Reklama
Zdaniem Legutki współczesny Polak ma poważne kłopoty tożsamościowe. Nie wie, co konstytuuje jego dzisiejszą rzeczywistość, co go ukształtowało, co ma chwalić, a co ganić, jakie są jego możliwości, miejsce i rola we współczesnym świecie, z czego w przeszłości powinien czerpać oraz jakie wyzwania przyszłe przed nim stoją. „Gdyby poprosić dowolnego Polaka, by opisał miejsce i rolę Polski w świecie, to - niezależnie od wieku i poziomu wykształcenia - z pewnością powiedziałby, że musimy dogonić świat, który mknie do przodu, że Polacy są zacofani i prowincjonalni, że przekształciła nas komuna i wirus sowiecki” - pisze Legutko.
Jego zdaniem obecnie takie poglądy stały się najbardziej rozpowszechnionymi opiniami Polaków o nich samych i pokazują, że Polak ma silne przekonanie na temat tego, kim był oraz kim być powinien. Nie ma natomiast żadnych mocnych opinii pozytywnych na temat tego, kim jest w tej chwili i co w dzisiejszym świecie jego naród i on sam mają robić, by wzbogacić wspólne dobro Europy i świata. „Polacy - zaznacza autor - ciągle szukają swojego miejsca, nadrabiają zaległości, dołączają do innych, zamiast zajmować się kształtowaniem współczesnego świata zgodnie z własnymi planami i poczuciem słuszności. Uważają, że za to zadanie zabiorą się dopiero w przyszłości, gdy będą doń gotowi, gdy wreszcie spełnią warunki, by stać się pełnoprawnym działającym podmiotem”.
Polska jak Warszawa
Historię polskiej zerwanej ciągłości Legutko pokazuje na przykładzie 3 miast: Lwowa, Warszawy i Krakowa. Lwów został nam odebrany i - jak pisze autor - zamordowany i to niekoniecznie w metaforycznym sensie tego słowa. W rękach nowych właścicieli Lwów szybko stracił swój charakter. Prawowitych mieszkańców - kupców, urzędników i akademików - wygnano, wywieziono bądź wymordowano. Lwowski świat przestał istnieć, czyniąc wielką wyrwę w polskim pojmowaniu historii i tożsamości narodowej.
Dość podobnie ma się sytuacja z Warszawą. To miasto, posiadające tak jak Lwów własną legendę, zostało zniszczone przez Niemców, a dobite przez komunistów. Legutko podkreśla, że warszawiacy broniąc się we wrześniu 1939 r. i prowadząc swoją walkę w 1944 r. wzięli na siebie w obu przypadkach odpowiedzialność za losy kraju. „Za swój heroizm warszawiacy zapłacili wysoką cenę: zniszczeniem miasta, radykalną zmianą jego substancji społecznej, a jakby tego było mało, poddaniem eksperymentowi architektonicznemu w czasach komunizmu. Warszawa to miasto nieszczęsne: piękna kiedyś, okrutnie ukarana za swoje bohaterstwo przez Niemców, a po części także komunistów, i wreszcie niemożebnie zbrzydzona przez nową władzę ludową, która na miejscu dziewiętnasto- i dwudziestowiecznej architektury wybudowała socrealistyczne i komunistyczne paskudztwa. Dawnej urody Warszawa nie odzyskała, zaś brzydoty nadanej jej przez komunistów nigdy do końca nie straciła” - pisze Legutko.
Autor twierdzi, że losy Warszawy są kluczem do losów Polski ostatnich dziesięcioleci. Dlatego, że - tak samo jak Warszawa - Polska odznaczyła się bohaterstwem i za bohaterstwo brutalnie ją skrzywdzono. Również - podobnie jak stolica - Polska została przez komunistów spaskudzona i z tej brzydoty trudno się jej wyzwolić. „Polska dzisiejsza ciągle, jak Warszawa, sprawia wrażenie kraju sztucznego, żyjącego na niby, bez wyraźnej tożsamości, bez wyraźnego wizerunku, bez identyfikowanej dla obcych i swoich specyfiki, bez samoświadomości, czym jest, jaką ma wartość i jaką rolę do spełnienia” - zaznacza autor.
Trzecim miastem ilustrującym losy Polski jest Kraków. Zdaniem Legutki Polacy przyzwyczaili się, niczym krakowianie, do przekonania, że historia w nich żyje, podczas gdy już dawno zapadła w stan śpiączki.
Jedynie Kościół zachował ciągłość
W tych pesymistycznych rozważaniach autor zauważa, że w Polsce jedynie Kościół katolicki zachował ciągłość. Bo jeśli ambicją komunizmu było zawłaszczenie człowieka i jeśli to się nie udało, to dlatego, że istniała przestrzeń wyznaczona przez Kościół, gdzie chociaż na chwilę można było się schronić.
Legutko na końcu swojej publikacji przyznaje, że Polaków wśród innych narodów wyróżnia przekonanie, iż bycie przeciętniakiem jest właśnie aspiracją na miarę posiadanych możliwości. „W swojej książce chciałem wyjaśnić - tłumaczy autor - skąd ta postawa się wzięła i dlaczego nie jest ona dziwna w kontekście trudnych losów narodu. Sam jednak nie potrafię się powstrzymać od zdziwienia, że jest to ciągle obowiązująca formuła dla 38 milionów ludzi żyjących w wolnym społeczeństwie i w wolnym świecie”.
Co z tych rozważań wynika? Na to pytanie Czytelnik musi już odpowiedzieć sobie sam.
Ryszard Legutko, Esej o duszy polskiej, Ośrodek Myśli Politycznej,
Kraków 2008
Pomóż w rozwoju naszego portalu