„A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał”
(Dz 3, 18)
Ciekawą pod względem osobowościowym jest grupa ludzi, których można określić mianem „cierpiętników”. Nie widzą oni w swoim życiu jakichkolwiek pozytywów, uważają się za pokrzywdzonych (przez ludzi, przez los), a kiedy rzeczywiście doznają krzywdy, biernie godzą się na to, nie szukając nawet głębszej motywacji przeżywanego strapienia. Problem jest bardzo poważny, ponieważ prowadzi nieraz do wypaczenia chrześcijańskiej nauki o krzyżu i jego miejscu w ludzkim życiu.
Św. Piotr z rozbrajającą szczerością przedstawia historię męki i śmierci Chrystusa. Słuchacze muszą najpierw przyjąć gorzką prawdę o swoim współuczestnictwie w skazaniu Jezusa na krzyż („wydaliście Go…, zaparliście się…, zabiliście Dawcę życia”), by przyjąć też wypowiedzianą prawie jednym tchem pociechę: „działaliście w nieświadomości”. Wypełnione - wbrew niegodziwości człowieka - Boże plany powinny w sercach słuchaczy Ewangelii zaowocować pokutą i prawdziwym nawróceniem dla „zgładzenia grzechów”. Mowa Piotra ma swój fundament w jego osobistym nawróceniu - w doświadczeniu przebaczenia grzechu zaparcia się Mistrza. Znamienne, że zmartwychwstały Jezus, ukazując się uczniom w Wieczerniku, powtarza wobec nich naukę, którą wiele razy im powierzał, a której wtedy nie potrafili zrozumieć. Tą nauką jest prawda o Mesjaszu cierpiącym i wstającym z grobu „trzeciego dnia”, którego imię - przyjęte i wyznane - będzie dla wszystkich narodów gwarancją zbawienia przez „nawrócenie i odpuszczenie grzechów”. Kto tę prawdę poznał, powinien stać się świadkiem - nie może milczeć o „wielkich dziełach Bożych”. Czyni tak chociażby św. Jan Apostoł, ukazując swego Mistrza jako „ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”, a także „za grzechy całego świata” (tutaj właśnie ma swoje biblijne źródło Koronka do Miłosierdzia Bożego). Chce on doprowadzić adeptów Ewangelii do praktycznego i koniecznego wniosku: ofiara odkupieńcza dana jest nam przede wszystkim po to, „żebyśmy nie grzeszyli”!
Krzyż jawi się nam jako nieodłączny atrybut miłości - w postawie Jezusa jest jej szczytem („oddaje życie za przyjaciół”). Cierpienie Mistrza ma tylko jeden cel: ratować grzeszników, których Syn Boży uznał za swoich przyjaciół i braci. Prawidłowo odczytana obecność krzyża w naszym życiu jest wpisana w przyjęcie owoców ofiary Chrystusa, ale też otwiera nas na współuczestnictwo w dziele zbawczym. Do tego zachęca nas ukrzyżowana Miłość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu