Reklama
Leguny, legioniści, żołnierze Legionów Polskich... W 1918 r.
stali się żołnierzami odrodzonego Państwa Polskiego. W 1920 r. obronili
Ojczyznę przed bolszewickim potopem. Adam Kowalski, także żołnierz
Legionów, w 1912 r. wstąpił do rzeszowskiego oddziału Strzelca, pod
komendę Lisa-Kuli, od 1914 r. walczył w 2. kompanii "rzeszowskiej"
I Brygady. Był autorem wielu pięknych pieśni i piosenek żołnierskich.
W październiku 1939 r., w obozie internowanych w Bals w Rumunii,
napisał pierwszą żołnierską pieśń II wojny światowej - Modlitwę obozową
- O, Panie, któryś jest na niebie... Stała się ona pieśnią Armii
Krajowej (rok temu zamieściłem ją w Niedzieli). Od 1940 r. walczył
w Wojsku Polskim we Francji, potem w Wielkiej Brytanii. Zmarł w 1947
r. w Edynburgu. Pełna radości piosenka Leguny w niebie, zwana też
Operą leguńską, powstała w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920
r. Nauczyłem się jej w dzieciństwie - śpiewała ją w domu Mama. Niech
przypomnienie tej piosenki będzie hołdem złożonym wszystkim Legunom,
którzy oddali swe życie za Polskę.
Ostatnio, przypominając w Niedzieli piosenki Adama Kowalskiego
- Marszałek Śmigły-Rydz i Przygoda z bolszewikami, pisałem o życiu
Edwarda Rydza-Śmigłego oraz o przebiegu Bitwy nad Niemnem we wrześniu
1920 r. W podanych informacjach i cytowanych dokumentach oparłem
się na treści zawartej w dwu cennych publikacjach, które ukazały
się w 1998 r.: książce Marka Jabłonowskiego i Piotra Staweckiego
- Następca Komendanta Edward Śmigły-Rydz - Materiały do biografii,
wydanej przez Wyższą Szkołę Humanistyczną w Pułtusku oraz Leksykonie
bitew polskich, 1914-1921 Janusza Odziemkowskiego, wydanym przez
Wojskowy Instytut Historyczny.
Leguny w niebie sierpień 1920 r. (opera leguńska)
Słowa i muzyka: Adam Kowalski (1896-1947)
Siedział święty Piotr przy bramie - oj rety!
Czytał se komunikaty z gazety.
Wtem ktoś szarpnął bramę złotą,
Pyta święty klucznik: Kto to?
Leguny my z frontu, leguny!
Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju?
Jak leźć można bez przepustki do raju?
- Znamy, znamy - lecz tu pustki,
Więc nas wpuść choć bez przepustki.
Leguny my biedne, leguny!
- Wprzód do czyśćca iść musicie w ogonku.
Tam wybielą was jak płótno na słonku.
- Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili.
Leguny my czyste, leguny!
- Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami!
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami.
- Byliśmy już nawet w piekle,
Ale tam gorąco wściekle.
Leguny chcą raju, leguny!
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
Że się tak do nieba pchają na grandę!
Wąsem ruchał, brodą ruchał,
Ale się nie udobruchał.
Leguny czekały, leguny!
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr święty coś knowa,
Więc odzywa się do niego w te słowa:
- Bądźże z wiary, wpuść ich Pietrze,
Bo pomarzną mi na wietrze.
Leguny kochane, leguny!
Chodźcie, chodźcie, mnie was tutaj potrzeba,
By nie wleźli bolszewicy do nieba.
Niechaj wiedzą syny czarcie,
Że przy bramie, tu na warcie.
Leguny są polskie, leguny!
I uczynił z nich Piotr święty załogę,
I wypłacił im relutum za drogę.
A gdy sen zmorzył Piotrusia
Z aniołkami husia-siusia.
Leguny tańczyły, leguny!
Pomóż w rozwoju naszego portalu