To z pewnością jeden z najlepszych miesięcy Artura Boruca w lidze angielskiej. Polak jest na ustach całej piłkarskiej Anglii, a jego Southampton znajduje się w ścisłej czołówce premiership. Bramkarz reprezentacji Polski został nawet nominowany do prestiżowej nagrody Premier League.
Początki w Southampton nie były łatwe. Boruc rozpoczynał tam bowiem jako trzeci bramkarz. Zamiast rywalizacji w Premier League zmuszony był do gry w drużynie rezerw. Jednak taki stan nie trwał długo. Artur Boruc znów święci triumfy i znów to w nim polscy kibice widzą nadzieję na korzystny rezultat w meczach z Ukrainą i Anglią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Polski bramkarz przed sezonem zapowiadał, że wraz z największymi gwiazdami brytyjskiej piłki będzie walczył o czołowe miejsce w lidze. Eksperci futbolowi nie brali jednak wtedy tych słów na poważnie. Tymczasem Southampton, który jeszcze jakiś czas temu grał w odległej klasie rozgrywkowej, dziś jest na czwartym miejscu z takim samym dorobkiem, co trzecia Chelsea. Tę świetną pozycję „Święci” zawdzięczają swojemu bramkarzowi. W miniony weekend Polak znów błyszczał na angielskich piłkarskich salonach. Boruc po raz czwarty raz z rzędu nie puścił bramki, a jego drużyna wygrała ze Swansea 2:0.
Angielscy dziennikarze rozpływają się nad jego formą i jednocześnie boją się, że bramkarz reprezentacji Polski jest w stanie poprowadzić kadrę do zwycięstwa 15 października na Wembley.
"To alarm dla Hodgsona i jego piłkarzy. Za tydzień zagramy ostatni i być może decydujący mecz eliminacji do mistrzostw świata, a Boruc szaleje między słupkami. Będąc w takiej formie, as Southampton może dorównać Janowi Tomaszewskiemu, który zanim odebrał nam awans na mistrzostwa świata, był wyśmiewany i wyzywany od klaunów"- pisze Daily Star.
Ponadto Premier League ogłosiła nominacje do tytułu piłkarza września, a wśród pięciu nazwisk znalazł się właśnie Artur Boruc. Dzięki znakomitej grze naszego bramkarza, Southampton w poprzednim miesiącu nie straciło gola. Oby tak dalej panie Arturze! Teraz pora zatrzymać Ukrainę i Anglię! Na to liczymy.