Kilka minut wcześniej skończyła się homilia i nagle słychać głośno zadane pytanie: „Mamo, kiedy koniec”. Wyraźnie widać, że liturgia dla dorosłych kompletnie do malucha nie przemawia. Antidotum na dziecięce znudzenie jest specjalna dziecięca Msza św. Nie może być to jednak propozycja, której jedynym wyróżnikiem jest nazwa.
Kiedyś na Złotych Łanach ks. Józef Szczypta, proboszcz parafii św. Józefa, mówił starszym, że pierwszeństwo na Mszy św. młodzieżowej - nawet w dostępie do ławek - ma młodzież, a nie oni. Dorośli mieli dla siebie zarezerwowane liturgie w innych terminach. I to był sposób na przyciągnięcie młodych na specjalnie pod nich przygotowaną Eucharystię. Z dziećmi, żeby dobrze czuły się w kościele, musi być podobnie. Muszą czuć, że to jest ich Msza św. W kościele Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Bielsku-Białej, Eucharystia, której adresatem są maluchy, rozpoczyna się o godz. 10.30. O tym, że jest to stuprocentowa Msza św. dla dzieci, przypominają oparte o ambonę maskotki, dostosowane do wieku małych odbiorców kazania, a nade wszystko pieśni. To one zapewniają milusińskim ruch, dynamikę oraz treści religijne podane w bardzo przystępnej formie. Słowa refrenu: „Podnieśmy w górę nasze serca, podnieśmy w górę nasze ręce” poparte odpowiednią choreografią sprawiają, że dzieci czują się dobrze w Bożym miejscu. A skoro mogą z niego wyjść z wylosowaną maskotką, no to jak się mają z tego nie cieszyć.
Innym miejscem, w którym można zetknąć się ze skierowaną do maluchów Eucharystią, jest parafia św. Andrzeja Boboli w Bielsku-Białej. Dzieci stale zaprasza się tam na godzinę 9.30 i stale proponuje się dialogowaną homilię oraz losowanie nagród książkowych. Nieco gorzej sprawa wygląda z dziecięcym repertuarem religijnym i ze stałością celebracji sprawowanej pod najmłodszych (niekiedy musi ona dla jakiś wyższych celów ustąpić pola tradycyjnej liturgii).
- Głównym punktem kolonii, jakie w wakacje organizuję nad Bałtykiem, jest codzienna Msza św. Każdorazowo trwa ona dobrze ponad godzinę. Mój bratanek pytany przez babcię, jak mu się podobają takie wczasy, odpowiedział: „Świetne, nawet Msze św. były fajne i się mi nie nudziły”. Jeśli tylko dzieci potraktuje się poważnie i dobrze przygotuje się dla nich Mszę św., to one odwdzięczą się olbrzymim zaangażowaniem w liturgię. Kłopotów z nimi z pewnością nie będzie - mówi ks. Grzegorz Gruszecki, opiekun diecezjalnych seminarzystów z Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie.
W każdym kościele jest miejsce dla wszystkich, dla milusińskich tym bardziej. Trzeba tylko zagwarantować, aby przestrzeń świątyni kojarzyła się im dobrze, a do tego sami rodzice nie wystarczą. Msza św. dla dzieci z pewnością jest działaniem w dobrym kierunku. To pierwszy przystanek w drodze ku uformowaniu świadomego katolika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu