Szczerski udzielił wywiadu szefowi Polskiego Instytutu Spraw Międzynawowych Sławomirowi Dębskiemu. Minister był pytany, czy "biorąc pod uwagę dobre osobiste stosunki prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem, nie obawia się, że trudno będzie o zachowanie czystej karty w relacjach z oboma kandydatami po ewentualnej zmianie administracji w USA.
"Stany Zjednoczone są mocarstwem, w którym traktuje się relacje z sojusznikami poważnie. Polska jest zaś ważnym amerykańskim sojusznikiem na wschodniej flance Sojuszu, graniczącym z Ukrainą, Białorusią i Rosją, sojusznikiem wiarygodnym, zainteresowanym zwiększaniem spójności Sojuszu i dobrymi relacjami transatlantyckimi" - zaznaczył prezydencki minister.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Według niego "skuteczne sojusze leżą w interesie Stanów Zjednoczonych niezależnie od tego, kto urzęduje w Białym Domu". "Dlatego trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś chciał karać Polskę za dążenie do dobrych relacji polsko-amerykańskich i za współpracę z Donaldem Trumpem, który mandat demokratyczny otrzymał przecież od Amerykanów. Nasze relacje z prezydentem USA wynikają przecież z szacunku do decyzji narodu amerykańskiego, który powierzył mu tę rolę. Fundamentem są nasze relacje sojusznicze, wynikające z narodowych interesów obu państw" - stwierdził Szczerski.
Reklama
Pytany, czy jego zdaniem jest jakiś potencjalny kierunek zmiany polityki Stanów Zjednoczonych, który może budzić nasz niepokój, odparł, że nie dostrzega "elementów, które można z naszej perspektywy uznać za poważnie niebezpieczne".
"Za taki uznałbym plan jakiegoś nowego +resetu z Rosją+, który naturalnie musiałby się odbyć kosztem bezpieczeństwa Polski, jak to było z tarczą antyrakietową za wczesnego (Baracka) Obamy. Dziś żadna ze stron tego nie zapowiada. Oczywiście dostrzegam lewicowe elementy ideologiczne w komunikatach kandydata demokratycznego, które niektórzy mogą chcieć wykorzystać przeciwko dobrym relacjom amerykańsko-polskim. To byłoby wyzwanie, gdyby doszło do zmiany lokatora Białego Domu. Pewnie bylibyśmy też świadkami +resetu z Niemcami+ – skutki tego też należy brać pod uwagę w tym scenariuszu" - powiedział prezydencki minister.
Szczerski został też zapytany, czy amerykańskie zaangażowanie w Inicjatywę Trójmorza przetrwa ewentualną zmianę amerykańskiej administracji. Według ministra "siłą Inicjatywy Trójmorza nie jest taki czy inny stosunek do niej Ameryki, ale aspiracje jej członków – a Stany Zjednoczone są jedynie jej partnerem".
"U podstaw Inicjatywy jest przekonanie państw wschodu Unii Europejskiej, że współpraca jest konieczna dla szybszego nadrabiania różnicy w poziomie życia między zachodem i wschodem Unii, że w naszym regionie potrzebna jest integracja na osi północ–południe" - powiedział Szczerski.
Reklama
Jak dodał, siłą Trójmorza jest też aspekt polityczny. "Inicjatywa udowadnia, że w skostniałej Europie jest wciąż miejsce na nowe idee i projekty polityczne. Pokazuje także, że można w ramach Unii Europejskiej realnie definiować wspólnotę interesów, oraz że Europa Środkowa potrzebuje się nadal integrować w ramach regionów. Inicjatywa Trójmorza jest wreszcie bardzo konkretna i tworzy realne projekty, które można obudować realnymi instrumentami. Teraz, w dobie pandemii, widzimy, jak dobre było takie postawienie sprawy" - powiedział prezydencki minister.(PAP)
autor: Marzena Kozłowska
mzk/ par/