„Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana”
(Ef 5, 17)
Nazwanie kogoś głupcem jest i niekulturalne, i… ryzykowne, chociaż bywa obiektywnie prawdziwe. Nie chodzi nam o epitety, lecz o Prawdę, która przemawia nieraz w sposób bardzo dosadny, by przypomnieć wszystkim, którzy „tylko w tym życiu pokładają nadzieję”, że jest inny świat, że trzeba nam perspektywy wieczności, by sensownie i mądrze urządzać swoją doczesność.
Zawarta w Księdze Przysłów pochwała mądrości sugeruje jej osobowy charakter. Zaproszenie przez nią na ucztę „prostaczków” niedwuznacznie podkreśla, że jej nauk nie będą słuchać - ponieważ nie są do tego zdolni - ludzie pyszni. „Prostaczkowie” muszą również wyzwolić się z tego, co jest „głupotą” i prowadzi do śmierci. Ich szczęściem jest, że potrafią zaufać, że są świadomi własnych braków i chcą słuchać pouczeń. W pewnym sensie tę osobową mądrość można ujrzeć w Chrystusie. Kiedy Jezus wskazuje na konieczność karmienia się Jego Ciałem, by zyskać życie wieczne, słuchacze okazują pychę, wyżej stawiając swoje ludzkie dociekania („Jak On może nam dać swoje ciało…?”) niż zawierzenie Temu, który godzien jest wiary chociażby ze względu na to, co dotychczas powiedział i uczynił. W swojej ocenie są „mądrzy”, ale ich pozornie logiczne myślenie prowadzi na manowce. Każdy, kto zobaczy Chrystusa ukrzyżowanego, przechodzącego przez bramę śmierci, a następnie zmartwychwstałego w chwalebnym Ciele, będzie mógł ocenić, że nie tylko jest możliwe spożywanie tego Ciała, ale również doświadczenie tego, że Ono naprawdę daje życie - życie w łasce i życie wieczne. Apostoł poucza o potrzebie korzystania z „chwili sposobnej”: brak rozsądku przeciwstawia „usiłowaniu zrozumienia, co jest wolą Pana”. Św. Paweł apeluje o trzeźwość, by ustrzec się niebezpieczeństwa grzechu, bardziej jednak podkreśla wagę wspólnotowej modlitwy (wszystko na to wskazuje, że chodzi o Eucharystię). Mądrość prowadzi do obcowania z Bogiem, a przez to jej dary stają się udziałem wiernych.
Eucharystia jest rzeczywistością niezwykle wymagającą. Wszelkie porównania z ziemskim pokarmem wypadają bardzo blado, ponieważ istotą tego niezwykłego wydarzenia jest spotkanie człowieka z Bogiem - spotkanie intymne, mimo tego, że odbywa się na oczach wiernych. Mądrość uczy nas pokory, która - wychodząc od uznania własnej niegodności - prowadzi do przyjęcia Miłości nieskończonej, Miłości znajdującej radość w udzielaniu się nam. Czy tę radość podzielam jako „przyjmujący” Boży Dar? Czy dzięki Niemu żyję jak przystoi żyć człowiekowi odkupionemu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu