Jednym z priorytetów wychowawczych Gimnazjum nr 18 w Szczecinie,
w którym pracuję jako polonistka, jest w roku szkolnym 2001/2002
promowanie postawy otwartości, altruizmu i niezgody na obojętność.
Dlatego też kiedy w internecie na stronie Centralnego
Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli przeczytałam o organizowanym konkursie
- projekcie edukacyjnym "Mój szkolny kolega z Afryki", postanowiłam
zainteresować młodzież problematyką afrykańską. Nawiązałam kontakt
z warszawskim Ośrodkiem i zgłosiłam szkołę do udziału w projekcie.
Już w listopadzie otrzymaliśmy kasetę wideo o sytuacji dzieci w Afryce
i ciekawe scenariusze lekcji. Realizację konkursu rozpoczęłam od
zapoznania uczniów z ideą konkursu.
Na początku sądziłam, że tak egzotyczna dla młodzieży
tematyka okaże się mało atrakcyjna i nie wzbudzi większego zainteresowania.
Moje obawy okazały się bezzasadne. Już zainteresowanie filmem Dzieci
Afryki było ogromne. Bardzo ciekawe okazały się refleksje, jakie
wzbudził w uczniach obejrzany dokument. Praca, którą chcę zaprezentować,
dokładnie oddaje odczucia chyba wszystkich gimnazjalistów. Jej autorką
jest Ewa Szczęch, uczennica III klasy.
Gimnazjaliści zaproponowali wiele ciekawych pomysłów,
jak realizować projekt. Wysłaliśmy listy do ambasad krajów afrykańskich
z prośbą o materiały, nawiązaliśmy kontakt z ośrodkiem misyjnym,
przygotowujemy się do konkursu plastycznego o Afryce, organizujemy
zbiórkę symbolicznej złotówki na potrzeby biednych dzieci itp. W
marcu zamierzamy urządzić w szkole Dzień Kultury Afrykańskiej.
Młodzież jest wrażliwa, czuła na krzywdę innych. Trzeba
tylko wskazać jej drogę, by mogła wydobyć z siebie pokłady uśpionego
często humanitaryzmu.
W. Grabowska-Wilk
Moje refleksje po obejrzeniu filmu "Dzieci Afryki"
Dwudziestego listopada mieliśmy rozpocząć "przerabianie" lektury.
Większość klasy, oczywiście, nie przeczytała jeszcze książki, przez
co z lekkim niepokojem oczekiwała na zbliżającą się lekcję języka
polskiego. Kiedy okazało się, że zajęcia odbędą się w sali, w której
znajduje się wideo, wszyscy się ucieszyli. Oglądanie filmów zawsze
jest dla uczniów bardziej atrakcyjne niż np. zgłębianie niuansów
polskiej gramatyki.
Po napisaniu tematu usiedliśmy przed telewizorem. Filmem,
który wyświetliła nam pani polonistka, był dokument pt. "Dzieci Afryki"
. Zaczynał się bardzo pogodnie: piękne widoki, egzotyczna roślinność,
ciepły głos lektora... Jednakże nastrój filmu szybko się zmienił.
Naszym oczom ukazały się iście dantejskie sceny.
Mali Afrykańczycy, przypominający bardziej żywe kościotrupy
niż dzieci, dźwigali wodę z odległej rzeki. Wychudzone ciałka przysłonione
były podartymi szmatami, prawdopodobnie będącymi ich jedynym ubiorem.
Uwagę przykuwały ogromne, rozdęte z głodu brzuchy i przeraźliwie
smutne spojrzenia wielkich, ciemnych oczu. Po przyjściu do domu (
psy w budach mają bardziej komfortowe warunki), mimo zmęczenia ciężką
pracą fizyczną, część z nich szła do szkoły. Aby do niej dotrzeć,
musieli pokonać pieszo co najmniej kilka kilometrów. Większość to
analfabeci. Edukacją zajmują się głównie misjonarze, lecz naukę utrudnia
brak pomocy naukowych.
W licznych konfliktach zbrojnych, toczących się na terenie
Czarnego Lądu, dzieci tracą rodziców, zwłaszcza ojców - głównych
żywicieli rodziny. Same też niejednokrotnie biorą w tych walkach
czynny udział. Dziewczynki są wykorzystywane seksualnie. W przepełnionych
szpitalach i sierocińcach brakuje dosłownie wszystkiego. Wszędzie
panuje brud - w takich niehigienicznych warunkach, przy niedożywieniu
i niedoborze witamin, nietrudno o choroby. Do ich powstawania przyczynia
się też równikowy klimat. Na świecie ciągle słychać o nowych epidemiach
w Afryce. Ostatnio swe tragiczne, liczone w milionach osób, plony
zbiera AIDS. W takiej sytuacji bardzo poruszająca była wypowiedź
pracującej tam polskiej siostry zakonnej, którą ludzie często pytają,
czemu pomaga dzieciom z wirusem HIV, które... "przecież i tak umrą"
.
Takich wstrząsających scen było dużo więcej. Niby od
zawsze wiedziałam, że w Afryce panuje bieda, ale dopiero ten film
uświadomił mi, jak dramatyczna i skrajna jest tam sytuacja. W porównaniu
z mieszkańcami krajów Trzeciego Świata jesteśmy rozpuszczonymi dzieciakami
pławiącymi się w luksusie. Młodzi Afrykańczycy zadziwili mnie swoją
wytrzymałością, siłą fizyczną i hartem ducha. Wątpię, czy ktoś z
mojej klasy wytrzymałby dwa dni w warunkach, w jakich oni żyją na
co dzień. Pomimo tego chętnie tańczą i śpiewają. W wolnych chwilach
bawią się z rówieśnikami. Dzieci Afryki mogłyby osiągnąć naprawdę
wiele, gdyby tylko dano im szansę. Mają wiele zalet. Wszystkich wzruszył
widok małej dziewczynki, która mimo głodu podzieliła się swym jedynym
pożywieniem, jedynym małym kartofelkiem, z misjonarzem.
Tematyka dotycząca problemów współczesnej Afryki powinna
na stałe zagościć w programach nauczania. Wielu osobom, zapatrzonym
w siebie, przydałaby się taka "terapia szokowa". Myślę, że każdy
posiadający serce człowiek po obejrzeniu podobnego filmu zapragnąłby
pomóc, tym bardziej, że wystarczy kilkadziesiąt groszy, by zakupić
porcję niezbędnego dla dzieci leku.
Nasza szkoła, włączając się do akcji pomocy dla dzieci
i młodzieży w Afryce, daje nam możliwość wspomożenia ich. Mam nadzieję,
że wszyscy z niej skorzystają.
Ewa Szczęch
Pomóż w rozwoju naszego portalu