Reklama
Zadaniem nowych diakonów jest pomoc biskupowi, jak i jego prezbiterium w posłudze słowa, posłudze ołtarza i miłości. Jako słudzy ołtarza będą przygotowywać Eucharystyczną Ofiarę i rozdzielać Ciało Pańskie, będą głosić Słowo Boże. Na polecenie biskupa będą przekazywać naukę wierzącym i niewierzącym. Zanim jednak będą to czynić, sami winni to Słowo czytać i medytować - tak przypomina liturgia święceń.
Biskupowi kandydatów do święceń przedstawił rektor Seminarium ks. dr Leopold Rzadkiewicz. W homilii Biskup mówił o powołaniu. Przypomniał, że jest to wezwanie do bycia uczniem Jezusa i naśladowania swego Mistrza.„Bycie uczniem Jezusa Chrystusa jest darem, jest łaską i znakiem wybrania. Ale także i swoistą pewnością bycia wysłuchanym we wszystkim, co jest zanoszone do Ojca w imię Jezusa Chrystusa. «To jest Moje przykazanie - mówi Jezus. - Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem»”. Naśladować Jezusa Chrystusa, to miłować aż do oddania swojego życia. To postępować tak, jak czynił Jezus. Oddać życie za braci, nie oznacza jedynie umrzeć za nich. Oddać życie - oznacza poświęcić swoje życie temu, kto jest obok mnie” - mówił bp Marek Mendyk, zachęcając do wierności głosowi powołania i jak najwierniejszego wypełnienia go w swoim życiu. „Idźcie drogą żywych spotkań z Jezusem i służcie mu z miłością” - usłyszeli nowi diakoni.
Święcenia poprzedzone były rekolekcjami, które kandydaci odbyli w domu formacyjnym w Szklarskiej Porębie.
Święcenia diakonatu przyjęli akolici: Grzegorz Basara z Jawora, z par. Miłosierdzia Bożego; Łukasz Dubiel z Lubomierza, z parafii Wniebowzięcia NMP; Tomasz Metelica ze Świeradowa Zdroju, z parafii św. Józefa; Jakub Norman z Trójcy, z par. św. Piotra i Pawła; Daniel Prentki z Wojanowa z siedzibą w Dąbrowicy, z parafii Wniebowzięcia NMP i Piotr Żemojda z Lubina z par. św. Maksymiliana M. Kolbego.
Świadkami tego wydarzenia byli także rodzice, rodziny i znajomi nowych diakonów, dla których ta chwila dostarczyła wielu wzruszeń. Nowym diakonom życzymy Bożego błogosławieństwa i Bożej pomocy w jak najlepszym przygotowaniu się do przyszłorocznych święceń prezbiteratu.
* * *
Diakon Grzegorz Basara
Myśl o powołaniu pojawiła się w okresie gimnazjum. Moi znajomi jakby to przeczuwali, bo czasem mówili: „ty, Grzesiek, to chyba księdzem będziesz”. Wtedy odbierałem to raczej jako żarty. W szkole średniej, przed maturą pojawiły się pytania dotyczące przyszłości, co dalej robić, w jakim kierunku iść, wtedy przemknęła myśl o seminarium. Jednak poszedłem na inne studia. Teraz myślę, że ten czas potrzebny mi był na przemyślenia. Po ukończeniu pierwszego roku studiów złożyłem papiery do seminarium. Każdego dnia odkrywam moje powołanie. Widzę, jak wielkich rzeczy Bóg dokonuje w moim życiu.
Diakon Piotr Żemojda
Kiedy mówię o moim powołaniu, to wracam do dnia I Komunii św. Po tej uroczystości chciałem zostać ministrantem. Może już wtedy za tą myślą kryło się coś głębszego, chęć służenia jeszcze bliżej przy ołtarzu. Ta myśl towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo i młodość, górowała nad innymi. Oczywiście pojawiały się też wątpliwości, rozterki dotyczące tego, co dalej będę robił w życiu. Snułem różne plany, ale ostatecznie wybrałem seminarium. Z perspektywy tych lat widzę, że do kapłaństwa człowiek dojrzewa każdego dnia. Szczególnie teraz, po przyjęciu święceń diakonatu, za rok prezbiteratu no i potem tak już będzie chyba do końca życia.
Przed święceniami Ksiądz Biskup zapytał mnie, w jakiej pracy widziałbym się w przyszłości. Odpowiedziałem, że jestem związany z Ruchem Światło-Życie. Spytał potem, czy umiałbym pracować z innymi ruchami? To uświadomiło mi, że w posłudze nie można się ograniczać, zamykać na innych. Kiedy odwiedzam moją rodzinną parafię, widzę jak ludzie potrzebują kapłanów. Doceniam też ich troskę o powołania. Zapewniają mnie zawsze o swojej modlitwie. To jest dla mnie bardzo budujące.
Wysłuchał ks. Waldemar Wesołowski
Pomóż w rozwoju naszego portalu