Wiejski Dom Kultury w Zagórniku zaprosił kolejnego ciekawego gościa, tym razem ojca pallotyna Romana Rusinka SAC z Sekretariatu Misyjnego Księży Pallotynów w Ząbkach k. Warszawy, świadka i badacza świętości afrykańskiej Fatimy - Kibeho, miejscowości w Rwandzie, gdzie miały miejsce objawienia Matki Bożej, a później tragedia męczeństwa tysięcy chrześcijan, ofiar czystek etnicznych na plemieniu Tutsi. Misjonarz przywiózł ze sobą figurkę Matki Bożej z Kibeho oraz dwie książki, które napisał, „Dzieci Afryki” oraz „Kibeho”.
Książki o. Rusinka można było kupić po spotkaniu, w którym mimo późnej, wieczornej pory wzięło udział ok. 150 osób. Gość zaprezentował również film o rwandyjskich objawieniach.
- Dwie sfery są przedmiotem mojej działalności - stwierdził pallotyn. - Pierwsza to prowadzenie i koordynowanie akcji „Adopcja serca” wobec dzieci z Rwandy. Ta akcja zatacza szerokie kręgi. Adoptować i zbierać środki na wykształcenie rwandyjskich dzieci mogą osoby indywidualne i zbiorowości, w tym szkoły polskie. Druga to objawienia z Kibeho i modlitwa o pojednanie ludzi z Bogiem i między sobą oraz pokój wśród ludów Afryki i świata.
Kibeho to mała górska wioska na południu Rwandy w diecezji Ginkero. Jest tam kościół oraz podest, zbudowany w okresie 8 lat objawień Matki Bożej od 28 września 1981 r., która objawiła się trzem dziewczętom z tamtejszej szkoły średniej - Natalii Mukamazimpaka, Marii Klarze Mukangango i Alphonsinie Mumureke. Ta ostatnia, wtedy 16-letnia uczennica, najbardziej zaświadcza o tych wydarzeniach. 29 czerwca 2001 r. objawienia Matki Bożej Bolesnej w Kibeho zostały uznane oficjalnie przez Kościół za autentyczne. Obecnie mamy rok 30-lecia objawień w Kibeho.
- Tam gdzie Matka Boża, tam i szatan się pojawia - zaznaczył misjonarz i opowiedział o straszliwych zbrodniach w 1994 r., gdy w Rwandzie zginęło milion ludzi, a w samym kościele w Kibeho, gdzie 15 lat wcześniej doszło do objawień, spalono żywcem 5 tys. osób.
O. Roman Rusinek SAC długo snuł swoje wspomnienia z tego kraju, gdzie zostawił wiele swojego serca i potu, i do którego przybył po raz pierwszy w rok po wyświęceniu i kursie misyjnym, niedługo po krwawych wydarzeniach 1994 r.
Obecnie misjonarz przebywa w Polsce. Pochodzi z Choczni k. Wadowic wędruje po polskich zgromadzeniach klauzurowych, chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami z Afryki w podbeskidzkich parafiach i szkołach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu