W Eucharystii uczestniczyli nie tylko pielgrzymi, którzy kroczą do Częstochowy, ale także liczne grono pielgrzymów duchowych.
W homilii kard. Nycz wskazał na podobieństwo między tegoroczną pielgrzymką, a pierwszą w 1711 r., która także odbywała się w czasach zarazy. - Od tamtego czasu nieprzerwanie pielgrzymka idzie na Jasną Górę z naszej Warszawy. Bardzo ważny jest ten wymiar kontynuacji. Tak jak było w czasie wojen i różnych przeszkód obiektywnych w ciągu tych ponad 300 lat. Nie nastąpiła nawet w sposób symboliczny zaznaczona żadna przerwa w pielgrzymowaniu – przypomniał metropolita.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podkreślił, że początek tegorocznej symbolicznej, małej pielgrzymki, w której idą jednie przedstawicieli wszystkich grup, ale równocześnie pielgrzymki duchowej, na którą się zgłaszają ludzie po to, aby towarzyszyć tym pielgrzymom, jest nawiązaniem do tego, co działo się w poprzednich latach.
- Pielgrzymka jest po to, żebyśmy lepiej zobaczyli Jezusa i spotkali się z Nim, żeby nas do Niego zaprowadziła Maryja, Jego Matka. To jest istota naszego pielgrzymowania do Boga – być z Chrystusem na Jego Górze Przemienienia. Na tę Górę Przemienienia wchodzimy w każdej Eucharystii – zaznaczył kardynał.
Reklama
Nawiązując do dzisiejszego święta Przemienienia Pańskiego, metropolita warszawski zaznaczył, że przypomina ono o Synu Człowieczym, który przybywa na obłokach. Chce nam pokazać Boga w Jego chwale, którą przygotował dla nas. - Różne były losy narodu wybranego. Przechodzili problemy i kłopoty i trzeba im było duchowej pociechy. Taką opieką byli ci, którzy głosili przyjście Mesjasza i nie inaczej postąpił Jezus, wiedząc, że zbliża się Jego męka. Wziął na Górę Przemienienia trzech swoich uczniów, by im się pokazać w chwale. Jezus wybrał według takiego klucza, jakiego chciał, tych trzech – powiedział kard. Nycz
- My też możemy powiedzieć, że ci którzy pójdą też będą takimi wybranymi spośród nas. Nie sprzeczajmy się o klucz wyboru – czy zostali wybrani najwytrwalsi, najdłużej chodzący. Zostali wybrani przedstawiciele nas i właściwie idą tam po to, aby nam powiedzieć, jak w realnym pielgrzymowaniu na Jasną Górę było. Tak jak Apostołowie, którzy zeszli z Góry Przemienienia powiedzieli, co widzieli i co przeżyli. To człowieka podtrzymuje na duchu, podnosi w pielgrzymowaniu, którym jest nasze ludzkie życie – wskazał metropolita.
Przypominając hasło tegorocznej pielgrzymki: „Ten zwycięża, kto miłuje”, kard. Nycz podkreślił, że te słowa Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński nie tylko głosił z ambony, ale przede wszystkim nimi żył. Zwyciężał przez miłość ludzkie grzechy i słabości, obiektywne trudności, które w tym czasie, kiedy prowadził Kościół w Polsce trzeba było przezwyciężać. Prymas Tysiąclecia mówił, że kto nienawidzi, już przegrał, a tylko miłość pozwala upodobnić się do Boga.
Reklama
Metropolita warszawski prosił wszystkich pielgrzymów, aby modlili się o rychłą beatyfikację kard. Wyszyńskiego, o ustanie pandemii, a także za całą Ojczyznę i prezydenta, który dzisiaj zostaje zaprzysiężony na drugą kadencję. - Życie pokazuje coraz bardziej, jak jesteśmy w naszej umiłowanej Ojczyźnie podzieleni, jak nie potrafimy z sobą rozmawiać, pokrzykujemy na siebie nawzajem, jak się nieraz rozstajemy przy naszych stołach rodzinnych z powodu nie tylko poglądów, ale przede wszystkim z powodu sposobu ich wyrażania – zaznaczył kardynał, zachęcając do modlitwy o jedność w Ojczyźnie.
W tych intencjach będą modlić się pielgrzymi, idący do tronu Czarnej Madonny. Wśród nich Piotr z Choszczówki, który swoje pielgrzymowanie rozpoczął jeszcze w stanie wojennym. - Później była długa przerwa. A teraz w związku z profanacjami, których dokonano ostatnio postanowiłem wyruszyć, aby wynagrodzić i przeprosić za nie Boga – mówi „Niedzieli”. Pamięta, jak do Choszczówki przyjeżdżał na wypoczynek kard. Wyszyński. - To było dla nas takie zwyczajne, normalne, że u nas był. Był taki swój – wspomina. Wśród intencji, z którymi idzie są prośby o zdrowie, a także dziękczynienie za 18 lat w trzeźwości. - Było źle w życiu, wszystko się waliło. Była ciężka praca, ale bez Bożej pomocy bym sobie z tym nie poradził. Tylko dzięki Bogu dzisiaj nie piję - przyznaje.
Ewa z Warszawy pielgrzymowała na Jasną Górę 19 razy. Teraz z powodów zdrowotnych nie może. Pielgrzymuje więc duchowo. - Duchowa pielgrzymka to łączenie się w trudach i znojach pielgrzymowania, bo wiem jaki wielki jest ten trud. Potrzeba ogromnej modlitwy za Ojczyznę, nasze rodziny i za młodzież i w tych intencjach będę się modlić – mówi.
Grupa kilkudziesięciu pieszych pielgrzymów 309. WPP dotrze na Jasną Górę 14 sierpnia. W tym czasie wędrówki towarzyszy im ponad 2 tysiące pątników duchowych.