Toruń
10 lutego w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i bł. ks. Stefana W. Frelichowskiego w Toruniu koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył proboszcz ks. prał. Józef Nowakowski. Eucharystia była sprawowana w intencji zmarłych i pomordowanych Sybiraków. Tego dnia przypadała 70. rocznica pierwszej deportacji Polaków na Sybir „z miast kresowych, wschodnich osad i wsi, z rezydencji, białych dworków i chat” z wielu miejsc wschodnich terenów Polski. Przed Mszą św. wybrzmiał hymn Sybiraków. Następnie Zofia Kalisz - prezes Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Toruniu powitała Sybiraków, kombatantów, przewodniczącego Rady Miasta Waldemara Przybyszewskiego, wiceprzewodniczącego Józefa Jaworskiego, sekretarza województwa kujawsko-pomorskiego Marka Smoczyka, delegacje nauczycieli, katechetów i uczniów. We wprowadzeniu pani Prezes zaznaczyła, że „pamięć tamtych dni trwa. A po 10 lutego były następne wywózki i morderstwo w Katyniu. I tak wywózki były aż do 1956 r. Mogiły Syberii to największy cmentarz świata. Ten okres odmienił losy Polaków. Potem był czas milczenia, aż utworzony w 1989 r. Związek Sybiraków dał szansę na ich głos w narodzie”.
Homilię wygłosił ks. Tomasz Żynda, wikariusz parafii pw. Chrystusa Króla w Toruniu i katecheta VI LO, który zaznaczył, że „mimo potwornych warunków ludzie nosili w sercach nadzieję, pozwalającą żyć i przetrwać. Trzeba tu też dostrzegać rolę sumienia, w którym rodzi się dobro, bo w nim otrzymujemy dar przebaczenia i oczyszczenia. To jest jednak trudne zadanie, ale potrzebne dla oczyszczenia serc. Przebaczyć nie znaczy zapomnieć. Pamięć jest po to, aby wyciągnąć naukę, aby historia się nie powtórzyła”.
Po Mszy św. delegacje złożyły kwiaty pod tablicą pamiątkową Sybiraków, która znajduje się w krużganku kościoła. Następnie zebrani udali się do VI Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum nr 6 im. Zesłańców Sybiru, żeby uczestniczyć w otwarciu Izby Pamięci. Dyrektor szkół Zbigniew Matuszewicz opowiedział o historii nadania im nazwy oraz zasobach Izby. Dziękował wszystkim osobom, które wzbogaciły zbiory. Wśród nich znajduje się np. maleńki chlebek upieczony na pożegnanie ojca, który zgłosił się do armii gen. Andersa, następnie przewędrował przez Bliski Wschód, Afrykę, Europę Zachodnią i „znów do Niepodległej szedł”, i wrócił do rodziny w Polsce, która powróciła już z Syberii. Ten twardy i teraz już skamieniały chlebek stał się symbolem miłości rodzinnej i nadziei. A na tej drodze ojciec niejeden raz bywał głodny...
Pomóż w rozwoju naszego portalu