Reklama

Najważniejszy jest żywy Kościół

Niedziela podlaska 11/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teresa Modzelewska: - Kiedy zrodziło się Księdza powołanie?

Ks. Jarosław Olszewski: - Duży wpływ na moje wychowanie miała nieżyjąca już babcia, mama mojej mamy. Jako dziecko lubiłem do niej przychodzić i z nią rozmawiać. Kiedy byłem w siódmej, ósmej klasie, mówiła: - Wnuczku, jak ja bym tak jeszcze raz żyła, to chciałabym być siostrą zakonną, to tak pięknie służyć Bogu. Myślę, że to ona zapaliła we mnie pragnienie wstąpienia na drogę kapłaństwa. Potem, kiedy uczyłem się w Technikum Mechanicznym w Ostrołęce, obok byli pallotyni. Uczyli religii, rozmawiali, grali z nami w piłkę nożną. Po prostu imponowali mi. Martwiło mnie tylko jedno. Kiedyś pojechaliśmy do Ołtarzewa, gdzie jest nasze seminarium, tam zobaczyłem kleryków grających w teatrze. Wtedy pomyślałem, że ja nie nadaję się na księdza, ponieważ nie umiem i nie chcę grać na scenie. To był dla mnie duży problem, złożyłem razem z kolegą dokumenty do seminarium do Warszawy, ale jednak potem wróciłem do wcześniejszego postanowienia i zaniosłem je do pallotynów.

- Jak Ksiądz trafił na Ukrainę? Czy nie było lęku przed nieznanym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Nie rozważałem tego tak rozumowo, a bardziej emocjonalnie. Zawsze chciałem tam pojechać. Pamiętałem opowieści o objawieniach Matki Bożej Fatimskiej, którą prosiła o modlitwy o nawrócenie Rosji. Miałem znajomych, którzy opowiadali, jak tam ludzie pragną kapłana, jak się spowiadają, jak tęsknią za Mszą św. Czytałem wspomnienia bp. Świątka, który wrócił z łagrów i opowiadał, że ludzie sami odprawiali Mszę św. Kładli szaty księdza np. na krześle, ktoś wybrany czytał liturgię, ludzie odpowiadali, a w czasie Przeistoczenia w ciszy słychać było tylko płacz i szloch. A księdza nie było. To bardzo emocjonalnie na mnie działało. Bardzo chciałem tam pojechać i nie rozważałem, jak tam będzie i co będę robić. Chciałem po prostu być z tymi ludźmi.
Już w nowicjacie spotkałem się z grupą księży, którzy modlili się o nawrócenie Rosjan, pomagali im, wysyłali paczki. Kiedy ta grupa rozpadła się, postanowiłem, że sam będę się modlił. I tak przez 7 lat nowicjatu i seminarium odmawiałem albo Różaniec, albo Koronkę do Najświętszego Serca Jezusa w tej ważnej dla mnie intencji.
Po skończeniu seminarium złożyliśmy z kolegą akcesję, że chcemy wyjechać. Na Wschód wyjechałem 29 sierpnia 1990 r., wtedy istniał jeszcze Związek Radziecki. Na miejscu pod opiekę wziął nas ks. Aleksander Milewski, nasz patriarcha - tak go nazywamy. On był w Żytomierzu, a potem w Dowbyszu. Tam była taka drewniana kaplica, przychodziło do niej pełno ludzi, modlili się, ale przede wszystkim pięknie śpiewali na głosy. Żytomierz to miasto liczące ok. 300-350 tys. mieszkańców. Liczy się, że jest w nim ok. 60-80 tys. osób pochodzenia polskiego. Na moim osiedlu Malowanka jest ok. 40% ludności pochodzenia polskiego. Tam właśnie budujemy kościół pw. Miłosierdzia Bożego. Kiedy przyjechaliśmy, w Żytomierzu była tylko jedna parafia katolicka, odbudowaliśmy kościół, który potem przejęli bernardyni. 10 lat temu w mojej dzielnicy wybudowałem kaplicę, gdzie do tej pory jest prowadzone duszpasterstwo.

- Jaka jest organizacja Kościoła katolickiego na Ukrainie?

- Na terenie Ukrainy mamy swojego biskupa - aktualnie posługę pełni bp Jan Purwiński. W Żytomierzu jest kilkunastu księży, kilka domów zakonnych. Są bernardyni, mają parafię pw. św. Jana z Dukli. Ogółem jest w tym mieście 5 parafii katolickich.

- Jak wygląda dzień pracy Księdza?

- W zwykły dzień odprawiamy Mszę św. rano i wieczorem. Ksiądz wikary ma potem lekcje religii. Jest jeszcze świecka katechetka i siostry pallotynki. Mamy ok. 100 dzieci i 60 osób w młodym wieku na katechezie. W wakacje organizujemy im czas wolny, półkolonie czy też wyjazdy do Polski. W większości są to wyjazdy sponsorowane przez Polaków indywidualnych i przez organizacje takie jak np. Caritas. Załatwiam teraz dużo spraw związanych z budową kościoła. Jeździmy do chorych, nieraz 100 km. Mamy też pogrzeby.

- Czy zapamiętał Ksiądz jakieś ciekawe zdarzenia, które miały miejsce w czasie pobytu na Wschodzie?

Reklama

- Zdarzeń było mnóstwo. Czasami humorystyczne. Np. kiedyś stałem z pewną siostrą zakonną na przejściu dla pieszych. Przejeżdżał tramwaj, jakiś młody człowiek jadł loda i kiedy nas zobaczył, to zastygł jak w zatrzymanym kadrze. Na początku osoby duchowne budziły na Ukrainie zdziwienie. Ale też od początku można było zauważyć, że ludzie szanują księdza, dobrze go traktują, są bardzo gościnni. Wierni garnęli się do kościoła, bardzo dużo dorosłych przystępowało do chrztu św. Nadmienię, że do lat 90. nie można było chodzić do kościoła, ze szkoły mogli wyrzucić, wszystko było pod kontrolą.
W październiku 1990 r. zorganizowana była piesza pielgrzymka do Dowbysza z figurą Matki Bożej Fatimskiej. Szło ok. 10 tys. ludzi, 65 km. To było piekne! Ludzie, jak zobaczyli tę figurę, padali na kolana, płakali, modlili się, jak kto umiał. W tej pielgrzymce szła pewna staruszka. Było widać, że nie daje rady. Powiedziałem jej: - Babciu, tam z tyłu jadą autobusy, siadaj do nich, bo tobie ciężko. A ona na to: - Ciężko, ale jak ciekawie.

- Czy miał Ksiądz kłopoty związane z porozumiewaniem się, nieznajomością języka?

- Nie. Z początku porozumiewałem się w języku polskim. Jak któryś z parafian nie rozumiał mnie, brał tłumacza. Nie było problemu. Teraz już podszkoliłem ukraiński i rosyjski i jak coś trzeba załatwić w urzędach, to spokojnie rozmawiam i rozumiemy się.

- Czy były chwile zwątpienia?

- Na początku byłem tak zmęczony, że nie miałem czasu myśleć o zwątpieniu. Żyłem jak w kieracie, ale w takim radosnym kieracie. W Żytomierzu jestem 11 lat, znam ludzi, oni mnie znają. Wielu swoim synom nadało imię Jarosław. Gościnni są bardzo. Kiedyś pewna babcia powiedziała do mnie, że w jej domu nigdy księdza nie było i kiedy kapłan wszedł, to jakby sam Bóg przyszedł. To wzruszające przeżycie dało mi pewność, że jestem tam bardzo potrzebny.

- Jakie ma Ksiądz plany, cele i marzenia na przyszłość?

- Mam taki jeden ważny plan. Chciałbym na 25-lecie swojego kapłaństwa wybudować kościół w Żytomierzu. Zostało jeszcze 7 lat. Miejsce na ten kościół już ogrodziliśmy, wozimy materiały. Wierni mają taką świadomość, pragną, żeby kościół powstał, bardzo pomagają, składają ofiary, ale wszystko w rękach Bożych. Dużo jeszcze załatwiania, biurokracji. Ja wszędzie chodzę w sutannie, to bardzo pomaga.
Ale najważniejszy jest przecież ten żywy Kościół - ludzie, a on już jest.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczeń szkoły specjalnej zatrzymany za komentarz krytykujący Jerzego Owsiaka

2025-02-06 20:57

[ TEMATY ]

Owsiak Jerzy

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Autorstwa Ralf Lotys (Sicherlich)/commons.wikimedia.org

Jerzy Owsiak

Jerzy Owsiak

Instytut Ordo Iuris złożył zażalenia w sprawie zatrzymania ucznia szkoły specjalnej za wpisy na Facebooku krytykujące Jerzego Owsiaka oraz na zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze.

Wcześniej Instytut informował o postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum – Zachód wobec 66-letniej emerytki, która zamieściła na Facebooku komentarz krytykujący niejasności finansowe wokół Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, o których od lat donoszą media.
CZYTAJ DALEJ

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" z dwumiesięcznym zakazem wstępu na teren parlamentu

2025-02-06 14:33

[ TEMATY ]

"Gazeta Wyborcza"

Adobe Stock

Komendant Straży Marszałkowskiej zdecydował o zawieszeniu możliwości wstępu na teren parlamentu dziennikarzowi "GW" Wojciechowi Czuchnowskiemu na dwa miesiące - poinformował marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Postanowienie ma związek z incydentem, w którym uczestniczył poseł PiS Dariusz Matecki.

Chodzi o sytuację, jaka miała miejsce w piątek w Sejmie, kiedy b. szef MS Zbigniew Ziobro miał zostać doprowadzony na godz. 10.30 na przesłuchanie przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Policja zatrzymała Ziobrę tuż po godz. 10.30 przed siedzibą TV Republika, gdzie wcześniej udzielał wywiadu. Komisja punktualnie o 10.30 rozpoczęła posiedzenie, ale ze względu na nieobecność świadka przegłosowała wniosek o karę porządkową w postaci 30-dniowego aresztu dla Ziobry i zakończyła posiedzenie. Poseł PiS został doprowadzony przed salę, w której obradowała komisja, już po zakończeniu jej posiedzenia.
CZYTAJ DALEJ

Mistyczka zaprzyjaźniona ze św. o. Pio będzie błogosławioną?

2025-02-06 21:00

[ TEMATY ]

beatyfikacja

św. Ojciec Pio

Passionisti Itri Channel YT/zrzut ekranu

Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych oznajmiła 27 stycznia, iż Ojciec Święty Franciszek upoważnił ten urząd kurialny do ogłoszenia sześciu dekretów dotyczących tyluż sług Bożych. Jedną z nich jest uznanie heroiczności cnót włoskiej mistyczki Luiginy Sinapi (1918-78). Według Dykasterii ta świecka wierna, „kierując się głęboką miłością do Jezusa od najmłodszych lat miała wizje Maryi, Jezusa i aniołów”. Poznała też osobiście i utrzymywała bliską znajomość ze św. o. Pio z Pietrelciny i z papieżem Piusem XII, który wielokrotnie przyjmował ją w Watykanie.

Luigina Sinapi urodziła się 8 września 1916 roku w Itri (w regionie Lacjum w środkowych Włoszech), a w osiem dni później została ochrzczona. W wieku 15 lat poczuła powołanie do życia zakonnego i wstąpiła do Instytutu Pobożnego Towarzystwa Córek św. Pawła w Rzymie, który jednak musiała opuścić z powodu poważnych problemów zdrowotnych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję