„Mając ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana”
(2 Kor 5, 6)
Śmiesznie brzmią zdania wyjęte z biografii wielkich ludzi, gdzie mówi się np., że „papież urodził się”, „prezydent chodził do szkoły”. Zbyt wielkie skróty myślowe prowadzą często do zabawnych lapsusów językowych. Rodzi się maleńki człowiek, który, gdy podrośnie, zaczyna swoją naukę, a jako dorosły staje się prezydentem czy papieżem… Nie dziwi nikogo taka kolej rzeczy, ale zarazem odczuwamy chęć przeskoczenia pewnych etapów życia, ponieważ wydają się nam zbyt ciężkie, niepotrzebne. Również sfera duchowa podlega rozwojowi - aż po świętość!
Ezechiel rozgłasza Bożą zasadę „uniżania pysznych i wywyższania pokornych”. Porównanie z drzewem cedrowym nie jest oskarżeniem pod adresem samego drzewa, gdyż ono ze swej natury jest potężne, czyli „wyniosłe”. Jak każde porównanie prowadzi nas ono z jednej strony do odkrycia ludzkich wad - mamy tu pychę i zadufanie w sobie, z drugiej zaś do stwierdzenia, że powstaje z woli Bożej coś/ktoś, co/kto na gruncie pokory ma spełnić zamiar Stwórcy. Chciałoby się zawołać klasycznym tekstem: „Małe jest wielkie!”. Ewangelia umacnia nas w tym przeświadczeniu, podkreślając nieustannie, że wielkość tego, co niepozorne i ukryte, wypływa z niepojętej dla nas woli Obdarowującego. Nasienie wrzucone w ziemię i ziarnko gorczycy rozrastające się do niebywałych rozmiarów to także znak dla człowieka narzekającego na swoją skłonną do grzechu naturę, że właśnie w tej naturze zawarty już jest cały Boży plan zbawienia! Tak rodzi się i dojrzewa Królestwo. Św. Paweł stwierdza bardzo prosto, że człowiek w swej ziemskiej wędrówce słusznie czuje się jak pielgrzym, który dopiero u celu wędrówki odnajdzie pokój i pełnię szczęścia. Trzeba jednak wykorzystać czas wędrowania, czas będący okazją do dobrego (pod każdą postacią), „by się Jemu podobać”. Resztę musimy pozostawić Chrystusowi, ponieważ od Niego otrzymamy „zapłatę za uczynki dokonane w ciele”.
Zbawiciel rzucił w nasze dusze swoje ziarno: Dobrą Nowinę, zaczątek wiary, zaproszenie do miłości, która jest cechą dzieci Bożych… Na jakim etapie jest rozwój tego ziarna? Czy otrzymuje ono w moim wnętrzu odpowiednie warunki do wzrastania? Jak oceniam swoje możliwości budowania królestwa Bożego w świecie, który mnie otacza? Czy nie poddaję się zniechęceniu, uważając, że nie mam odpowiednich sił i możliwości do skutecznego działania? Czy wierzę, że z Bogiem mogę czynić rzeczy wielkie - ponad moje możliwości?!
Pomóż w rozwoju naszego portalu