Reklama

Dobry Papież Jan

W Sotto il Monte, we Włoszech, w rodzinnej miejscowości Jana XXIII trwają (zainaugurowane 6 kwietnia br.) obchody 50-lecia wyboru na Stolicę Piotrową błogosławionego Papieża. Obchodom tym towarzyszy wiele imprez o charakterze kulturalnym i naukowym, w tym wystawy i prezentacje filmów poświęconych temu Papieżowi, który został wybrany 28 października 1958 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Angelo Giuseppe Roncalli urodził się 25 listopada 1881 r. W rodzinie Roncallich urodziło się trzynaścioro dzieci. Angelo był szczególnie blisko związany z dwiema siostrami, które w późniejszym okresie prowadziły mu gospodarstwo. Rodzina Roncallich żyła w biedzie, jak większość ówczesnych rolników. Każdego wieczora na kolację była polenta, czyli potrawa z mąki kukurydzianej i wody. Pamięć o ubóstwie towarzyszyła papieżowi przez całe życie. Zawsze podkreślał, że pochodził z biednego, chłopskiego środowiska. Rodzice byli bardzo pobożni, uczyli dzieci uczciwości, pracowitości i bogobojności. Gdy zapytano, kiedy poczuł powołanie, Jan XXIII wskazał na wielką religijność, jaka panowała w jego rodzinie. Duży wpływ na wychowanie religijne i formację duchową przyszłego papieża wywarł również jego wuj Zaverio, który czytał mu Biblię i inne katolickie pisma, oraz ks. Francesco Rebuzzini - proboszcz rodzinnej parafii. Angelo przyjął Pierwszą Komunię św., mając siedem lat, a w rok później został bierzmowany. Po skończeniu trzyklasowej wiejskiej szkoły ks. Francesco uznał, że Angelo powinien dalej się kształcić. Pewien ksiądz z sąsiedniej wioski uczył go włoskiego i łaciny, ponieważ Angelo mówił dialektem mało zrozumiałym nawet dla samych Włochów. Po bardzo pracowitym i wyczerpującym roku został przyjęty do biskupiego internatu w Celana. Początkowo, dopóki nie pojawiły się nieporozumienia, mieszkał u krewnych. Później każdego dnia musiał iść pieszo trzy godziny do szkoły i trzy godziny do domu. Z powodu dalekiej drogi został zmuszony przerwać naukę. Pewnego razu ojciec wysłał go do pracy w winnicy, dając mu rydel. Założył go sobie z tyłu głowy tak, że wyglądało jakby miał na głowie mitrę biskupią: „Tak będę nosił rydel”. A ojciec powątpiewał: „Mam nadzieję, że jeszcze wyrośnie z ciebie coś dobrego”.
W roku 1892 został uczniem seminarium dla chłopców, które w 1895 r. zmienił na seminarium duchowne. W 1901 r. otworzyła się przed Angelo Roncallim możliwość dalszych studiów w Rzymie. Następnie odbył roczną służbę wojskową. W 1904 r. otrzymał tytuł doktora, a 10 sierpnia 1904 r. - święcenia kapłańskie. Wkrótce został sekretarzem biskupa w Bergamo. Pięćdziesiąt lat później, kiedy był już papieżem, wspominał: „Kiedy sam byłem sekretarzem, musiałem biec za autem swego biskupa, bo w samochodzie nie było dla mnie miejsca. Posłusznie za nim biegłem, ciężko dysząc”. Od 1906 r. był docentem i wykładał w seminarium duchownym. W 1915 r. ponownie powołany do wojska, został koordynatorem duszpasterstwa wojskowego. A w 1921 r. mianowano go przewodniczącym Centralnej Rady Papieskich Dzieł Misyjnych.
Nominację na biskupa tytularnego i wizytatora apostolskiego w Bułgarii (3 marca 1925 r.) przyjął z mieszanymi uczuciami. „Nie ubiegałem się o to stanowisko i wcale go sobie nie życzyłem. Ale Pan wybrał mnie, by tym znakiem okazać mi tak jawnie swoją wolę. Do mojego herbu mają wprowadzać słowa: «Posłuszeństwo i pokój». Te właśnie słowa wywarły wielkie piętno na mój proces rozwojowy i w ogóle na moje życie. Oby na zawsze utożsamiały się z moim skromnym nazwiskiem”. Wizytował prawie każdą z najmniejszych nawet parafii w kraju, nie zważając na niewygody podróży. Dotychczas nie zdarzało się, by wysłannik samego papieża pojawiał się w małych miejscowościach i wioskach. Zawsze spieszył pomocą, gdzie tylko mógł. W 1928 r. odwiedził najbardziej poszkodowane w wyniku trzęsienia ziemi obszary w Bułgarii. Zorganizował tam dożywianie dla najbardziej potrzebujących. W 1934 r. został mianowany Delegatem Apostolskim dla Turcji i Grecji z siedzibą w Stambule. Pewnej nocy zauważył przez okno rybaków. Spotykali się zawsze w określonym miejscu, zapalali pochodnie i łowili ryby. Kiedy zaskoczyła ich gwałtowna burza, nie przerywali pracy. „Co za zawstydzający przykład, zawstydzający mnie i kapłanów, jako «łowców ludzi». Pozwólcie nam wziąć sobie za wzór tych rybaków znad Bosforu, pracujących nocą i dniem, z zapalonymi łuczywami, w swoich łodziach”. W 1945 r. został nuncjuszem papieskim we Francji. Ku powszechnemu zaskoczeniu, na politycznie trudnym terenie Francji, okazał dużo dyplomatycznej zręczności. Kiedy po ośmiu latach żegnano odjeżdżającego nuncjusza, Robert Schuman - minister spraw zagranicznych, wyznał: „Jest jedynym człowiekiem w Paryżu, w obecności którego wprost cieleśnie odczuwa się wrażenie prawdziwego pokoju”. Ku swej wielkiej radości został mianowany patriarchą Wenecji (15 marca 1953 r.), gdzie witały go tysiące mieszkańców. Zaskoczył go jednak widok zamkniętych okien w budynku magistratu. Władze magistrackie opanowane były przez komunistów, którzy zignorowali jego przybycie. Kardynał powiedział z optymizmem: „Postaramy się, żeby te okna znowu się otwarły”.
28 października 1958 r. w jedenastym głosowaniu został wybrany na papieża. Przybrał imię Jan XXIII. Zapytany, co czuł po wyborze, powiedział: „Przepełniało mnie wzruszenie, ale i wiele obaw, a poza tym czułem się trochę jak niemowlę w pieluszkach. Sutanna, którą mi dano, była strasznie wąska i ściskała mnie jak obręcz”. Innym razem wyznał: „Często zdarza się, że przebudzam się w nocy i zaczynam myśleć o poważnych sprawach. Postanawiam wtedy powiedzieć o nich papieżowi. Kiedy całkowicie się budzę, przypominam sobie, że to ja jestem papieżem”. Anegdota mówi, że po wyborze jedna z Włoszek miała powiedzieć: „Jaki gruby, nie podoba mi się”. Na co papież odpowiedział: „Konklawe, proszę pani, to nie jest konkurs piękności”. Gazeta „L’osservatore Romano” pisała wówczas o papieżu: „Najjaśniejszy Ojciec Święty”, „Najwyższy Arcypasterz”. Kiedy cytowano papieża, zaczynano słowami: „To, co mogliśmy usłyszeć z dostojnych ust…”. Jan XXIII wezwał redaktora i poprosił, żeby nie używano takiego stylu. „Żyjemy w XX wieku i pragniemy używać stylu odpowiedniego duchowi obecnego czasu. Czy nie byłoby lepiej napisać: Papież powiedział to albo papież zrobił tamto?”. Już od pierwszych dni nowy papież zdawał się zastanawiać nad możliwością przeprowadzenia Soboru. Kiedy jeden z prałatów z Kurii wypowiedział zniechęcającą opinię, że otwarcie Soboru w roku 1963 jest absolutnie niemożliwe, papież odpowiedział: „Otwórzmy go więc w 1962 r.”. Pewnego dnia Jan XXIII poszedł do okna, otworzył je na oścież i wypowiedział wymowne w swej prostocie słowa: „Sobór? Oczekuję po nim podmuchu świeżego powietrza”. Po zwołaniu Soboru - jak sam powiedział - długo nie mógł zasnąć. Pomogła dopiero myśl: „Giovanni, dlaczego nie śpisz? Czy to ty, papież, rządzisz Kościołem, czy Duch Święty? To przecież Duch Święty. Więc śpij, Giovanni, spokojnie”. Zapytany, co chciałby robić po zakończeniu Soboru, odparł: „Marzę o tym, żeby spędzić cały dzień na pracy w polu, razem z moimi braćmi”.
Był pogodny i pełen optymizmu do ostatnich chwil swego życia. Często powtarzał: „Życie jest jak uczta. Ja jestem już przy serach, a zapewniam was, że one także są wyborne”. Nawet leżąc na łożu śmierci, zachował pogodę ducha. Nieuleczalna choroba nie była dla niego od dawna tajemnicą. „Nie troszczcie się tak bardzo o mnie. Jestem przygotowany w tę wielką drogę. Spakowałem już moje kufry. Każdej chwili mogę odjechać”. Papież Jan XXIII zmarł 3 czerwca 1963 r. o godzinie 19.49. „W pamięci wszystkich utrwalił się obraz papieża Jana z uśmiechem na twarzy i ramionami szeroko otwartymi, przygarniającymi cały świat. Iluż ludzi urzekła prostota jego serca, połączona z rozległą znajomością człowieka i jego spraw!” (Jan Paweł II, Homilia podczas Mszy św. beatyfikacyjnej). Papież Benedykt XVI w związku z 45. rocznicą jego śmierci zauważył: „Nazywano go «Jan Dobry», «Dobry Papież Jan». Zwołał Sobór Watykański II, który rozpoczął odnowę Kościoła, reformę jego struktur i Liturgii. Niech ta odnowa owocuje w nas i w Kościele trzeciego tysiąclecia”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: zatrzymując się na poziomie zwykłego humanizmu, można uśpić sumienie

2025-04-18 07:15

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Episkopat News

Abp Kupny

Abp Kupny

Zatrzymując się tylko na poziomie zwykłego humanizmu, można uśpić sumienie. Humanizm zachęca bowiem do szacunku wobec drugiego człowieka; miłość chrześcijańska zachęca do pójścia jeszcze dalej - powiedział PAP zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Kupny.

PAP: W centrum obchodów Wielkiego Piątku jest męka i śmierć Chrystusa na krzyżu. Czy mimo upływu ponad dwóch tysięcy lat nie jest on wciąż zgorszeniem i znakiem sprzeciwu dla świata?
CZYTAJ DALEJ

„Solus cum Deo solo” – Ciemnica na Jasnej Górze

2025-04-18 16:19

[ TEMATY ]

Jasna Góra

ciemnica

BPJG

Ciemnica na Jasnej Górze.

Ciemnica na Jasnej Górze.

STOP! Zatrzymaj się na chwilę i, zgodnie z zawołaniem Ojców Paulinów „Solus cum Deo solo”, pobądź z Jezusem zanim ruszysz w dalszą drogę! Ciemnica, czyli Ołtarz Wystawienia, to upamiętnienie Jezusa uwięzionego. Tu przechowywany jest Najświętszy Sakrament od zakończenia Mszy Wieczerzy Pańskiej do Liturgii Męki Pańskiej. Tu można Go adorować.

- Ołtarz adoracji i miejsce kontemplacji. Człowiek przychodzi do Ciemnicy, do miejsca w kolorze męczeństwa i tam z Panem Jezusem może na spokojnie porozmawiać o dniach, które nadchodzą w Triduum – powiedział o Ołtarzu Wystawienia br. Dawid Respondek, jasnogórski dekorator. Ciemnica to upamiętnienie Jezusa aresztowanego i uwięzionego. To tu przechowywany jest Najświętszy Sakrament od zakończenia Mszy Wieczerzy Pańskiej do Liturgii Męki Pańskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję