17. Niedziela Zwykła „A”
1 Krl 3,5/7-12; Mt 13,44-52
W starożytności uważano perłę za najwspanialszy klejnot. Jezus w dzisiejszej przypowieści przyrównuje do perły Królestwo Boże. Perły są różne. Podobnie jest z wartościami, o które stara się człowiek. Wszak w świecie jest wiele wspaniałych, pełnych uroku rzeczy. Można znaleźć się pod urokiem wiedzy, bogactwa ludzkiego intelektu, sztuki, muzyki, literatury, wszelkich osiągnięć ludzkiego ducha. Można uznać za piękno ideę służenia bliźnim, nawet jeśli ta służba wypływa jedynie z pobudek humanitarnych, a nie z czysto chrześcijańskich motywów. Piękna może być przyjaźń, miłość. To wszystko jest piękne, ale nie jest pięknem najwyższym. Najwyższe piękno to akceptowanie woli Boga. Tym samym nie pomniejsza się innych przejawów życia. To również perły, lecz perłą najwspanialszą jest niewymuszone posłuszeństwo, dzięki któremu stajemy się przyjaciółmi Bożymi.
Dzisiaj, kiedy to dzięki mediom możemy obserwować otaczający nas świat, widzimy, jak wiele jest ludzkich fascynacji, dla których poświęcają oni pieniądze, czas. Na ołtarzu tychże fascynacji składają dar z życia rodzinnego, macierzyństwa czy ojcostwa. Poszukiwania nie zawsze przynoszą oczekiwane owoce, a nieraz pozostawiają pustkę czy gorycz straconego życia.
Jezusowa przypowieść różni się od tych, które wynikają z ludzkich planów. Perła pojawiła się nagle, ten, który ją nabył, nie szukał jej. Jakby przypadkiem zobaczył i wtedy podjął wysiłek nabycia ziemi, w której ona została ukryta. Perła, którą darmo otrzymał, nie grozi poczuciem klęski. Można ją utracić jedynie lekceważąc ją, nie nabywając roli.
Królestwo Boże - Jezusowa perła - zostało nam dane za darmo. Wielu z nas bez własnego wysiłku odziedziczyło dar wiary, wszyscy za darmo otrzymaliśmy niebo przygotowane przez Boga, a otwarte Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem Chrystusa. Można ten dar porównać do podróży pociągiem, czy autobusem. Oto otrzymaliśmy za darmo bilet do atrakcyjnej miejscowości. Jedyne co nam zostało, to skasować ten bilet po wejściu do autobusu. W życiu wiary jest nim posłuszeństwo woli Boga wyrażonej w Dekalogu i przykazaniach miłości.
Melchior Wańkowicz w swoim monumentalnym dziele „Karafka La Fontaine’a” przytacza bardzo korespondujący z dzisiejszą perykopą ewangelijną przykład: Pewien milioner kupił bardzo drogocenną perłę. Jak to się zdarza ludziom bogatym, pewnego dnia dopadł go kaprys, aby perłę przewiercić i zrobić z niej szpilkę do krawata. Udał się zatem do najsławniejszego w Nowym Jorku jubilera Tiffany’ego, prosząc o przewiercenie tej drogocennej perły. Tiffany się nie odważył. Żaden z inny jubilerów, których milioner odwiedził, także nie odważył się na taki czyn. Wreszcie ktoś skierował milionera do jakiegoś złotnika w dzielnicy żydowskiej. Patriarcha w chałacie obejrzał perłę i zawołał za przegródkę:
- Moniek, zrób tu dziurkę.
Po minucie Moniek przyniósł perłę przedziurawioną.
- Najlepsi jubilerzy, długie lata pracujący w fachu, nie mogli tego zrobić - zdumiewał się klient.
Patriarcha się uśmiechnął i odpowiedział:
- Oni za wiele rozumieli. A mój Moniek jest głupi i nie przyszło mu do głowy się bać.
Obserwując współczesny świat, wydaje się, że coraz więcej w nim niemyślących Mońków niż doświadczonych Jubilerów, którzy potrafią dostrzec wartość perły. W sposób bezmyślny porzucamy piękno Bożych przykazań, na rzecz światowego blichtru. Jakże korespondują z dzisiejszymi czasami słowa prośby młodego Salomona skierowane do Boga. Może i dla nas staną się one modlitwą?
O „Panie, Boże mój! Brak mi doświadczenia! Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku zdolne do rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu