się do polityki? Nawet stawiano mu wówczas zarzuty, brzmiące w ówczesnym staropolskim: „ksiądz się wdawa w politykę”. Podobne zarzuty słyszymy dzisiaj. Niektórzy chcieliby Kościół odsunąć do krucht, a więc zrealizować marzenie komunistów czy tzw. wolnomyślicieli. Tymczasem misją Kościoła jest nauczanie, które nie może być selektywne: „będziemy Wam mówić, jak macie zachowywać się w życiu prywatnym, ale słowem nie wspomnimy o tym, co macie robić w życiu publicznym” – przecież tak Kościół powiedzieć nie może, bo by sobie zaprzeczył. Ta schizofrenia nie jest w stylu Kościoła. A więc Kościół w Polsce nie wtrąca się w politykę, ale - na szczęście - ocenia politykę i polityków i ma do tego prawo. Bogu dzięki, płaci dziś cenę niższą niż w wieku XI, podczas II wojny światowej czy w stanie wojennym.
Reklama
Filip Kaczmarek (PO): Nie mam wrażenia, że Kościół w Polsce „miesza się do polityki”. Kościół ma prawo głoszenia swojej misji w sposób nieskrępowany.
Konrad Szymański (PiS): Kościół w Polsce, na szczęście, „miesza się do polityki”! „Mieszanie się do polityki” Kościoła polega na przepowiadaniu Ewangelii wobec każdego człowieka i każdej rzeczywistości. Także wobec polityka i samej polityki. Posiadanie mandatu demokratycznego przez posła, czy premiera nie zwalnia ich z obowiązku wierności prawdzie. Polityka, nawet demokratyczna nie jest wyjęta spod osądu moralnego i etycznego. Stąd Kościół musi „mieszać się do polityki”. Oczekiwanie, by Kościół zamilkł w sprawach publicznych jest oczekiwaniem przywileju, polegającego na wyłączeniu władzy spod krytyki i oceny według kryterium, których umocowanie bierze się spoza polityki. Jest to pragnienie ludzi władzy tak stare jak sama polityka. Jednak obywatele, w tym także Kościół, nie mogą dać sobie zamknąć ust.
Joanna Skrzydlewska (PO): Odpowiadając na przesłane pytania również zacytuję mały fragment z kazania ks. kard. Stanisława Dziwisza, które wywołało te komentarze. Ks. kardynał powiedział, że „pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości”.
Reklama
Jestem przekonana, że przyjmując taki punkt widzenia, każdemu z nas przyznajemy prawo do wygłaszania swoich poglądów. W tym co oczywiste Kościołowi, a także innym instytucjom, prawo do zabierania głosu w istotnych dla społeczeństwa sprawach i prezentowania ich we wszystkich funkcjonujących zgodnie z przepisami mediach. Na tym polega demokracja, że każdy może głosić swoje poglądy, o ile nie naruszają one sfery wolności drugiego człowieka. W mojej ocenie Ksiądz Kardynał treścią kazania nie wykroczył poza tę sferę. Ale uznając pluralizm poglądów, nie mogę też odmawiać słuchaczom kazania, w tym przypadku politykom, prawa do polemiki, czy też ocen zawartych w nim treści.
Janusz Wojciechowski (PiS): Kościół nie miesza się do polityki, nie przestawia figur na politycznej szachownicy. Politycy, np. wspomniany Leszek Miller, o wiele częściej mieszają się w sprawy kościelne, niż Kościół miesza się w sprawy polityczne.
Kościół jako wspólnota ludzi ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zabierać głos w sprawach publicznych, także politycznych, zwłaszcza gdy dotyczą one spraw mieszczących się w misji kościoła. Uważam, że Kościół w Polsce nie przekracza granic misji wypowiadania się w sprawach publicznych.
KAI - Na jakie tematy dotyczące spraw publicznych, Pana zadaniem, Kościół powinien lub może się wypowiadać, a na jakie nie powinien lub nie może?
Reklama
Ryszard Czarnecki (PiS): Im więcej głosów Kościoła, tym lepiej. Tym większe szanse na lepsze morale społeczeństwa. Kościół, jak sądzę, nie powinien na przykład dyskutować o miejscach na listach do sejmu, ale oceniać kandydatów absolutnie pod kątem ich programu i jego zgodności z nauczaniem Kościoła – jak najbardziej tak. Mogę posłuchać, co ma do powiedzenia ksiądz proboszcz czy ksiądz biskup w sprawie budowy autostrad, choć nie będzie to dla mnie wiążące. Z większą uwagą wysłucham głosu Kościoła na temat systemu edukacji w Polsce, bo chciałbym, aby moje dzieci i wnuki funkcjonowały w takim systemie edukacyjnym, na który wartości reprezentowane przez Kościół mają istotny wpływ.
Filip Kaczmarek (PO): Kościół może i powinien wypowiadać się na wszystkie tematy, które uznaje za istotne i pomocne na drodze do zbawienia. Najlepiej gdyby to robił w duchu miłości. Takie zresztą było wskazanie Ewangelii.
Konrad Szymański (PiS): Nie ma spraw publicznych, których nie obowiązują normy ocen moralnych i etycznych, do których powołany jest każdy, a Kościół przede wszystkim. Autonomia władzy politycznej może odnosić się do wyboru osób, którym powierzana jest ta czy inna cząstka władzy. Jednak nawet tu nie zanika prawo Kościoła do oceny. To prawo się wzmaga, kiedy chodzi o osobę publiczną powołującą się na autorytet chrześcijaństwa w swej działalności.
Janusz Wojciechowski (PiS): Kościół nie powinien wypowiadać się w sprawach partyjnych i polski Kościół tego nie robi. We wszystkich innych sprawach politycznych Kościół, hierarchowie Kościoła mogę się wypowiadać tak jak wszyscy obywatele.
KAI: W jaki sposób, w jakich miejscach, w jakich mediach, Pana zdaniem, Kościół powinien lub może wyrażać swoją opinie, a w jakich nie powinien lub nie może?
Reklama
Ryszard Czarnecki (PiS): Kościół katolicki (ale też każdy inny) nie powinien zamykać się w tzw. mediach konfesyjnych. Powinien głosić myśl cywilizacyjną także w mediach, które są od Kościoła odległe, a nawet Kościołowi niechętne. Jednak nie powinien pozwolić być w takich właśnie mediach „kwiatkiem do kożucha” czy elementem uwiarygodniającym antykościelną manipulację. Uważam, że jest rzeczą dopuszczalną, choć ryzykowną udzielanie wypowiedzi niechętnej wobec Kościoła „Gazecie Wyborczej”, ale nie mogę sobie wyobrazić wypowiedzi księży do tygodnika „Nie” czy „Faktów i mitów”.
Filip Kaczmarek (PO): Kościół może głosić swe przesłanie we wszystkich miejscach i mediach przy zachowaniu ogólnych zasad kultury oraz przyjaznego rozdziału Kościoła i państwa.
Konrad Szymański (PiS): Pierwszą trybuną, szczególnie oficjalnych, wypowiedzi Kościoła są media katolickie. Jednak oceny te są kierowane do całej wspólnoty politycznej i dlatego powinny być głoszone wszędzie.
Janusz Wojciechowski (PiS): Myślę, że księża i ludzie związani z Kościołem powinni unikać wypowiedzi w mediach mających jawnie antyreligijny charakter czy też charakter antynarodowy. W innych mediach nie widzę powodów, aby ludzie Kościoła mieli unikać wypowiedzi.
KAI: Czy uprawnione są obawy, że obecnie politycy i/lub media próbują ograniczać wolność wypowiedzi Kościoła, podobnie jak działo się za czasów Władysława Gomułki, który regularnie publicznie krytykował wypowiedzi „kierownika Episkopatu” - Prymasa Stefana Wyszyńskiego?
Ryszard Czarnecki (PiS): Jako historyk twierdzę tylko, że prześladowania Kościoła za Bieruta były większe niż za Gomułki, a za Gomułki większe niż za Gierka. Ale rzeczywiście jest coś na rzeczy: retoryka i napastliwość w żaden sposób nie związana z merytoryczna oceną, to cechy, które stanowią antykościelny pomost między PRL a III RP.
Reklama
Filip Kaczmarek (PO): Politycy też maja prawo do wolności wypowiedzi, w tym do krytyki Kościoła. Nie powinni jednak wzywać i działać na rzecz ograniczenia wolności religii.
Konrad Szymański (PiS): Obawy o wolność Kościoła w demokracjach europejskich, w tym w Polsce, są uzasadnione. Po pierwsze, to historyczna pokusa władzy, by wyłączyć się spod oceny podmiotów od polityki niezależnych. Po drugie, to konsekwencja coraz bardziej wobec chrześcijaństwa konfrontacyjnej polityki - szczególnie w obszarze życia, godności ludzkiej i rodziny.
Janusz Wojciechowski (PiS): Uprawnione są takie obawy, a nawet dość oczywiste, bo próby ograniczenia aktywności Kościoła, w ogóle wypierania katolicyzmu, chrześcijaństwa, krzyża z tzw. przestrzeni publicznej stały się wręcz powszechne. Wystarczy wspomnieć, co wyrabia Ruch Palikota, ale SLD nie wiele pozostaje za nim w tyle, a Platforma też stara się dorównać. Skłonność do uciszania Kościoła jest nawet większa niż w czasach Gomułki.
KAI: Wielu polityków ostro atakuje Kościół za brak reakcji, gdy grupy wiernych znowu śpiewają: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Czy Polska, w której odmawia się biskupom prawa do głoszenia podczas kazania nauki Kościoła jest jeszcze wolną Polską?
Reklama
Ryszard Czarnecki (PiS): Kościół nie jest cenzorem i trudno, żeby zabraniał ludziom śpiewać czy mówić to, co chcą, zwłaszcza, że przecież ich błaganie odnosi się do Bożej pomocy! Nie formułując nadmiernie ostrych ocen, choć nieraz i one paść powinny – sądzę, że próby kneblowania hierarchów, kapłanów i świeckich katolików są swoistą „czkawką” z epoki socjalizmu. Ma to groteskowy charakter.
Filip Kaczmarek (PO): Polska jest wolnym krajem, a Kościół jest zwolennikiem prawdy. W związku z tym byłoby naturalne, gdyby Kościół jako dobry nauczyciel zwracał uwagę na nieprawdę zawartą w sugestii, że Polska nie jest wolna. Wypowiedzi polityków nie świadczą o braku wolności w Polsce. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego, że jest wolność można wygłaszać poglądy naiwne, śmieszne, nierozsądne, a czasami głupie.
Konrad Szymański (PiS): Polska jest oczywiście wolnym krajem. To na szczęście kwestia prawa, a nie opinii jednego czy drugiego polityka. To jednak nie oznacza, że ta wolność nie jest zagrożona, czy podmywana. Wezwania, pozornie poważnych polityków, by kard. Dziwisz nie oceniał władzy w świetle Ewangelii i nauczania Kościoła, są niepokojące. Oderwanie prawa stanowionego od ocen moralnych było przyczyną zwyrodnień, prowadzących do najgorszych zbrodni w XX wieku. Powojenna lekcja ograniczania totalnego pozytywizmu prawnego, którego patronem był Gustaw Radbruch, została jak widać zapomniana. I to powinno w najwyższym stopniu niepokoić.
Janusz Wojciechowski (PiS): Polska, w której zamyka się usta biskupom, Polska, w której odmawia się katolikom koncesji dla TV Trwam, Polska, w której jest coraz więcej ludzkiej krzywdy i nadużycia władzy. Polska, które nie potrafi choćby w minimalnym stopniu walczyć o prawdę w sprawie Smoleńska - taka Polska moim zdaniem w pełni wolna nie jest. Sam się czasem zająknę śpiewając: „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”, tyle tylko, że od nas samych zależy przywrócenie tej prawdziwej wolności, bo nie jesteśmy, tak jak przed wiekami, pod obcym knutem.