Projekt obejmuje rewitalizację całego terenu leżącego między ulicami Mirowską, Krakowską, Przesmyk i Targową. Dawny blask odzyskać ma późnorenesansowy budynek poklasztorny, który w tej chwili jest niemal niewidoczny dla przechodniów i mocno oszpecony. Wokół pojawią się też trzy współczesne w bryle budynki, w których miejsce znajdzie m.in. przedszkole i przychodnia rehabilitacyjna. Projekt zakłada bowiem, jak to trafnie ujęto w prospekcie, „regenerację przestrzeni publicznej”.
Nie wystarczy chcieć, trzeba wiedzieć jak
Reklama
Gdy pojawiła się możliwość uzyskania funduszy z Unii Europejskiej, do konkursu - bo taka forma została przyjęta - postanowiła stanąć także najstarsza w Częstochowie parafia rzymskokatolicka. Nad projektem przez trzy lata pracował zespół ludzi, na czele z proboszczem parafii pw. św. Zygmunta - ks. prał. Marianem Wojcieszakiem i architektami - Stanisławem Osetem, Mariuszem Błażewiczem oraz Wernerem Folkertem, zajmującym się funduszami europejskimi.
Gra, jak się okazało, warta była świeczki i długich miesięcy intensywnej pracy, setek pism, uzgodnień, opinii na piśmie, dyskusji, ustalania priorytetów, doprecyzowania planów.
- Najważniejsze było opracowanie studium wykonalności - tłumaczy Werner Folkert. - Studium wykonalności jest jak biznesplan. Przygotowuje się go dla inwestycji, które nie przynoszą dochodu, są inwestycjami społecznymi, publicznymi. Studium wykonalności ma przekonać gremium oceniające, że nasza propozycja jest godna wsparcia - dodaje.
Po wielu perypetiach i zaskakujących zwrotach akcji projekt parafii pw. św. Zygmunta zostawił konkurencję w polu. Mimo że zarejestrowano go do konkursu z numerem 105, ostatecznie zajął 11 miejsce. Projekt, co warto podkreślić, został wysoko oceniony przez profesjonalne gremia zewnętrzne. Uznano go za najlepszy projekt pochodzący z Częstochowy i jako jedyny skierowano do realizacji.
Jak to zwykle bywa, momentalnie pojawiło się wokół przedsięwzięcia sporo niejasności.
- Po pierwsze we wniosku nie chodzi o kościół św. Zygmunta. Kościół jest odnowiony, zadbany i nie wymaga prac konserwatorskich - wylicza ks. Wojcieszak.
- Po drugie. Te fundusze nie trafią do rąk Księdza Proboszcza, ani nikogo z grupy pracującej nad projektem - precyzuje pan Folkert. - Ustalony jest oficjalnie tzw. harmonogram płatności, czyli raty rozłożone na 24 miesiące. Za każdą wykonaną część robót płaci się bankowymi przelewami. Z tym, że najpierw parafia musi wyłożyć fundusze, dopiero na podstawie faktur zwracane jest 85 proc. poniesionych przez wspólnotę kosztów. I tak przez cały czas trwania projektu. Czyli parafia płaci 100 proc. nakładu finansowego, wraca zaś do niej 85 proc.
Koszt wykonania przedsięwzięcia wyliczono na 12,5 mln zł. Śląski Urząd Marszałkowski, jako instytucja zarządzająca Regionalnym Programem Operacyjnym, przeznaczył na projekt 5,8 mln zł. Pojawiło się więc pytanie, czy ks. Wojcieszak przyjmie unijne wsparcie. - Zbyt wiele kosztowało nas przygotowanie tego projektu, wielu ludzi się przy nim napracowało, by teraz zrezygnować. Jak Bóg pozwoli, damy radę. Liczymy na hojność darczyńców, pomoc ludzi dobrej woli - podsumowuje Ksiądz Prałat. Na liście rezerwowych, tuż za plecami parafii pw. św. Zygmunta, jest ponad 40 projektów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Działka numer 1
Reklama
Autorzy projektu, architekci - Stanisław Oset i Mariusz Błażewicz, zaproponowali rozwiązania funkcjonalne i formalne, pewne sugestie pochodziły także od ks. Wojcieszaka. - Nasz projekt skonstruowany został tak, by zainteresował najstarszych i najmłodszych parafian. - wyjaśnia S. Oset.
- Miałem pomysł na stworzenie przy parafii miejsca dla najbiedniejszych seniorów z okolicy. Chciałem, by ze względu na specyfikę dzielnicy, bardziej lgnęły do parafii dzieci. Chodzi o to, by ludzie utożsamiali się z parafią. Żeby znaleźli tutaj coś dla siebie, chętniej niż do tej pory przychodzili - precyzuje ks. Marian Wojcieszak.
Rewitalizacja - słowo modne i odmieniane w ostatnich latach przy wielu okazjach, np. przebudowy III Alei czy obecnie placu Biegańskiego. Dla autorów projektu znaczy ono coś więcej niż tylko remont i sprawienie, że teren ładnie wygląda. - W naszym projekcie chodzi o rewitalizację pojętą jako uaktywnienie ludzi; sprawienie, by poczuli się w określonej przestrzeni jak u siebie. W tym wypadku w przestrzeni parafii - wyjaśnia Stanisław Oset.
Najważniejszy jest gmach oznaczony w projekcie literką „A”. Późnorenesansowy, zabytkowy, choć teraz trudno to dostrzec. To wokół niego gromadzą się i zaczynają egzystować w przestrzeni pozostałe budynki. - Na początku przeprowadziliśmy analizę historyczną obiektu i terenu. Zależało nam, by go uwypuklić i pokazać, że to najcenniejszy element kompleksu - wylicza Stanisław Oset.
Tylko skąd wiadomo, jak ten budynek wyglądał w czasach swej świetności, skoro nie zachowała się nawet jedna rycina z rysunkiem gmachu. Architekci mieli nie lada orzech do zgryzienia. - W trakcie analizy architektonicznej i historycznej oraz po inwentaryzacji na plebanii znaleźliśmy szczątki dawnej elewacji. Analiza architektoniczna spowodowała odnalezienie przez nas podobnego budynku, postawionego w tym samym czasie i przez tego samego, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, inwestora - paulina Augustyna Kordeckiego. To ten sam, który potem bronił Jasnej Góry przed Szwedami. Jak się okazało, o. Kordecki postawił niemal identyczny klasztor w Pińczowie, co niezmiernie ułatwiło nam odtworzenie wyglądu naszego. Stąd na częstochowskim gmachu odtworzymy pas sgraffito z Pińczowa. Pojawiała się sugestia, by w tą banderolę okalającą budynek wprowadzić herby biskupów częstochowskich. Będziemy w tej sprawie konsultować się z Kurią Metropolitalną - mówią autorzy projektu.
Pojawią się też obramienia okienne, tzw. paulińskie, mające charakterystyczny elegancki wygląd. Ich proporcje są dokładnie wzorowane na tych pińczowskich. Miasto zyska na urodzie, naszym oczom ukaże się po wiekach piękny gmach, być może najpiękniejszy w centralnej części Częstochowy.
- Budynek „A” pomieści obok sali konferencyjnej, także tzw. pokoje zainteresowań, bo chcąc aktywizować parafian, będziemy proponować ludziom udział w rozmaitych kółkach zainteresowań. Zaplanowano także miejsce na bibliotekę i część archiwalną. Parafia pw. św. Zygmunta, jako najstarsza w mieście, ma ciekawe archiwum, które powinno znaleźć godne siebie miejsce - mówi Ksiądz Proboszcz.
Budynek oznaczony literką „B” pojawi się na ul. Krakowskiej, jakby przytulony do starego, renesansowego. Będzie lekki, współczesny, przeszklony. Jego parter przeznaczono do prowadzenia działalności gastronomicznej. Wydzielono w nim także część usługowo-handlową. W drugiej części budynku, tej piętrowej, ulokowane będzie przedszkole, stołówka dla dzieci oraz przychodnia rehabilitacyjna.
Od strony ul. Targowej, w dobudowanej do plebanii części pomieści się teatr małych form, scena i zaplecze sceniczne. Obok projektanci ulokowali boisko i skwer, bo skoro przedszkole, to dzieci muszą mieć do dyspozycji trochę zieleni. Przy tej samej ulicy - jedno z życzeń specjalnych ks. Wojcieszaka - znajdzie się punkt przeznaczony na działalność charytatywną. Wszystko ma być niewielkie, kameralne i dostosowane do lokalnych potrzeb.
Start i finał
Prace nad realizacją projektu zaczną się w drugiej połowie roku od uporządkowania obszaru rewitalizacji.
- Proponujemy podział projektu na dwa etapy - wyjaśniają projektanci. Pierwszy to postawienie jednego z dwóch budynków przy ul. Krakowskiej i renowacja budynku poklasztornego z zewnątrz. Drugi etap obejmie pozostałe prace wynikające z projektu, w tym renowację wnętrza budynku poklasztornego, co wymagać będzie ogromnego nakładu pracy, bo ze starego gmachu zostaną w praktyce mury.
Zakończenie prac przewidywane jest na rok 2014. W tej chwili trwają ostatnie rozmowy z Urzędem Marszałkowskim na temat szczegółów umowy i warunków finansowania, które określają zasady wykonania przedsięwzięcia.
Tymczasem...
Na jednym z korytarzy starej plebanii wiszą portrety dawnych proboszczów parafii pw. św. Zygmunta. Brak wśród nich wizerunku obecnego gospodarza parafii, a przecież to ks. Wojcieszak przejdzie niewątpliwie do historii tego miejsca.
Gratulując wszystkim autorom projektu rozmachu i odwagi, wierzymy, że z Bożą pomocą ich projekt bez przeszkód przejdzie wszystkie fazy realizacji. Dobrze byłoby także, by władze miasta doceniły jego społeczny walor.
* * *
Najstarsza świątynia miasta
Parafia pw. św. Zygmunta jest najstarszą parafią w Częstochowie. Najprawdopodobniej powstała w II połowie XIII wieku. Pierwsza historyczna wzmianka o niej pochodzi z lat 1325-27. Pierwotnie należał do niej niewielki drewniany kościółek pw. Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze. Za zgodą ówczesnego biskupa, proboszcz św. Zygmunta przeniósł w 1382 r. parafię do kościoła postawionego w miejscu dzisiejszej świątyni św. Zygmunta. Kościół na jasnogórskim wzgórzu przekazał ojcom paulinom, którzy w tym czasie przybyli do Częstochowy.
Parafia pw. św. Zygmunta pozostała w administracji księży diecezjalnych do 1474 r. W tym roku jej proboszcz, ks. Piotr z Chorzenic, oddał ją w administrację ojcom paulinom. Zakonnicy założyli tutaj klasztor i zarządzali parafią aż do 1864 r., tj. do czasu skasowania klasztoru ukazem carskim. Kasata zakonu była zemstą zaborcy za wspieranie przez mnichów powstania styczniowego.
Kościół na przestrzeni wieków był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowany. Przez znawców i miłośników Częstochowy świątynia św. Zygmunta uznawana jest za jeden z najpiękniejszych kościołów miasta.
Remontu generalnego doczekał się kościół dopiero w latach 90. XX wieku. W 1996 r. ks. Marian Wojcieszak przystąpił także do remontu zabytkowej plebanii, czyli dawnego gmachu klasztornego.
Kościół św. Zygmunta nosi ślady niezapomnianego spotkania, jakie miało miejsce 6 czerwca 1979 r., gdy Papież Polak spotkał się tutaj z mieszkańcami miasta. Jednym z największych skarbów parafii jest dziś drewniany pastorał, którego podczas tego wydarzenia używał Następca św. Piotra. Dla upamiętnienia tamtego dnia w mury kościoła wmurowano tablicę. Od 3 marca 1973 r. w tym kościele trwa całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu (pierwsza w historii diecezji częstochowskiej).
K.W.