W tym roku pątnicy podążali z hasłem roku duszpasterskiego: „W komunii z Bogiem”, dziękowali też za beatyfikację Jana Pawła II. W sumie przed oblicze Czarnej Madonny dotarło blisko 1500 osób, w tym 38 księży, 12 kleryków i 6 sióstr zakonnych. Najstarszy pątnik miał 77 lata, najmłodszy - mała Irenka 1 rok, byli też dwu- i trzylatek. W zależności, z którego miejsca diecezji wyruszyli, pielgrzymi pokonali od 300 do 450 km (szli od 10 do 15 dni).
Pielgrzymka diecezjalna składa się z czterech grup: gorzowskiej, której przewodzi ks. Andrzej Tomys - ta grupa spod katedry gorzowskiej wyrusza 31 lipca; zielonogórskiej pod przewodnictwem ks. Krzysztofa Kocza - ci pątnicy w drogę ruszają 2 sierpnia; głogowskiej, nad którą pieczę sprawuje ks. Leszek Okpisz, grupa ta również wychodzi 2 sierpnia; oraz rozpoczynających swą drogę w Zielonej Górze Ogólnopolskich Nauczycielskich Warsztatów w Drodze. Pod opieką ks. Krzysztofa Hołowczaka i z hasłem: „Szkoła we wspólnocie z rodziną i Kościołem” pedagodzy ruszyli w trasę 31 lipca już po raz 19. Grupy w Częstochowie łączą się i przed oblicze Pani Jasnogórskiej docierają jako jedna pielgrzymka diecezjalna. Trzeba odnotować, że najwcześniej, bo już 29 lipca, na trasę wyruszają pątnicy z grupy tęczowej z Kostrzyna nad Odrą, zaś 30 lipca - amarantowej z Rzepina i srebrnej ze Strzelec Krajeńskich. Jak podawał ze Szczytu Jasnogórskiego witający pielgrzymów podprzeor Jasnej Góry o. Sebastian Matecki, w grupie gorzowskiej szło w sumie 650 pątników, w zielonogórskiej - 450, w głogowskiej - 300, warsztaty zgromadziły zaś 62 osoby.
Prezentacja poszczególnych rozśpiewanych i barwnych wielce grup (z Gorzowa: brązowej, tęczowej, biało-niebieskiej, biało-czerwono-zielonej - akademickiej, seledynowej, błękitnej, amarantowej, biało-czerwonej, złotej, srebrnej; z Zielonej Góry: czerwonej, biało-czerwonej, zielonej, białej, biało-żółtej, biało-zielonej - akademickiej, czarnej; z Głogowa: niebieskiej, czerwonej, biało-zielono-białej i zielonej) trwała niemal do rozpoczęcia wieńczącej cały podjęty trud uroczystej Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu o godz. 12 pod przewodnictwem Pasterza diecezji. W homilii do umęczonych, ale bardzo szczęśliwych pątników Ksiądz Biskup, nawiązując do hasła pielgrzymki i Ewangelii opisującej wesele w Kanie Galilejskiej, mówił: „Bóg chce być z nami wszędzie, nie tylko tam, gdzie są cierpienie, krzywda, ale także tam, gdzie są radość i szczęście. Chrystus nie przyszedł, żeby nam coś zabrać, ale dawać, dlatego chce być naszym domownikiem, chce, żebyśmy zapraszali Go i Matkę Najświętszą do naszego życia, chce być z nami i w smutkach, i w radościach - tak jak w Kanie”.
Spotkanie z Tą, która leczy wszystkie zranienia, pociesza i jest przy nas każdego dnia, było najbardziej wzruszającym i wzniosłym momentem pielgrzymki, stąd na niejednej twarzy obok uśmiechu pojawiły się łzy… takie ze szczęścia i radości. „Miałem obiekcje, bałem się, czy wytrwam, czy odnajdę się w nowej dla mnie rzeczywistości, czy pielgrzymka jest dla mnie. W tym roku zdaję maturę i stoję przed wyborem tego, co będę robił w przyszłości. Pomyślałem, że takie specyficzne skądinąd spędzenie czasu wakacji pozwoli mi poukładać sobie w głowie pewne sprawy i decyzje - zwierza mi się 18-letni Bartek. - Tymczasem obok najwspanialszych rekolekcji w życiu przeżyłem też najlepsze wakacje!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu