W kościele pw. św. Jana Vianneya w Polichnie odbyły się uroczystości odpustowe ku czci Proboszcza z Ars.
Na początku Sumy odpustowej wszystkich zgromadzonych parafian, gości, delegacje Legionu Maryi z parafii z Kraśnika, Popkowic i Stróży, orkiestrę dętą, chór parafialny, księży koncelebransów: kan. Józefa Dobrowolskiego, ks. Adama Pudło i kaznodzieję o. Tomasza Mulara CSsR powitał proboszcz ks. Krzysztof Piskorski. - Gromadzimy się na Eucharystii, by spotkać Chrystusa oddającego siebie Bogu Ojcu za nas. Przykładem naśladowania Mistrza jest św. Jan Vianney. On własną świętością doprowadził wielu grzeszników do nawrócenia. Dzisiaj za jego pośrednictwem prosimy o potrzebne łaski, a także dziękujemy za otrzymane dobro - mówił ks. Proboszcz.
W homilii o. Tomasz przypomniał trudną drogę do kapłaństwa św. Jana Vianneya oraz sposób prowadzenia przez niego ludzi do Boga w zaniedbanym pod względem religijnym i duchowym Ars. - Dla kapłanów płynie stąd przesłanie, by nieustannie katechizowali, gorliwie spowiadali, ożywiali kult do Eucharystii i Najświętszego Sakramentu - mówił kaznodzieja. O. Tomasz wyjaśniał też znaczenie Eucharystii. - Pan Jezus postanowił, że Jego Ciało i Krew będzie zstępować na ołtarz. Przez tę ofiarę przypomina nam miłość Boga Ojca, ale też przeprasza za nasze grzechy i słabości. Bóg zapragnął, żeby złożyć Mu ofiarę najdoskonalszą. W Wielki Piątek na krzyżu Pan Jezus złożył tę ofiarę, umierając. Wielbił miłość Boga Ojca i przepraszał za nasze grzechy i słabości. Ofiara składana na ołtarzu to ta sama, którą Pan Jezus złożył w Wielki Piątek. Nie możemy więc być w kościele jak w teatrze czy kinie. Dołączyć trzeba nasze radości i problemy do tego, co dzieje się na ołtarzu, uwielbiać za miłość, przeprosić za grzechy - mówił. Kaznodzieja przywołał świadectwo pewnej kobiety, która mówiła: „Ja chcę być codziennie na Mszy św. i złożyć moje cierpienie, mój krzyż, bo gdybym nie była na Eucharystii, nie miałbym siły go dźwigać”. - Wszyscy przyjmujący Chrystusa powinni stać się wspólnotą miłującą się jak pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Czy dzisiaj dajemy piękne świadectwo życia, czy swoim życiem pokazujemy Chrystusa, prowadzimy do Niego? - pytał. Pragnieniem Jezusa było, aby każdy, kto Go przyjmuje, wypełniał obowiązki swojego powołania. Trzeba więc ofiarę Mszy św. przenieść na swoje życie, a na ołtarzu miłości składać nieustanne bycie dla drugiego człowieka i służbę Jemu. - Bądźmy świadomi tego, co dzieje się na ołtarzu, by Jezus dawał nam siłę miłości, spełniania obowiązków i przeprowadził przez bramę śmierci. W Ars nastąpiła wielka rewolucja miłości i my spróbujmy naszą miłość do Jezusa Eucharystycznego ożywić i otwierać nasze uszy na Słowo Boże - apelował.
Po uroczystej Mszy św. i procesji najpierw proboszcz i kapłani, a później wszyscy wierni ucałowali relikwie św. Jana Vianneya.
Pomóż w rozwoju naszego portalu