Wizyta duszpasterska, czyli kolęda, w większości naszych parafii dobiega końca lub już została zakończona. Służyła błogosławieństwu Bożemu, które wnosił do domu każdy kapłan. Dla wielu był to jedyny moment wspólnej modlitwy w ciągu roku. Dla dzieci okazja, by widzieć rodziców ze złożonymi rękami.
„Jedni narzekają, bo zdrowie szwankuje, innym grozi utrata pracy lub już jej nie mają, jeszcze inni przeżywają jakąś rodzinną tragedię, ale sporo rodzin ma powody do radości, bo np. dzieci studiują, wnukami się cieszą, zdrowie nie najgorsze, jest za co żyć. Martwię się jednak o młody Kościół, w którym widać tendencję oddalania się od Boga, od Kościoła” - mówi jeden z sosnowieckich proboszczów. „W wielu osobach zauważyłem sporo nadziei na lepsze czasy. W roku ubiegłym pojawiały się nawet takie głosy: «po co żyć?». Niektórzy byli zdesperowani, dużo gorzej nastawieni. Teraz wkroczył optymizm, wiara, że nie będzie tak źle, i to mnie też bardzo cieszy” - dodaje.
Księża z naszej diecezji zauważają zmiany, jakie zaszły w rodzinach podczas ostatniego roku lub ostatnich kilku lat, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Po pierwsze, coraz więcej młodych ludzi mieszka razem bez sakramentu małżeństwa, mówią: „na próbę”. Z roku na rok rodziny są bardziej otwarte na kapłanów. W wielu udaje się porozmawiać o sprawach wiary, ludzie mają coraz więcej pytań, wątpliwości i sugestii odnośnie do spraw duszpasterskich w swoich parafiach. Na pewno istnieje problem znajomości swojej wiary, nauczania Kościoła, zasad, jakimi katolicy mają żyć na co dzień. W wielu domach jest Pismo Święte, ale w niewielu jest ono czytane. Większość informacji o Kościele, wierze parafianie czerpią z prasy, telewizji, a jak wiadomo są to informacje powierzchowne, i często nierzetelne. Wydaje się, że trzeba sięgać do prasy katolickiej, do dobrej książki, do Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Problemem w małżeństwach i rodzinach stały się wyjazdy za granicę, które niszczą relacje małżeńskie, rodzinne, a często prowadzą do podwójnego życia - za granicą i w Polsce.
„Trudno mówić o optymizmie, skoro trapi nas niepewność jutra, liczne zagrożenia, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę. Młodzi nie mają perspektyw, bo nawet studia nie dają żadnej gwarancji. Mój wnuczek musiał wyjechać za pracą do Anglii” - opowiada Krystyna Dratwińska z Łaz.
Kolejna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę to relacje sąsiedzkie. Tam gdzie żyją ludzie od lat, jest dobrze, ale tam gdzie się zmieniają lokatorzy, przychodzą młodzi ludzie, zauważa się zamykanie się w twierdzy swego mieszkania - brak życzliwości czy nawet zwykłego zainteresowania i pozdrowienia. Samotność w blokach, gdzie ludzie żyją obok siebie, jest smutna i przykra.
Jak zawsze podczas kolędy pojawiał się problem odpowiedniego rozumienia przynależności do parafii. Przynależność do parafii nabywa się przez fakt zamieszkania (co najmniej trzy miesiące) na terenie danej parafii, a nie tylko zameldowania.
Wizyta duszpasterska ma też wymiar materialny. Tylko nie wszyscy parafianie chcą uświadomić sobie, że ofiara, którą składają z racji kolędy, służy utrzymaniu świątyni, z której korzystają. Z tacy nie wystarczy przecież na ogrzanie kościoła, oświetlenie i bieżące remonty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu