To zaproszenie przyszło niespodziewanie. Jeden z alumnów poprosił: „Czy mógłby ksiądz przyjąć zaproszenie do przewodniczenia nabożeństwu dla Kleryckiego Koła Abstynenckiego?”. Zgodziłem się jakby mechanicznie. Dopiero, kiedy zostałem wprowadzony w „scenariusz” tej szczególnej modlitwy i zacząłem przygotowywać homilię, przyszły refleksje. Różne. O 19.00 owego wyznaczonego dnia, po kolacji, kiedy inni alumni korzystali z regulaminowej rekreacji, w kaplicy Instytutu wystawiałem Najświętszy Sakrament wobec około 30 młodzieńców. Jedni w sutannach, inni jeszcze po cywilu. I wtedy przyszła refleksja zawarta w tytule. Tak jak w kleryckim ogrodzie toczyło się radosne życie młodych ludzi, tak w wielu naszych parafiach toczy się radosne życie naszych rodzin. Ale obok tego radosnego gwaru trwa nieustająca droga krzyżowa Jezusa cierpiącego w sercach ludzi uzależnionych. Obok tego gwaru krwawią serca „przymuszonych” Szymonów z Cyreny - członków rodzin tychże ludzi. Nie chcą tego krzyża. Walczą z nim na różne sposoby - modlitwą, ofiarą swojej abstynencji, buntem. Dzieci z tych rodzin zazdroszczą rówieśnikom spokojnych wieczorów, ciepła kolan ojców i matek, same zaszczute niepokojem - jaki wróci ojciec, dziadek. Czy będzie to spokojny wieczór?
Być może i wśród tych zebranych w kaplicy byli synowie, których serca przepełniały myśli - jaki jest ten wieczór w moim znaczonym cierpieniem uzależnienia domu? Może ich myśli z tego spokojnego miejsca biegły do braci i sióstr. Nie wiem, podejrzewam, że pewnie w niektórych przypadkach tak było. Byli wśród nich i tacy, którzy nie znają osobiście gehenny domu zarażonego alkoholem, ale znając problem, otwarli serca na takie smutne miejsca i przez swoją dobrowolną abstynencję chcą być pomocnikami owych nieszczęśliwych Szymonów, przymuszonych przez los do koszmaru towarzyszenia bliskim na drogach uzależnienia. To właśnie ci alumni poprosili o tekst, którym chcieli wyrazić swoje pragnienie, by kierować do nich prośby o modlitwę. „To da nam jeszcze większą motywację do apostolatu trzeźwości w nas i wokół nas”. Czynię z całą radością i wzruszeniem zadość ich prośbie.
Drodzy Czytelnicy! Napiszcie do nich, poproście o ich obecność modlitewną w Waszym życiu, Waszych domach, oni chcą być duchowo przy Was podczas Waszych smutnych wieczorów i dni. Jak się dowiedziałem, takie modlitewne spotkania mają miejsce raz w miesiącu. Może - kiedy okaże się, że ich prośba spotkała się z odzewem - ta częstotliwość się zwiększy do każdego tygodnia. Kto odgadnie wrażliwość młodego serca?
Oto adres:
Kleryckie Koło Abstynenckie
ul. Zamkowa 5
37-700 Przemyśl
Pomóż w rozwoju naszego portalu