Reklama

Węgier, Anglik, dwa bratanki

Węgierskie, ormiańskie, wietnamskie, koreańskie, filipińskie. Dwa hiszpańskie. W Warszawie działa już dwanaście duszpasterstw obcojęzycznych, a wkrótce najpewniej powstaną kolejne. Nieprzypadkowo: taka jest potrzeba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cudzoziemcy osiedlający się, mieszkający, pracujący w Polsce, stanowią coraz większe wyzwanie dla Kościoła. - Ich liczba w Warszawie z roku na rok rośnie. Niektórzy przyjeżdżają na krótko, inni już się zadomowili. Część z nich to katolicy, szukający kontaktu z Kościołem. Kościół nie może tego nie dostrzegać, musi spełniać ich potrzeby - mówi ks. dr Henryk Małecki, moderator Wydziałów Duszpasterskich. Może to robić przez organizowanie duszpasterstw obcojęzycznych. Jednak pierwszym krokiem do powołania duszpasterstwa jest inicjatywa, która musi wyjść od wiernych, jakiejś grupy narodowościowej czy językowej. Potem można działać. - Nie zakłada się duszpasterstwa, a potem szuka wiernych, lecz odwrotnie - mówi ks. dr Małecki.

Grzechy po wietnamsku

Część warszawskich duszpasterstw obcojęzycznych ma wieloletnią tradycję, inne są zupełnie nowe. Ks. Robert Furman zajmuje się Litwinami od 20 lat, ale nie on był pierwszy w Warszawie. - Po II wojnie światowej opiekowali się nimi księża Marianie. Ja przejąłem to po ks. Leonardzie Ostrowskim. Kiedyś odprawiało się częściowo po polsku, ale ja dziś odprawiam po litewsku - mówi ks. Robert. Jemu jednak przychodzi to łatwiej, ma litewskie korzenie: jego matka pochodziła z Litwy.
Gdy przed siedmioma laty powstawało duszpasterstwo wietnamskie, jego założyciel, werbista o. Edward Osiecki, opiekował się wiernymi tej narodowości mimo nieznajomości języka. Msze św. odprawiał, czytając fonetycznie tekst i - jak sam mawiał - mając ufność w życzliwość i pobłażliwość wiernych. Słuchał również spowiedzi. - Nauczyłem się nazw najważniejszych grzechów - mówił o. Osiecki, który był też współtwórcą prowadzonego przez werbistów Ośrodka Migranta. Potem jednak dostał do pomocy wietnamskiego werbistę o. Joachima Khanh Thanh Vo, odprawiającego i spowiadającego w swoim ojczystym języku w kościele Matki Bożej Ostrobramskiej na Pradze. Wśród liczącej w Warszawie 30 tys. osób społeczności wietnamskiej katolików jest ok. półtora tysiąca. Było - i jest - z kim pracować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Włoch szuka duszpasterza

Na ogół to obcokrajowiec szuka duszpasterzy mówiących w jego języku, ale coraz częściej bywa też odwrotnie, to księża poszukują wiernych, którzy znaleźli się w naszym kraju. Taką misyjną działalność prowadził o. Osiecki wśród wietnamskich pracowników nieistniejącego już Bazaru Europa. - I taką, misyjną działalność powinni prowadzić duchowni opiekujący się tymi duszpasterstwami - zaznacza o. dr Damian Cichy, następca o. Osieckiego w Ośrodku Migranta, wieloletni duszpasterz imigrantów w Niemczech. Obcokrajowcy nie zawsze potrafią szukać, trzeba do nich dotrzeć, zaprosić, zachęcić do udziału we Mszy św., w duszpasterstwie.
Misjonarzem stara się być, dobrze mu to wychodzi, ks. Emanuel Nagy, duszpasterz Węgrów. Jest nim dopiero kilka miesięcy. Jeździ po Polsce, ma już np. większą grupę wiernych w Krakowie. Ks. Nagy jest słowackim Węgrem, zaczyna też pracować ze Słowakami. Wkrótce i oni, a także Czesi, mogą mieć swoje duszpasterstwo w Warszawie.

Misje w działaniu

Wśród imigrantów w Niemczech o. Damian Cichy pracował 11 lat. Tam struktury Kościoła, odpowiedzialne za duszpasterstwo imigrantów, są rozbudowane i doskonale zorganizowane. Ale jest też bardzo wielu parafian. - Gdy wróciłem z Niemiec - z bagażem doświadczeń, z doktoratem z misjologii w aspekcie migracji - zacząłem się rozglądać, jak wykorzystać doświadczenia. Zobaczyłem, że działają duszpasterstwa, można znaleźć w Polsce komórki odpowiedzialne za przyjmowanie braci chrześcijan w Polsce, ale trochę brak temu koordynacji. Uznałem, że warto się tym zająć - opowiada. Chodził na Msze w językach obcych, raz, drugi, rozmawiał z kapłanami. Odnalazł jedenastu duszpasterzy. - Są kompetentni, część ma nawet tytuły naukowe, działają misyjnie od wielu lat. Natomiast myślę, że warto podjąć próbę skoordynowania ich pracy, podyskutować, jak usprawnić tę działalność - mówi o. Cichy.
O. Cichy zorganizował spotkanie duszpasterzy obcojęzycznych, przedstawicieli obu kurii warszawskich i specjalistów zajmujących się imigrantami, związanych z Kościołem. Ciekawe było dla niego to, że arcybiskup warszawski wydelegował koordynatora pionu pastoralnego, a warszawsko-praski - działu misyjnego.
- Rozmawiałem jeszcze z inną diecezja, żeby przysłała reprezentanta. Powiedzieli, że wyślą koordynatora ds. Caritas - mówi o. dr Cichy. - To pokazuje, jak różne jest myślenie na ten temat: nie ma jednego koordynatora ds. migracji. Zajmują się tym różni ludzie. Nie mówię, że to źle. Niemcy zajmują się emigrantami od 60 lat, mają wielkie doświadczenie, u nas takie duszpasterstwa jeszcze raczkują. Ale coraz bardziej widać potrzebę ujednolicenia, uporządkowania tego. Może dobrze byłoby mieć w diecezjach, w których mieszkają cudzoziemscy katolicy, koordynatora, który byłby tylko od spraw migracji. Taki był też jeden z głównych wniosków pierwszego - dodajmy - spotkania tego typu w Polsce. Inna rzecz - zaznacza o. Cichy - że integracja duszpasterstw łatwa nie będzie, tak są różne. Trudno integrować Węgrów z Anglikami czy z Filipińczykami. Nie mają, poza wiarą i pobytem w Polsce, wiele wspólnego. Często są tu z innych powodów, na innych warunkach, w różnej sytuacji prawnej. - Nawet w ramach jednej społeczności, jednej grupy językowej, są ogromne różnice. Niektórzy Wietnamczycy przyjechali do nas z powodów prześladowań w swoim kraju - inni z powodów czysto ekonomicznych - zaznacza o. Cichy.

Reklama

Narodowościowy tygiel

Uczestniczenie w Mszach św. w językach obcych było i jest dla o. Cichego wielkim przeżyciem. Każda, choć podobna, jest inna. Niesamowita jest koreańska, w kaplicy dominikańskiej na Mokotowie, gdzie duszpasterze mówią w języku angielskim, a ludzie odpowiadają po koreańsku. Czy ormiańska, sprawowana jeszcze niedawno, przed ciężkim wypadkiem, przez ks. Artura Avdalyana w kaplicy Res Sacra Miser przy Krakowskim Przedmieściu. Niektóre są co tydzień, inne raz, dwa razy w miesiącu i w święta. Zależy to od możliwości kapłana. Np. ks. Robertowi Furmanowi, obowiązki proboszcza parafii w Królewcu k. Mińska nie pozwalają na odprawianie Mszy w języku litewskim w kaplicy Res Sacra Miser częściej niż raz w miesiącu.
Duszpasterstwa są bardzo różne, działalność jednych jest bardzo, innych mniej rozbudowana. Duszpasterstwo w języku niemieckim ma np. swojego przedstawiciela, panią Ulę, teologa, tzw. pastorale referentin, wydelegowaną przez niemiecki Episkopat. Niemieckie duszpasterstwo pokazuje też, jak ważna jest dla wspólnoty osobowość duszpasterza. Jest nim tu ks. dr Sylwester Matusiak, wicerektor pallotyńskiego Wyższego Seminarium Duchownego. Pokazuje to także duszpasterstwo anglojęzyczne, prowadzone przez augustiana o. dr. Wiesława Dawidowskiego, znanego też np. z prowadzenia programów w TVN Religia. To duszpasterstwo jest narodowościowym tyglem. Wspólnotę tworzą tam Amerykanie, Anglicy, ale także przybysze z Afryki i Azji. Również dlatego w czasie Mszy św. po angielsku warszawska kaplica Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny bywa wypełniona po brzegi. Duszpasterstwo anglojęzyczne tak się rozrosło, że wydzieliła się z niego wspólnota filipińska. Przewodzi jej ks. Hilario Saquido Sanez z Filipin.

Emigranci starzy i nowi

Imigranci hiszpańskojęzyczni spotykają się co niedziela w dwóch kaplicach: na Solcu i Starym Mokotowie. Na Solcu gospodarzem jest werbista o. Adam Pirożek, ceniony misjonarz, dla którego hiszpański jest drugim językiem, bo ćwierć wieku pracował w Ameryce Południowej. Jego duszpasterstwo skupia i tzw. starą imigrację hiszpańską - pracowników ambasady, firm, i zupełnie nową, coraz liczniejszą, emigrację latynoamerykańską.
O. Adam Pirożek nie może się nachwalić inicjatywy o. Damiana Cichego. - Dzięki spotkaniu, które zorganizował, mogliśmy się poznać, porozmawiać. A to na pewno zaowocuje. Dotychczas przecież nie znaliśmy się nawzajem - mówi misjonarz.
Możliwe, że wkrótce powstanie duszpasterstwo dla Chińczyków. Jak podkreśla ks. dr Henryk Małecki, staje się to koniecznością. - Kilkakrotnie proboszczowie parafii, w których mieszkają, mówili, że jest już to potrzebne. Możliwe, że przyjedzie ktoś z Chin, a może wróci do Polski misjonarz znający język chiński - mówi ks. Małecki.
Czy problem tworzenia nowych obcojęzycznych duszpasterstw będzie narastał? Z pewnością - uważa ks. Henryk Małecki. Ale, jak zaznacza, zalew obcokrajowców-katolików nam nie grozi. Do nas będą najpewniej przyjeżdżać osoby ze Wschodu. Latynosi, uchodźcy z Afryki czy Maghrebu wybiorą raczej Europę Zachodnią.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem

2024-06-25 17:32

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News

- Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem - powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej na zakończenie roku formacyjnego w Wyższym Śląskiem Seminarium Duchownym w Katowicach. Nawiązując do postawy niewierności Asyryjczyków opisanej w 2 Księdze Królewskiej odniósł ją do współczesności. - Niewierność nie popłaca. Nie dlatego, że Bóg każe, tylko dlatego, że człowiek z powodu niewierności, małej codziennej, na skutek regularnego odpuszczania sobie, staje się coraz bardziej niewrażliwy i coraz bardziej niewdzięczny - mówił abp Galbas.

Alumnom śląskiego seminarium zwrócił uwagę, że każdy z nich „jest w sytuacji, w której większość myśli inaczej niż oni”. - Przez czas wakacji z tą sytuacją się spotkasz jeszcze częściej. I będziesz słyszał: odpuść, daj sobie sposób. Asyria jest silniejsza, pogaństwo jest silniejsze. Dowiesz się jak bardzo chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki jest passe, na jak bardzo przegranej jest pozycji. Co zrobisz? To co Ezechiasz: tym bardziej pójdziesz przez Najświętszy Sakrament tam szukać wsparcia, czy odpuścisz!? - pytał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Pustelnik z Góry Maryi

Niedziela Ogólnopolska 25/2022, str. 20

[ TEMATY ]

patron tygodnia

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Święty Wilhelm, gdy miał 15 lat, przywdział habit zakonny. Potem postanowił nawiedzić jako pielgrzym najgłośniejsze za jego czasów miejsca święte. Udał się więc do Hiszpanii na grób św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela, a następnie pielgrzymował po Włoszech. Chciał dotrzeć także do Ziemi Świętej, jednak w Brindisi spotkał się ze św. Janem z Matery, przyszłym założycielem nowej rodziny zakonnej, i ten zachęcił go do życia w pokucie. Pierwszą pustelnię Wilhelm zbudował we Włoszech, na Górze Maryi (Montevergine), na wysokości 1270 m. Sława jego osoby ściągała jednak do niego uczniów, którzy wybudowali obok niego domki oraz kościółek. Dla pewnego porządku Wilhelm ułożył regułę. Powstała kongregacja zakonna (wilhelmianie), która z biegiem czasu została włączona do rodziny benedyktyńskiej.

CZYTAJ DALEJ

Katedralne organy to skarb Wrocławia

2024-06-25 15:20

Marzena Cyfert

Konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom

Konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom

W święto Jana Chrzciciela, patrona katedry wrocławskiej, Wrocławia i archidiecezji odbyła się konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom. O budowie instrumentu, jego remoncie i znaczeniu mówili: ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej, Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta oraz organmistrz Dariusz Zych.

Organy zostały wybudowane w latach 1911-1913 dla Hali Stulecia i wówczas były największe na świecie. Mający obecnie ponad 13 tys. piszczałek instrument nadal utrzymuje się w światowej czołówce pod względem wielkości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję