JAROSŁAW LIBELT: - Jakie cele i zadania stawia
sobie i realizuje Gorzowskie Liceum Katolickie?
MAREK ROBAK: - Cele można podzielić na różne
kategorie. Ten najbardziej długofalowy to znalezienie odpowiedzi
na pytanie: jak rozumiemy swoje powołanie - dojście do Zbawienia
- jako katolicy. I dotyczy to wszystkich znajdujących się w szkole:
uczniów, nauczycieli, a także rodziców. Cel szczegółowy, jak każdej
szkoły, to jak najlepsze wychowanie, kształtowanie młodego człowieka
w różnych sferach umysłu: przekazywanie wiedzy, mądrości oraz serca:
kształtowanie wrażliwości sumień, piękna wewnętrznego.
- Uczniowie liceum znani są z dużego zaangażowania
w działalność społeczno-kulturalną miasta oraz religijną Kościoła
gorzowskiego.
- Tak. Najbardziej kojarzeni jesteśmy z organizowania
Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek, odprawianej na ulicach Gorzowa.
Od lat ją przygotowujemy. Uczestniczymy w wielu akcjach charytatywnych:
pomagamy Domowi Brata Alberta, Hospicjum im. św. Kamila, uczniowie
włączają się w prowadzeniu zbiórek pieniężnych w ramach akcji charytatywnych
oraz pomagają prowadzić świetlice środowiskowe. Uczestniczą w pracach
Młodzieżowej Rady miasta Gorzowa, a w wymiarze ogólnopolskim - w
Parlamencie Szkół Katolickich. Nasi wychowankowie oczywiście próbują
swoich sił w wielu miejskich imprezach i konkursach, których nie
sposób wszystkich wyliczyć.
- Co Gorzowskie Liceum Katolickie może zaoferować
młodemu człowiekowi i jego rodzicom?
- Gwarantujemy znakomitą atmosferę, miłą i serdeczną,
gdzie wszyscy dobrze się znają. Szkoła jest bezpieczna, nie ma przemocy,
nie ma narkotyków, nic złego się nie dzieje. Tworzymy - uczniowie
i nauczyciele - prawdziwą wspólnotę. Kolejny argument to duża skuteczność
nauczania. Klasy są małe, co jest istotne zwłaszcza w kontekście
przyswajania języków obcych. Uczymy dwóch języków w poszerzonym wymiarze.
Ważna rzecz to okazja rozszerzenia tzw. godzin profilowanych, w zależności
od zainteresowań. Możliwe jest to, gdyż, w odróżnieniu od szkół publicznych,
nie posiadamy ograniczeń organizacyjnych i finansowych.
- A jak przedstawiają się zagraniczne kontakty szkoły?
- Od kilku lat współpracujemy ze szkołami z Francji
i Włoch. Prowadzimy wzajemną wymianę uczniów. Mamy nadzieję na dalsze
rozwijanie tych kontaktów. Ostatnio ponadto przyjęliśmy zaproszenie
do udziału w ciekawym projekcie od kolejnej szkoły francuskiej.
- W jaki sposób dokonywany jest nabór?
- Muszę poinformować, że w obecnym roku planujemy
otworzyć dwie klasy gimnazjum na podbudowie liceum. Jesteśmy do tego
przygotowani, zgodnie z zasadami reformy. Nabór do gimnazjum i trzyletniego
liceum trwa od 15 marca, aż do pierwszych dni czerwca według ogólnie
panujących zasad.
Warunki przyjęcia do 3-letniego Liceum Katolickiego w Gorzowie
Wlkp.
Nabór odbywa się od 15 marca do pierwszych dni czerwca. Podania
można składać w sekretariacie szkoły. O przyjęciu decyduje, podobnie
jak w przypadku innych szkół, punktacja za egzamin gimnazjalny -
maksymalnie 100 punktów. Dodatkowo punktowana jest średnia ocen oraz
udziały w olimpiadach i konkursach przedmiotowych. Aby zostać przyjętym
należy uzyskać minimum 90 punktów.
+ – słowa Chrystusa
E. – słowa Ewangelisty
I. – słowa innych osób pojedynczych
T. – słowa kilku osób lub tłumu
E. Starsi ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie powstali i poprowadzili Jezusa przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: T. Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza-Króla. E. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś królem żydowskim? E. Jezus odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: I. Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. E. Lecz oni nastawali i mówili: T. Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. E. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem. A gdy się upewnił, że jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
- Te święte trzy dni, które otwierają się dzisiaj przed nami, to szczególna okazja, by wejść, na ile się da, w głębię tajemnic Jezusa Chrystusa, Jednorodzonego Syna Bożego, Boskiego Logosu, który dla nas i dla naszego zbawienia przyjął ciało z Maryi Dziewicy – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy Krzyżma Świętego w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
Na początku homilii arcybiskup postawił pytanie: kim jest Jezus Chrystus? Podkreślił, że nurtowało ono mieszkańców już Nazaretu w odczytanej w Liturgii Słowa ewangelicznej scenie. Dla nich jednak Chrystus na zawsze miał pozostać tylko synem Józefa – cieśli. – Czytając Ewangelię, zdajemy sobie sprawę, że wielokrotnie, mimo cudów dokonywanych przez Jezusa, mimo nadzwyczajnej mądrości Jego nauczania, wracał problem, kim On jest – zauważył metropolita i wskazał, że prawda o Jezusie – Synu Bożym przyjęła swój najbardziej dramatyczny wyraz przed sądem Kajfasza.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.