W ubiegłym tygodniu publikowaliśmy I część rozmowy z s. Bożeną Długowską, wizytatorką - przełożoną prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego aO Paulo. Wywiad przeprowadziliśmy z okazji jubileuszu obecności Sióstr w Polsce. Uroczystości jubileuszowe z udziałem Biskupa Płockiego zaplanowane są w Obrytem na 9 czerwca br.
KS. TOMASZ OPALIŃSKI: - Każdy jubileusz, a zwłaszcza taki jak 350-lecie, każe także spojrzeć w przyszłość. Trudno mówić o planach na najbliższe i nieco dalsze lata, ponieważ to Boża Opatrzność planuje, ale chciałbym zapytać, jak Zgromadzenie widzi swoje zadania na przyszłość w kontekście odczytywania znaków czasu?
S. BOŻENA DŁUGOWSKA: - Przeżywając duchowy program naszego jubileuszu, myślałyśmy też o darze jubileuszowym od naszej prowincji. Jest on zgodny z zadaniami, które uznałyśmy za priorytety w naszej pracy duszpastersko-charytatywnej w Polsce. Za najważniejszą sprawę uznałyśmy ratowanie dzieci i młodzieży. Dlatego pragniemy, aby naszym darem jubileuszowym było wybudowanie świetlicy w Warszawie na terenie posesji domu prowincjalnego. W tej chwili jest tu świetlica, która mieści się w piwnicach jednej części domu, przystosowanych do tego, żeby dzieci mogły spokojnie spędzać czas, odrobić lekcje, porozmawiać, pomodlić się, przeżyć katechezę, czy przygotować jakieś przedstawienia. I rzeczywiście dzieci dużo robią, np. przygotowały piękną Drogę Krzyżową, która ściągnęła wielu ludzi, jasełka, przedstawienie o św. Teresce od Dzieciątka Jezus i wiele innych akcji. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie powołań, nie będzie żywego Kościoła, jeżeli teraz nie będziemy ratować dzieci i młodzieży. Staramy się także pomagać narkomanom, alkoholikom, więźniom, ale myślę, że dużo sensowniej jest czynić coś, żeby nie było narkomanów, więźniów i alkoholików, czyli prowadzić profilaktykę, tworzącą systemy chroniące przed tym złem. Oczywiście, nie uda się to w 100 %, ale trzeba działać...
- Czy to jest troska tylko o dzieci?
- Przez dzieci, które przychodzą do świetlic, docieramy też do ich rodzin. Np. w Kielcach mamy bardzo dużą świetlicę, która była otwarta dla dzieci szkolnych, a ma w tej chwili wielką grupę przedszkolną. Chcemy tam otworzyć hotel dla dzieci z domów, w których jest agresja, żeby w chwilach szczególnie trudnych, jeśli jest jakieś wielkie niebezpieczeństwo, mogły noc spędzić u sióstr. Na terenie diecezji płockiej jest świetlica w Przasnyszu. Próbujemy także oddziaływać jakoś na rodziców, na przykład organizujemy Msze św. z okazji świąt, czy spotkania z rodzicami, myślę też o zorganizowaniu rekolekcji dla tych rodziców, ale czy to się uda? Oczywiście, jest również dla tych dzieci akcja wakacyjna, są paczki z racji świąt. To też jest jakaś próba materialnej pomocy rodzicom.
- Czy jest ktoś, kto pomaga Siostrom w tej pracy?
- W naszą pracę angażuje się wielu ludzi dobrej woli,
mamy duży wolontariat, zarówno w Przasnyszu, jak i w Kielcach. W
Kielcach jest prawie 70 młodych osób: jest tam szkoła pedagogiczna,
więc przychodzą na praktykę studenci. W Warszawie także mamy ludzi,
którzy się angażują, np. emerytowane nauczycielki. Nie mogą one przychodzić
codziennie, niemniej jednak panie w szkole stwierdzają, że dzieci,
które przychodzą do świetlicy, w szkole radzą sobie lepiej, poprawiły
oceny - to też jest dobro inwestowane w człowieka.
Najważniejsze jest chyba to, że próbujemy otoczyć te
dzieci troską tak, żeby czuły, że są kochane. Bardzo często nie czują
tego w domach rodzinnych. To jest tragiczne - jak one będą kiedyś
kochały innych, jeśli nie doświadczą miłości? Tutaj właśnie widzę
sens naszego oddziaływania.
- Mówiliśmy o obecności Zgromadzenia w Polsce. Wydaje mi się, iż swoistym znakiem czasu jest to, że dziś, w 350 lat po przybyciu z Francji pierwszych sióstr, prowincja warszawska Zgromadzenia otwiera domy na terenach misyjnych na Wschodzie...
- Oczywiście jednym z takich priorytetów naszego Zgromadzenia jest Kościół na Wschodzie, na terenach byłych Kresów Wschodnich. Żyje tam wielu Polaków w strasznych warunkach. Mamy 2 domy na Ukrainie i 2 domy na Białorusi. Rzeczywiście, ubóstwo, z którym tam się spotykamy i poziom życia tych ludzi nie da się porównać z niczym.
- Potrzeby Zgromadzenia są zatem ogromne. W imieniu całej redakcji "Niedzieli Płockiej" chciałbym więc z okazji jubileuszu 350-lecia obecności w Polsce życzyć Siostrom jak najwięcej powołań, aby mogły podołać zadaniom, jakie stawia przed Zgromadzeniem Opatrzność. A na koniec jeszcze jedno pytanie: gdzie mogą się zwracać osoby, które usłyszą w sobie głos Bożego powołania do oddania Bogu swojego życia w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego aO Paulo?
- Mogą napisać lub przyjechać na rozmowę. Nasz adres: Siostry Miłosierdzia, ul. Tamka 35, 00-355 Warszawa, tel. (0-22) 826-37-83.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu