Niektórzy ten pomysł nazywają nauczycielską pielgrzymką (albo chodzącą radą pedagogiczną), ale to nie tylko pobożne wędrowanie! Wiem coś o tym, bo towarzyszę (własnonożnie) temu przedsięwzięciu od początku jego istnienia i nie mam zamiaru nikomu wciskać kitu (potem trzeba się spowiadać). Po prostu zapraszam Cię, zmęczony belfrze, na Warsztaty. Zarezerwuj sobie dwa tygodnie sierpnia. Przetestuj swoją kondycję fizyczną i duchową (ta druga jest ważniejsza!), a nowy rok szkolny z arcywspaniałymi pomysłami pani minister oświaty nie będzie taki straszny.
Zaczynamy (już nie mogę się doczekać!) 31 lipca. Tego dnia zjeżdżamy do Zielonej Góry i lokujemy się w zaprzyjaźnionej Szkole Podstawowej nr 6 na ul. Moniuszki 19. Pierwsze spotkania, buzi, buzi (cieszymy się nie tylko ze zdeptanych pielgrzymów, szczególnie niecierpliwie czekamy na świeżych!), rozeznanie: kto, skąd, co po staremu, co po nowemu. Słowem - miły rozgardiasz, który sam się porządkuje, gdy na horyzoncie pojawiają się nasi organizatorzy (nie mogę wymienić wszystkich - to cały sztab!). Potem wszystko idzie (nie ma innego wyjścia) jak z płatka, a właściwie - z górki. Najpierw z Zielonej, potem Śląskiej (ale najpierw trzeba dojść do Góry nogami), wreszcie 12 sierpnia stajemy na tej właściwej - Jasnej. Szczęśliwi, obcałowani słońcem, wybiczowani wiatrem, osmagani deszczem, dopieszczeni dobrym słowem naszych duchowych przewodników (ks. Krzysztofa Hołowczaka i ks. Andrzeja Oczachowskiego). Słowem - stęsknione dzieci Boże stajemy u stóp najlepszej Nauczycielki i Matki. Tam wysypujemy zawartość swoich worów pokutnych i lżejsi wracamy do domów i szkół.
To naprawdę niesamowita przygoda. Pod wieloma względami. Słuchamy mądrych konferencji, które przygotowują dla nas ludzie (duchowni i świeccy) z wielu ośrodków uniwersyteckich. Na niektórych zaprzyjaźnionych prelegentów czekamy z ogromną ciekawością. Co tym razem nam zaserwują? Bo że danie będzie pyszne i lekkostrawne to wiadomo! Słuchamy samych siebie - zwłaszcza nocne belfrów rozmowy „Pod tablicami” są intrygujące. Ileż to świetnych pomysłów zrodziło się w lekcyjnych salach! A ile przyjaźni nawiązało się pod szkolnymi ławkami - trudno zliczyć. Bolące nogi, asfaltówka czy bąble (te komarowe i pokrzywowe też się liczą) to żaden problem, bo zawsze jesteśmy w Boskich i siostrzanych (z grupy medycznej) rękach. Zresztą pielgrzymka to przecież cielesno-duchowe ugniatanie pątnika na mokro (deszcz) i sucho (słońce), ciepło i zimno, na wesoło (w trakcie wędrówki powstaje pielgrzymkowy kabaret!) i poważnie, na miękko (materacyk z trawy na postojach) i twardo (karimata na senne marzenia). Najważniejszym jednak pielgrzymkowym odkryciem jest fakt, że wracamy do domu inni: lepsi? pokorniejsi? mądrzejsi? pobożniejsi? silniejsi? Trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Tę każdy sam powinien znaleźć. Jeśli oczywiście szuka. Bo to jest propozycja dla poszukiwaczy. I zapewniam - każdy znajduje. Z naszej nauczycielskiej pielgrzymki wszyscy wracają obładowani skarbami.
Informacje o pielgrzymce można uzyskać:
- Diecezjalne Duszpasterstwo Nauczycieli, plac Powstańców Wielkopolskich 1, 65-075 Zielona Góra, tel. (68) 451-23-47,
- Zespół Szkół Katolickich św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze, ul. Aliny 17, 65-329 Zielona Góra, tel. (68) 453-97-88,
- Maria Moskaluk, tel. 602-312-470,
- Marek Budniak, tel. 601-879-901.
Pomóż w rozwoju naszego portalu