Strajkowano również w Gnieźnie
W ubiegłym roku obchodziliśmy 100. rocznicę strajku dzieci
wrzesińskich. Wydarzenie sprzed wieku odbiło się głośnym echem w
Polsce, a także na całym świecie. W roku bieżącym przypada 95. rocznica
strajku szkolnego w Katolickiej Szkole Ludowej w Gnieźnie. Strajku,
o którym znacznie mniej mówiono i pisano, o którym niewiele osób
pamięta czy w ogóle wie.
Z okazji zbliżającej się rocznicy Gimnazjum nr 1, na
czele którego stoi dyrektor Aleksandra Grześkowiak, przygotowuje
się do uroczystości, które odbędą się 9 kwietnia br. W ramach obchodów
przygotowano wiele atrakcji. Odbędą się konkursy: wiedzy historycznej
Historia Szkoły Podstawowej nr 1; polonistyczny Gniezno - miejsca
ma giczne; plastyczne na plakat informacyjny o obchodach 95. rocznicy
strajku oraz na obwolutę książki Historia Szkoły Podstawowej nr 1;
recytatorski poezji o języku polskim; fotograficzny Zakątki Gniezna,
a także na najlepszy wywiad z absolwentem szkoły Jedynka, jaką pamiętam.
Oprócz tego odbędzie się sesja popularnonaukowa, nad
którą patronat obejmie ks. Marian Aleksandrowicz, dyrektor Archiwum
Archidiecezjalnego w Gnieźnie. Ponadto nastąpi otwarcie "Izby Pamięci"
oraz odsłonięcie tablicy pamiątkowej.
Agnieszka Kwaśnik
Strajk szkolny w Katolickiej Szkole Ludowej w Gnieźnie
W Katolickiej Szkole Ludowej w Gnieźnie, jak we wszystkich
szkołach zaboru pruskiego, zgodnie z nakazem władz, od 1873 r. językiem
wykładowym był niemiecki. Po polsku pozwolono uczyć religii, język
polski był przedmiotem nadobowiązkowym. Jednakże powyższe postanowienia
mogły być w każdej chwili cofnięte. Wkrótce rozporządzeniem z 7 września
1887 r. usunięto naukę polskiego ze szkół ludowych całego zaboru
pruskiego, powiększając liczbę godzin nauczania języka niemieckiego.
Władze zaborcze zdawały sobie sprawę, że nie da się za jednym pociągnięciem
pióra zlikwidować resztek języka polskiego przy nauczaniu religii
i śpiewu kościelnego. Przewidywały, że całkowite usunięcie języka
polskiego napotka na duży opór ze strony zainteresowanej społeczności,
dlatego realizowały tę antypolską politykę etapami. Miejscowe władze
nie od razu i nie we wszystkich szkołach znosiły nauczanie religii
w języku polskim, a także nie na wszystkich stopniach nauczania czyniły
to równocześnie. Od 1883 r. w szkołach, w których polskie dzieci
sprawnie posługiwały się niemieckim, Prusacy zaczęli sukcesywnie
wprowadzać nauczanie religii w tym właśnie języku. Uczniowie protestowali:
w 1883 r. w Jarocinie, w 1890 r. w Osiecznej, w 1899 r. w Gostyniu,
w 1900 r. w Poznaniu, w 1901 r. we Wrześni. Rozgłos, jaki powstał
wokół wydarzeń wrzesińskich w całej niemal Europie - barwne relacje
w prasie, głosy autorytetów (M. Konopnicka, H. Sienkiewicz) i tysiące
rozesłanych po świecie alegorycznych kartek - skłonił władze pruskie
do czasowego wstrzymania planu zaprowadzenia nauki religii w języku
niemieckim w szkołach elementarnych na szczeblu średnim i wyższym.
Jednak w 1906 r. wspomniane zarządzenie weszło w życie. Spowodowało
to nowe konflikty szkolne, m.in. w Katolickiej Szkole Ludowej w Gnieźnie.
Tak wspomina to wydarzenie Zofia Kubasik: "Pewnego dnia po wakacjach
letnich w 1906 r. uczniowie, wchodząc do klas, ujrzeli na swoich
ławkach nowe podręczniki do religii. Było to Pismo Święte i katechizm.
Kiedy dzwonek ogłosił rozpoczęcie lekcji, wszedł nauczyciel i powitał
dzieci pozdrowieniem ´Gelobt sie Jesus Christus´. Dzieci odpowiedziały
w języku polskim ´Na wieki wieków. Amen´. Nauczyciel Niemiec, nic
nie wyjaśniając, rozpoczął modlitwę po niemiecku, a dzieci mówiły
za nim po polsku. Wtedy nauczyciel przerwał modlitwę i wyszedł, dzieci
w międzyczasie złożyły wszystkie podręczniki na katedrę. Po skończonej
lekcji wszedł nauczyciel do klasy, zobaczył to i nadal zachowując
spokój opuścił ją. Na następnej lekcji dzieci siedziały same, gdyż
wszyscy nauczyciele odbywali naradę w kancelarii".
19 października 1906 r. rektor szkoły dziewcząt Schia
dostał pismo od jednego z ojców, które było wydrukowane na powielaczu
i wypełnione przez ks. Piotrowicza: "Do Pana Rektora Katolickiej
Szkoły Ludowej w Gnieźnie. Zawiadamiam Pana, że jako urodzony Polak
zakazałem dziecku:
a) brać udział w lekcjach religii w języku niemieckim,
b) nie używać niemieckiego pozdrowienia ´niech będzie
pochwalony Jezus Chrystus´
c) śpiewać niemieckie pieśni kościelne
d) odmawiać pacierza w języku niemieckim
Równocześnie nadmieniam, że odpis mego oświadczenia wysyłam
do Pana Ministra". Jak podaje kronika szkolna, rektor Schia został
zarzucony przez rodziców i dzieci 800 drukami. Kronika informuje
dalej, że w początkowym okresie strajku na ogólny stan 730 chłopców
w języku niemieckim na religii odpowiadało najwyżej 336, a więc mniej
niż 50%. Notatka w aktach archiwalnych z 9 listopada 1906 r. podaje,
że w szkole chłopców uczestniczyło w strajku 330 uczniów na ogólną
liczbę 733, natomiast w szkole dziewcząt - 304 na ogólną liczbę 767.
Dzienny ubytek strajkujących jest bardzo nieznaczny. Notatka z 26
listopada donosi, iż dziewcząt strajkuje 230, a chłopców 195.
Podczas trwania strajku dzieci przechodziły gehennę w
szkole. Były bite nie tylko na lekcjach religii, ale również i na
lekcjach innych przedmiotów. Zatrzymywano dzieci na tzw. aresztach.
Podczas aresztu wielu było bitych i głodzonych. Grożono przedłużeniem
obowiązku szkolnego do 16 lat. Niektóre dzieci były bardzo zastraszone,
inne przeciwnie, trzymały się dzielnie. Uczennicy Stefanii Kaczmarek,
która strajkowała do końca, nauczyciel kazał wejść na stół, spuścić
pończochy, wtedy siekł bambusem, aż poprzecinał skórę. Dziecko wróciło
do domu z temperaturą. Na drugi dzień nauczyciel przysłał po nią
do domu policjanta. Dzieci z dalszych rejonów zatrzymywane w areszcie
nie chodziły do domów podczas przerwy południowej z obawy, że nie
zdążą na czas wrócić do szkoły. Przerwa została celowo skrócona do
1 godziny, a za każde spóźnienie nałożono karę w wysokości 1 marki.
W czasie trwania strajku nauczyciele zadawali dzieciom do domu dużo
materiału pamięciowego, teksty do przepisywania, a z geografii dzieci
wykreślały mapy i zaznaczały miejscowości w języku niemieckim. Na
lekcjach panował strach, uczniowie często nie umieli powtórzyć tego,
czego się nauczyli. Matki bitych dzieci przychodziły do szkoły i
obrzucały nauczycieli wulgarnymi słowami. Sytuacja stawała się coraz
trudniejsza. W domu rodzice ostro nakazywali, aby dzieci nie odpowiadały
po niemiecku, a w szkole ich za to bito. W zebraniu polskich katolickich
matek i kobiet, które odbyło się 16 grudnia 1906 r. w Domu Katolickim,
uczestniczyło ok. 600 kobiet. Po policyjnym rozwiązaniu zebrania
oburzone kobiety wznosiły okrzyki:, "My nie pozwolimy, aby nasze
dzieci uczyły się religii po niemiecku". Jedną z najbardziej opornych,
która nie chciała podać policji swego nazwiska, odprowadzono na komisariat.
Pod koniec 1906 r. liczba strajkujących zmniejszała się
coraz bardziej. Jak podaje kronika, dzięki energicznej interwencji
wszystkich urzędów państwowych i gminnych Gniezna oraz kierowników
szkół udało się rozmiar strajku ograniczyć. Nowy rektor szkoły chłopców
- Hausbeck, który objął urzędowanie 18 grudnia 1906 r., stłumił strajk
do połowy, tak, że już tylko 177 chłopców nie odpowiadało po niemiecku.
Liczba strajkujących z każdym dniem malała i przedstawiała się następująco:
8 stycznia 1907 - 149 chłopców, 15 stycznia - 134, 1 lutego - 71,
15 lutego - 48, 1 marca - 34, 15 marca - 12, 22 marca - 10.
"...11 kwietnia można było wreszcie we wszystkich klasach
miecz walki zatrzymać, ponieważ strajk został zlikwidowany". Różne
było nastawienie nauczycieli pochodzenia niemieckiego i polskiego
do strajku szkolnego. Pojawiły się głosy, że najbardziej katowali
dzieci nauczyciele pochodzenia polskiego, chcąc przypodobać się niemieckim
władzom i licząc na awans. Do takich należał rektor Schia czy Nowatzki.
Przyczyną upadku strajku była bezsilność rodziców. Zastosowanie
dotkliwych kar pieniężnych oraz podniesienie podatków szkolnych było
nie do zniesienia na dłuższą metę, zwłaszcza dla ubogich. Zwalnianie
rodziców z pracy za udział w strajku ich dzieci było również częstym
zjawiskiem. Wystąpienia posłów polskich w parlamencie niemieckim
i w sejmie pruskim spełzły na niczym, napotykając w sprawie polskiej
na zacięty opór. Jak już wspomniano, w przywołanym okresie w Gnieźnie
były czynne trzy szkoły elementarne: katolicka, ewangelicka i żydowska.
Do katolickiej uczęszczała większość dzieci z Gniezna.
Strajkowali też uczniowie innych miejscowości z okolic:
Czerniejewa, Kłecka, Pobiedzisk, Strzelna, Trzemeszna, Wągrowca.
Dziś możemy być dumni, że to nasi pradziadowie umacniani
przez kapłanów i czynnie wspierani przez rodziców, spontanicznie
stanęli w obronie polskiej mowy i mimo okrutnych represji trwali
w oporze ponad pół roku.
Anna Dziel
Pomóż w rozwoju naszego portalu