I stało się... II Rodowy Zjazd Rodziny Gorajów należy już do historii. Tak jak przed rokiem było wiele wspomnień, wzruszeń, niekończących się rozmów. I tak jak przed rokiem trudno było się rozstać... Nadzieją jest kolejne rodowe spotkanie, znowu za rok. Rodzina, której korzenie wywodzą się od Józefa Goraja i jego żony Wiktorii z Cygankiewiczów, jest jedyną na terenie naszej diecezji i jedną z nielicznych w naszym kraju familii, której udało się dokonać bezprecedensowego przedsięwzięcia - w jednym czasie i jednym miejscu spotkało się pięć pokoleń. Dla wszystkich jej członków rodzinny zjazd był jednym z najpiękniejszych życiowych momentów.
Rodzina na medal
"Jest to szanująca się i zjednoczona rodzina, miłująca Boga
i siebie nawzajem. Widać to w ich twarzach, gestach, zachowaniu.
Jestem pełen podziwu dla ich determinacji" - mówił przed rokiem proboszcz
parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sułoszowej, ks. kan. Leszek
Styczeń, który w intencji wszystkich żyjących i nieżyjących krewnych
odprawił uroczystą Eucharystię w parafialnej świątyni. "Okazuje się,
że nie był to słomiany zapał. Przez cały rok wielu krewnych solidnie
pracowało, aby odbył się kolejny zjazd. Jesteśmy świeżo po rodzinnej
uroczystości, a szykują się następne" - podkreśla wyraźnie zbudowany
tym przedsięwzięciem Ksiądz Proboszcz. Na zakończenie Świętej Liturgii
uczestnicy zaśpiewali hymn rodowy, którego słowa w oczach wielu wywołały
łzy wzruszenia. Potem cała rodzina udała się na miejscowy cmentarz,
by na grobach najbliższych złożyć wiązanki kwiatów i zapalić znicze.
Druga część niezwykłego dnia odbyła się na zamku w Pieskowej Skale.
Miała wcześniej ustalony przebieg i charakter. Radość, zabawa, wspomnienia,
emocje towarzyszyły temu spotkaniu.
Współczesna rodzina Gorajów licząca 130 osób rozproszona
jest po całej Polsce. Można ich spotkać głównie w królewskim Krakowie
- mieście do którego żywią szczególny sentyment, ale także w Bukownie,
Olkuszu, Przemyślu, Łodzi, Starachowicach, Chełmnie oraz w Warszawie.
Większość to osoby ze średnim oraz wyższym wykształceniem, przeważnie
technicznym. Najbardziej znana osoba z rodu Gorajów to najpewniej
Ernest Bryll, który ożenił się z prawnuczką protoplasty Józefa -
Małgorzatą. Jest to "genetycznie zdrowy ród". "Śmiercią naturalną
schodzimy z tego świata, choć niestety nie uniknęliśmy też tragedii,
zwłaszcza w czasie wojny".
Złotymi zgłoskami...
Pomysł zorganizowania I Rodowego Zjazdu Rodu Gorajów zrodził się spontanicznie i nieoczekiwanie w lipcu 2000 r., po pogrzebie przedostatniej z żyjących dzieci Józefa i Wiktorii, Marianny. Na pogrzeb do Przemyśla przyjechało ok. 40 krewnych. Wracając, zatrzymali się "na kawę" przed Tarnowem w miłym zajeździe w miejscowości Ładna, gdzie syn zmarłej - Witold Gęgotek zamierzał podziękować wszystkim za obecność na Mszy św. pogrzebowej. Wówczas też ze smutkiem zapytał: " czy my musimy spotykać się ze sobą tylko w takich sytuacjach?". " Wcale wówczas nie myślałem, że moje pytanie będzie zaczątkiem całego zamieszania i pewnie by nie było, gdyby nie cudowna propozycja mojej żony Ewci: Zapraszamy Was do nas, do Bukowna". Niedługo potem do rodzinnego gniazdka p. Gęgotków przybyli przedstawiciele poszczególnych rodowych gałęzi, w sumie około 20 osób. Odżyły wspomnienia, powróciły chwile sprzed lat, z prawdziwym wzruszeniem potomkowie Józefa i Wiktorii oglądali stare, pożółkłe fotografie i dokumenty, o które w ich domu była wielka dbałość i dlatego przetrwały do czasów obecnych. Na pierwszym i jak określają "roboczym" spotkaniu zapadła decyzja o zorganizowaniu rodzinnego zjazdu. Goraje są ludźmi solidnymi, rzetelnymi i rzeczowymi. Nie mogli więc pozostawić wszystkiego własnemu biegowi. Rozpoczęła się mozolna praca, mająca na celu przeprowadzić zjazd rodzinny na jak najwyższym poziomie. W tym celu przedstawiciele rodowych gałęzi odbyli jeszcze jedno spotkanie robocze, tym razem u krewnych w Olkuszu. Tam zapadły konkretne ustalenia. Ukonstytuował się 3-osobowy Zarząd, który czuwał nad sprawnym przeprowadzeniem wszelkich działań. Na pierwszym miejscu zamówiono Mszę św. w parafialnym kościele. Powołano też liderów każdej gałęzi, aby dialog był łatwiejszy. Ustalono motto I Rodowego Zjazdu, ułożono hymn rodowy, w którym króluje refren: " Hej, z Gorajów rodu chrześcijanie...", powstał też śpiewnik, a młodzież opracowała własną stronę internetową. Bardziej doświadczeni i jeszcze bardziej zadowoleni z udanego przebiegu I Rodzinnego Zjazdu przystąpili do przygotowań do kolejnego rodzinnego spotkania, które do historii rodu wpisuje się złotymi zgłoskami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu