Jestem po czterdziestce i 3 miesiące temu dowiedziałam się, że zostanę babcią. Uwierzcie mi - naprawdę się ucieszyłam. Zwłaszcza że w dzisiejszych czasach tyle niedobrego dzieje się z młodzieżą, że ciąża jest darem raczej niż przekleństwem. My jesteśmy młode, oni są młodzi - łatwo o wspólny język, łatwiej pomagać i ciągle jeszcze wychowywać... Doceniłam to tym bardziej, że już w okresie oczekiwania na wnuczkę straciłam swoją matkę. Oczekiwanie na kochane już stworzenie ma wpływ na to, że rozpacz po stracie matki nie jest tak dotkliwa. Matka jest w pamięci i sercu, ale głowa musi myśleć, jak pomóc młodym w początkach dorosłego życia, jak się nimi zaopiekować. I tę moją miłość do dwojga moich nowych dzieci (synowej i wnuczki) dedykuję mojej mamie, której nie dane było doczekać prawnuczki, a która też bardzo na nią czekała.
Babcia, 42 lata
Reklama
Słowo „babcia” - kojarzy się z kobietą starszą z siwymi włosami, często uśmiechniętą, spokojną, lecz zatroskaną o młodsze pokolenie, dbającą o przekazywanie tradycji rodzinnych. To babcia pielęgnuje wnuki, gdy rodzice wychodzą do pracy, często gotuje obiady. Moje dzieci taką babcię właśnie pamiętają. Ja też jestem już babcią, choć nieco odbiegam od tego standardu. Jestem młodą babcią. Pracuję w firmie, gdzie średnia wieku to 32 lata, uczę się języka, chodzę do kina, lubię tańczyć i słuchać muzyki, a moje koleżanki w pracy są w wieku mojego syna i córki. Mój wnuczek ma 20 miesięcy. Mam jego zdjęcie na pulpicie komputera. Na początku każdy w pracy gratulował mi pięknego synka i jakież było zdziwienie, gdy dumnie odpowiadałam, że to mój wnuczek. W moim dziale jestem jedyną babcią, ale nie odczuwam z tego powodu innego traktowania, i kiedy moje młode koleżanki opowiadają o swoich małych dzieciach, ja opowiadam o swoim wnuku. Kiedy wracam do domu i słyszę małe dziecko, które cieszy się na mój widok, jestem dumna z faktu bycia babcią. Pomimo licznych zajęć staram się, aby mój wnuczek miał ze mną codzienny kontakt. Na bieżąco wiem, jakich nowych słówek się nauczył lub co ciekawego zrobił. To wspaniałe uczucie, kiedy taka mała istotka tuli się do mnie i mówi „baba”. Gdy oglądam z nim książeczki i opowiadam bajki, czy śpiewam, czynię to z wielką przyjemnością, bo przyjemnie jest być babcią. Nie rozumiem kobiet, które się tego wstydzą. Uważam, że wiek nie jest tu żadnym wyznacznikiem, tylko gotowość i dojrzałość do „babciowania”. Nigdy nie czuję się starsza przez to, że w moim domu mieszkają już trzy pokolenia. Wręcz przeciwnie staram się nadążać za nowoczesnością, lecz równocześnie chcę zachować tradycyjny dom i przekazywać mojemu wnukowi rodzinne historie i tradycje.
Babcia, 47 lat
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pierwszy raz zostałam babcią, gdy miałam 45 lat, i uważam, że dobrze jest być młodą babcią. Czy za jakiś czas będę miała tyle sił na zabawy z wnuczkami? Tego nie wiem, więc cieszę się, że teraz je mam...
Babcia, 49 lat
Pięknie jest być babcią. I chociaż dusza czasami łka, że ten czas tak szybko mija, to wystarczy spojrzeć w oczy wciąż uśmiechniętego maluszka i usłyszeć „babta”, by rozchmurzyć się i zapomnieć, że babcia to jednak nie mama. Babcia to miłość, radość i swoboda - można rozpieszczać bezkarnie, całować, tulić, śpiewać, opowiadać historie i odpowiadać na nieporadne pierwsze zdanie: „a to to jeeee?”. Moja śliczna dzidzia (wiem, wiem - każda babcia i każda mama tak mówią o swoich pociechach) jest śliczna i już budzi się w niej prawdziwa kobieta (ciekawe po kim to ma). Wciąż przymierza moje korale, bransoletki, pierścionki i torebkę nosi jak prawdziwa kobieta, choć jeszcze nie umie dobrze sama chodzić. A jak dumnie prezentuje te wszystkie precjoza... Biega do lustra uczesać włoski i wygładzić sukieneczkę, a ja siedzę nieopodal i kątem oka obserwuję, jak oto do naszego grona weszła kolejna piękna kobieta!
Babcia 45 lat
Zebrał Marcin Konik-Korn