Reklama

Harcerze z Podlasia na Placu św. Piotra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od wspólnej Mszy św. w kościele parafialnym w Stoczku Węgrowskim rozpoczęło się 11 kwietnia br. pielgrzymowanie harcerzy z Gimnazjum Publicznego do Włoch. Przy dużym zaangażowaniu Mieczysława Wójcika - wójta ze Stoczka Węgrowskiego oraz wsparciu organizacyjnym Krzysztofa Parysa - opiekuna szkolnej drużyny harcerskiej, 28-osobowa reprezentacja miejscowych druhów z kilkoma wychowawcami wyruszyła - pod przewodnictwem ks. Zbigniewa Rycaka, który podjął się organizacji całej pielgrzymki - na spotkanie z Ojcem Świętym w Wiecznym Mieście.

Podlasie żegnało pątników lekko zachmurzonym niebem, ale już za Warszawą pojawiło się słońce, które towarzyszyło grupie prawie do samego powrotu. Trasa pielgrzymki wiodła przez: Czechy, gdzie był pierwszy nocleg w małym, ale bardzo przyjemnym hoteliku; Austrię i jej stolicę, w pobliżu której dane było przeżyć chwile dumy narodowej ze zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego nad Turkami; Tarvisio - położone na granicy Austrii i Włoch; Asyż - z modlitwą w bazylice św. Franciszka; Bolsenę, która była świadkiem męczeństwa św. Krystyny i cudu eucharystycznego; Rzym - z jego antycznymi zabytkami i spotkaniem z Janem Pawłem II na Placu św. Piotra; Nettuno - dumne z młodziutkiej męczennicy za obronę czystości św. Marii Goretti; Monte Cassino - z opactwem benedyktyńskim, zdobycie którego w maju 1944 r. ponad 1000 żołnierzy polskich okupiło ofiarą swego życia; Górę św. Michała Archanioła na Półwyspie Gargano; San Giovanni Rotondo - szybko rozwijające się wokół sanktuarium bł. o. Pio i przygotowujące się teraz na jego kanonizację; Loreto - z Domkiem Nazaretańskim, którego strzeże ponad tysiąc polskich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej w walkach pod Ankoną; Groty di Frassasi - cud natury zapierający dech w piersiach; Padwę - ze św. Antonim, pomagającym wszystkim, którzy o to proszą, odnaleźć zgubę; Wenecję - z relikwiami św. Marka Ewangelisty i rozhuśtanymi na wodzie wyniosłymi gondolami; stolicę duchową naszego narodu - Częstochowę, gdzie w drodze powrotnej harcerze i pozostali pielgrzymi podziękowali Pani Jasnogórskiej za szczęśliwy powrót do kraju.

Kahlenberg - na spotkanie z tym wszystkim, co wpisane jest w dzieje tego miejsca wprowadziły pielgrzymów i tym razem homilie bp. J. Zawitkowskiego wygłoszone miejscowym kościele z okazji kolejnych rocznic Wictorii Wiedeńskiej, a odczytane w autokarze przez ks. Zb. Rycaka. Ze wzgórza (483 m) na północy Lasku Wiedeńskiego rozciąga się wspaniały widok na Wiedeń. Tu, w ruinach kościoła, 12 września 1683 r. o. Marek z Aviano - kapucyn, odprawił przed bitwą o Wiedeń, w obecności Jana III Sobieskiego i wojska polskiego Mszę św. Historia wzgórza sięga 1101 r., kiedy to margrabia Leopold III przeniósł z Melku na sąsiadujący ze wzgórzem Leopoldsberg, Kahlenberg swą rezydencję. W XVII w. powstała tu pustelnia kamedulska i kościół św. Józefa, które zostały spalone przez oblegających Wiedeń Turków. Odbudowa pustelni i kościoła zakończona została dopiero w 1734 r., a niecałe 50 lat później cesarz Józef II dokonał kasaty zakonu i kościół przeznaczono na cele świeckie. Powtórne poświęcenie kościoła odbyło się 12 września 1852 r., a w 1906 r. przekazano świątynię pod opiekę polskim Księżom Zmartwychwstańcom. W 1930 r. małą kaplicę obok dawnej zakrystii przekształcono na miejsce pamięci zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem. Prof. Jan Henryk Rosen ozdobił kaplicę obrazami upamiętniającymi odsiecz Wiednia oraz herbami szlachty polskiej biorącej udział w tej wyprawie. Nad głównym wejściem znajduje się tablica upamiętniająca odsiecz wiedeńską.

Kolejne miejsce, gdzie zatrzymała się grupa po nocnym przejeździe to Asyż - jedno z mniejszych miast włoskich. Leży w pobliżu Perugii w prowincji Umbria. W starożytności Asyż był miastem rzymskim. Chrześcijaństwo dotarło tu dość wcześnie, ale postacie jego pierwszych głosicieli: Wiktoryna, Rufina i Sabina giną w pomrokach legendy. Przez długie wieki należał do księstwa spoletańskiego i prowadził częste walki z sąsiednimi miastami. Pod koniec XII w. za cenę krwi zdobywa niezależność i przechodzi na system rządów komunalnych. Asyż uczestniczył w zatargach między Kościołem a cesarstwem. W XVI w. został włączony do Państwa Kościelnego. Tak było do roku 1869, kiedy to Umbria weszła w skład Zjednoczonego Królestwa Włoch. Obecnie jest gminą prowincji Perugia. Jest miastem z siedzibą biskupa. Asyż znany jest przede wszystkim jako miasto św. Franciszka, który tutaj przyszedł na świat w bogatej kupieckiej rodzinie Piotra Bernardone i jego żony Piki (właściwe jej imię Giovanna lub Janina). W Asyżu urodziła się również św. Klara i wielu innych świętych naśladowców Świętego Biedaczyny. Z czasów prowadzenia wojen w Asyżu zachowały się mury obronne okalające cały Asyż z 8 bramami. Piękno Asyżu jako miejsca narodzin tak wielu świętych poznaje się wieczorami, gdy pięknie ozdobione kwiatami kamieniczki z różowego kamienia nabierają blasku zachodzącego słońca i czuje się atmosferę czasów św. Franciszka.

Bazylika św. Franciszka - harcerzy oprowadza po niej Polak - o. Stanisław, który od sześciu lat przebywa w asyskim klasztorze. Historia budowy bazyliki na Wzgórzu Piekielnym zakrawałaby na legendę, gdyby nie było dokumentów potwierdzających prawdę historyczną. Sześć miesięcy po śmierci św. Franciszka, w marcu 1227 r. wspaniałomyślny obywatel asyski Szymon Puciarello podarował braciom zbocze Wzgórza Piekielnego, które przyjęli za zgodą Ojca Świętego Grzegorza IX - Ugolino (1227-1247). Następnego roku Monaldo di Leonardo podarował im las, który okrywał stok wzgórza od strony południowej. Kilka dni potem - 16 lipca 1228 r. papież Grzegorz IX kanonizował św. Franciszka i nazajutrz poświęcił i położył w tym miejscu, przechrzczonym na Wzgórze Rajskie, pierwszy kamień pod kościół. Twórcą bazyliki jest br. Eliasz (1180-1253), człowiek utalentowany i trzeci z kolei generał Zakonu w latach 1232-1239, asyżanin, prawnik, poeta, architekt, alchemik, jeden z pierwszych naśladowców św. Franciszka. Franciszek bardzo go miłował, ceniąc jego zmysł organizacyjny. Jemu powierzył urząd prowincjała w Syrii (1217-1220). Br. Eliasz po powrocie do Italii był Wikariuszem Zakonu Franciszkańskiego (1221-1227) zyskując sobie poważanie i sympatię Ugolino dei Conti, biskupa Ostii - późniejszego papieża Grzegorza IX. Po śmierci Franciszka br. Eliasz został Generałem Zakonu (1232-1239). Jemu to wcześniej zlecił papież Grzegorz IX budowę wielkiej bazyliki, która miała być w przekonaniu papieża wyrazem czci ze strony całego Kościoła dla świętości Biedaczyny z Asyżu. Świątynia podzielona jest na trzy części: bazylikę dolną, górną oraz kryptę. Prace nad bazyliką dolną ukończono w 1230 r. i tutaj złożono ciało św. Franciszka.

Kościół dolny - to najpiękniejszy dom modlitwy. Jest on miejscem głębokiej zadumy nad ziemskim życiem i poświęceniem się św. Franciszka Bogu i ludziom. Tu, pod głównym ołtarzem br. Eliasz złożył ciało św. Franciszka. Transept wejściowy został dobudowany w 1271 r. Zaraz przy wejściu (na lewo) kaplica św. Sebastiana, w której wystawione były cenne pamiątki po św. Franciszku. W nastawie ołtarzowej wykonanej przez Jakuba Gioretti mieści się obraz przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem i św. Sebastian. W połowie atrium otwiera się widok na nawę główną bazyliki dolnej. Idąc dalej prosto, przechodzi się do części dobudowanej w XIV w. Na prawo jest kaplica św. Antoniego Pustelnika, za którą znajduje się krużganek zmarłych, gdzie przez dłuższy czas grzebano braci. Zawsze przyozdobiony jest zielonymi mirtami i cyprysami. Przez żelazną kratę można podziwiać północną stronę obydwu bazylik i ogród nowicjuszy. Na cmentarzu znajduje się figura św. Franciszka wykonana z terakoty przez o. Luigi Sapia (1925) .

Kaplica Grobu św. Franciszka - jest sercem Sanktuarium. Schodzi się do niej klatkami schodowymi ze środka nawy centralnej kościoła dolnego. Ciało św. Franciszka, pochowane tymczasowo w kościele św. Jerzego (na jego miejscu stoi obecnie bazylika św. Klary), przeniesiono uroczyście 25 maja 1230 r. do kościoła dolnego i pochowano pod głównym ołtarzem. Przez długie jednak wieki dokładne miejsce spoczynku św. Franciszka było nieznane. W roku 1818 Ojciec Święty Pius VII upoważnił Braci Świętego Konwentu do wszczęcia poszukiwania świętego ciała Biedaczyny. 12 grudnia 1818 r. - po 52 nocach mozolnego kucia w skale, na której zbudowane jest Sanktuarium, znaleziono bezcenny skarb. Po kanonicznym przebadaniu świętych szczątków złożono je w trumnie z brązu, która została opieczętowana przez Stolicę Apostolską. W roku 1820 pod kościołem dolnym przygotowano specjalną kaplicę, wykutą w skale i tu złożono relikwie św. Franciszka, w tym samym sarkofagu, w którym je znaleziono. Sarkofag umieszczono w pilastrze, stojącym dokładnie w tym miejscu, w którym znaleziono ciało Świętego. Na sakrofagu i nad sarkofagiem znajduje się żelazna krata wykonana na polecenie br. Eliasza w 1230 r. Miała ona chronić ciało św. Franciszka przed jakimkolwiek zbezczeszczeniem. Obecnie jest raczej elementem dekoracyjnym. W roku 1932 pod kierunkiem Ugo Tarchi kaplica została powiększona i całkowicie przekształcona. We wnękach - w czterech rogach kaplicy naokoło pilastru stanowiącego grobowiec św. Franciszka, zostały urządzone groby najbliższych towarzyszy św. Franciszka: bł. Brata Leona, Masseo, Anioła i Rufina, których św. Franciszek miał zwyczaj nazywać "rycerzami okrągłego stołu". Pierwotnie byli oni pochowani w kościele dolnym. Przy wejściu do kaplicy (krypty), na zbiegu schodów pochowano patrycjuszkę rzymską, pobożną tercjarkę, Jakopa dei Sottesoli. Była ona wielką dobrodziejką Franciszka. Gościła go niejednokrotnie w swoim domu, gdy w różnych sprawach udawał się z braćmi do Rzymu. Tablica łacińska przy wyjściu informuje o pielgrzymce Jana Pawła II do Grobu św. Franciszka w dniu 5 listopada 1978 r. Oliwę do wiecznie płonącej lampy w krypcie dostarcza co roku inna prowincja włoska.

Nawa główna bazyliki dolnej - jej ściany zdobią najstarsze freski spośród tych, którymi pokryte są ściany i sklepienia obydwu kościołów. Freski z nawy głównej przedstawiają sceny z życia Pana Jezusa i św. Franciszka - doskonałego naśladowcy Chrystusa. Ich szczególną właściwością jest paralelizm między życiem Chrystusa a życiem św. Franciszka. Temat ten podjęty jest w ramionach transeptu kościoła dolnego jak i górnego.

Kaplica relikwii (podziemie) - w tej sali z XIII w. przechowywane są najcenniejsze pamiątki po św. Franciszku: habit i kaptur, włosiennica, sandały, kawałek skóry z kozicy (który ochraniał ranę w boku na ciele św. Franciszka), biała szata (koszula), kielich, Reguła Franciszkańska, błogosławieństwo br. Leona.

Bazylika - kościół górny - w przeciwieństwie do kościoła dolnego, kościół górny jest jednonawowy. Nawa kończy się krótkim transeptem. W kościele tym - w stylu gotyckim - łączy się w doskonałej harmonii cały splendor religijności i sztuki. Transept prawy: Freski tylko w części dolnej malował Cimabue. Przedstawiają one sceny z życia św. Piotra i Pawła. Wilgoć i czas dokonały na freskach wielkiego zniszczenia zwłaszcza w scenie Ukrzyżowania.

Nawa główna - to 28 fresków przedstawiających sceny z Legendy św. Franciszka. Opowiadanie zaczyna się na początku ściany prawej (stojąc twarzą do ołtarza głównego). Wiele z fresków w bazylice górnej zostało uszkodzonych na skutek trzęsienia ziemi, które dotknęło Umbrię w 1997 r. Przypomina też o tym tablica na posadzce, która upamiętnia osoby, które zginęły w czasie tego trzęsienia - w tym zakonnika pochodzącego z Polski.

Po kilkugodzinnym pobycie w Asyżu połączonym ze spacerem po mieście cała grupa zjeżdża autokarem do bazyliki Matki Bożej Anielskiej. Została ona wybudowana z woli papieża Piusa V w latach 1569-1679 według planów Geleazzo z Perugii i należy do najokazalszych bazylik chrześcijańskich. W roku 1909 św. Pius X podniósł ją do godności bazyliki patriarchalnej i nadał tytuł Głowy i Matki całego Zakonu Braci Mniejszych, upodabniając ją przez to do bazyliki św. Franciszka, która już od siedmiu wieków cieszy się tym przywilejem i tytułem. W murach tej monumentalnej świątyni, w nawie środkowej stoi stary i święty kościółek, zwany Porcjunkula, z wieku X, który Benedyktyni dali do użytku św. Franciszkowi i jego naśladowcom w dniu 22 kwietnia 1212 r. za opata Machabeusza I. Z wszystkich miejsc franciszkańskich, to właśnie jest najbardziej związane z pamięcią o jego pracach apostolskich i o jego świętym życiu.

Po południu trzeciego dnia pielgrzymki harcerze zatrzymali się w miejscowości Bolsena usytuowanym nad jeziorem o takiej samej nazwie. To właśnie jezioro było miejscem męczeńskiej śmierci św. Krystyny - kilkunastoletniej dziewczyny, która za wierność Chrystusowi została wrzucona do wody z kamieniem u nóg z rozkazu swego ojca - poganina w IV w. naszej ery. Wydobyte z jeziora ciało i złożone w grobie stało się miejscem kultu i początkiem dla miejscowych katakumb, skrywających przez wiele stuleci ciała zmarłych chrześcijan. W XII w. w kościele zbudowanym na grobie męczennicy miał miejsce cud eucharystyczny - z Hostii konsekrowanej podczas Mszy św. przez czeskiego kapłana zmierzającego do Rzymu, wypłynęły krople Krwi znacząc ołtarzowe kamienie i korporał (znajduje się on obecnie w katedrze w Orvieto).

Pod wieczór całą grupę przyjmuje na nocleg hotel pod Rzymem, który przez trzy doby stanowił stanicę harcerską.

Rzym - pierwsze kroki pielgrzymów kierują się na Plac św. Piotra, by tam uczestniczyć z Ojcem Świętym w południowej modlitwie Regina Caeli. Jakież zdziwienie wywołał widok Placu wypełnionego tysiącami wiernych (ok. 60 tys.!), gdyż trwała tam Msza św. pod przewodnictwem Jana Pawła II, na której zostało ogłoszonych 5 nowych błogosławionych. Jeszcze większe zdumienie ogarnęło podlaską młodzież, gdy Ojciec Święty pod koniec celebry pozdrowił imiennie niektóre grupy, w tym m.in... harcerzy ze Stoczka Węgrowskiego! Przejazd papamobile z Janem Pawłem II w pobliżu sektora, gdzie stała grupa, dopełnił radości i satysfakcji ze spotkania.

Po skończonej Liturgii przybyła na spotkanie Mirella Bagdzińska - Polka, od kilku lat mieszkająca w Rzymie i zajmująca się oprowadzaniem pielgrzymów po Wiecznym Mieście. Przez dwa dni dzieliła się swoją wiedzą i znajomością miasta, odkrywając przed młodzieżą jego piękno, historię i tajemnice. Wrzucone podczas spaceru po Rzymie do Fontanny di Trevi pieniążki zapewniły młodzież, że jeszcze tu powróci, by znów przejść się po Forum Romanum, zjeść lody przy Panteonie, podziwiać kwiaty na Schodach Hiszpańskich i ślady kolan pątników na Świętych Schodach przy Lateranie oraz zanurzyć się w atmosferę modlitwy rzymskich Bazylik.

Obowiązkowo włożone mundury harcerskie, we wtorek 16 kwietnia (podobnie jak podczas niedzielnej modlitwy na Placu św. Piotra) mówiły, że znowu będzie ważny punkt programu pielgrzymkowego. Jechali przecież do tych, którzy widok munduru żołnierza polskiego na stałe wpisali w historię Italii i całej Europy - na Monte Cassino. Pierwsze kroki po wjeździe karkołomną drogą na szczyt kierują do klasztoru. Tam zapoznają się z historią opactwa i historią życia i działalności św. Benedykta. Wielkie wrażenie robią na wszystkich malowidła i rzeźby, choć nietrudno doszukać się ran zadanych klasztorowi w czasie ostatniej wojny - widoczne są bowiem puste jeszcze miejsca po freskach. Po wspólnych zdjęciach na dziedzińcach klasztoru - zjazd autokarem pod cmentarz wojenny na Monte Cassino, gdzie wszystkich przyjeżdżających wita opiekujący się cmentarzem Mauritzio.

Na przestrzeni lat opactwo było po wielokroć niszczone, ze względu na strategiczne usytuowanie na szczycie góry między Rzymem a Neapolem i stanowiło łakomy kąsek dla licznych napastników. Po raz ostatni walki rozgorzały tu w 1944 r., kiedy to sojusznicze wojska amerykańskie, brytyjskie, francuskie, nowozelandzkie w czasie trwających 6 miesięcy walk "połamały zęby" zmagając się z oddziałami niemieckimi. Polakom - oddziałom 2 Korpusu zlecono najtrudniejsze zadanie - przełamanie głównego punktu obronnego niemieckiej Linii Gustawa - wzgórz Monte Cassino. 18 maja zdobyto klasztor, a raczej jego ruiny. Siedem dni później bitwa o Monte Cassino została zakończona. Pozostał cmentarz, a na nim 1052 groby żołnierskie, grób bp. Józefa Gawliny - biskupa polowego Wojsk Polskich, gen. Władysława Andersa - dowódcy 2 Korpusu, gen. B. Ducha - dowódcy 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Napis: "Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy tu legli wierni w jej służbie", przypomina znane hasło Polaków: "Za wolność waszą i naszą".Cmentarz został poświęcony 1 września 1945 r. Polacy spoczywają również - oprócz Bolonii, Loreto i Cassamassima - na cmentarzach w Bari i Brindisi.

Tego samego dnia, we wczesnych godzinach popołudniowych cała grupa jadąc od strony Manfredonii serpentynami pod górę (ok. 25 min) dociera na Górę Sant´Angelo (na wysokości ok. 800 m npm) na półwyspie Gargano. Św. Michał Archanioł obrał tu sobie w V w. miejsce na spotkania z człowiekiem. Najważniejszym miejscem naGórze jest Sanktuarium św. Michała Archanioła - GROTA. To właśnie ona przyciąga pielgrzymów z całego świata już od 15 wieków. Tutejsze Sanktuarium jest zaliczane do jednego z trzech najważniejszych miejsc pielgrzymkowych na świecie związanych z historią kultu chrześcijańskiego. Pierwszym i najważniejszym miejscem, używając określenia łacińskiego jest: DEUS (Bóg) - miejsca święte w Palestynie, uświęcone obecnością Syna Bożego (życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa), następnie: HOMO (człowiek) - Groby św. Apostołów w Rzymie i Compostelli (Grób św. Jakuba w Hiszpanii) jako miejsce uświęcone życiem i męczeństwem Apostołów i trzecie miejsce to: ANGELUS (anioł) - św. Michał Archanioł na Górze Sant´Angelo - miejsce kultu św. Michała Archanioła i aniołów. W Grocie, gdzie została odprawiona Msza św. dla polskich pielgrzymów, znajduje się Statua - figura św. Michała Archanioła umieszczona w srebrnej urnie z kryształami z Boemi. Urna spoczywa na skale obłożonej płytami marmurowymi, na których - według tradycji - został odciśnięty ślad stopy św. Michała. Twarz Archanielska uśmiechnięta i pełna pogody sprawia miłe wrażenie. Postać Archanioła z mieczem w ręku nad głową i kręconymi długimi włosami napawa optymizmem i wiarą w zwycięstwo dobra nad złem. Sanktuarium - Grota jest przede wszystkim miejscem modlitwy, miejscem spotkania Boga i aniołów z człowiekiem, miejscem ciszy i medytacji. Grota swoim urokiem wzrusza tych, którzy pragną rozpocząć nowe życie w Chrystusie. Jan Paweł II odwiedzając to miejsce jako pielgrzym powiedział: "Odkąd papież Gelazy I udzielił w 493 r. zezwolenia na dedykację groty objawień św. Michała Archanioła dla kultu chrześcijańskiego podczas pierwszej swojej wizyty udzielając odpustu ´Przebaczania anielskiego´ rzesza papieży rzymskich poszła jego śladami czcząc to święte miejsce". Kiedy św. Franciszek z Asyżu przyszedł oddać cześć Księciu Aniołów, powiedział, że nie jest godzien wstąpić do wnętrza Groty, ponieważ to miejsce jest uświęcone obecnością posłańca z Nieba. Upadł na twarz przed Grotą, oddał pokłon nie wchodząc do jej środka. Ojciec Święty Jan Paweł II trzykrotnie przebywał i modlił się w tym Sanktuarium (raz jako biskup, potem jako kardynał i wreszcie jako papież). Sanktuarium obsługują Księża Michalici z Polski i jeden z nich, nowicjusz jeszcze, opowiedział harcerzom najistotniejsze rzeczy związane z tym miejscem.

Po powrocie do autokaru kierowcy opowiedzieli, że wydarzyło się coś dziwnego. Otóż po opuszczeniu przez grupę pojazdu stwierdzili oni, że jeden z luków bagażowych jest otwarty i nie potrafią tego wyjaśnić jak się to stało. Według ich oceny od strony technicznej jest to niewytłumaczalne. Według ks. Zb. Rycaka - pilota pielgrzymki - należy to przypisać o. Pio - to kolejny jego żart, tym bardziej, że do San Giovanni Rotondo było ok. 30 kilometrów. Było to zatem na terenie, gdzie on już "gospodarzył". Najdziwniejsze było to, że nic z bagaży nie zgubiło się po drodze!

San Giovanni Rotondo - usadowione pod najwyższym szczytem w okolicy - Monte Calvo. Pochowany tu został bł. o. Pio - zmarły w 1968 r. słynny na cały świat stygmatyk - kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. W okresie reform Kościoła katolickiego wywołał konsternację w Watykanie przez łatwość, z jaką ukazywał się kardynałom w Rzymie będąc jednocześnie pogrążony we śnie w San Giovanni Rotondo. Jego portrety są wszechobecne na całym półwyspie Gargano, lecz tu jest ich szczególnie wiele. Miasto bierze swą nazwę od Rotonda di San Giovanni, budynku nieokreślonego pochodzenia i przeznaczenia na skraju starego miasta (być może było to babtysterium, wybudowane na miejscu pogańskiej świątyni).

Bł. o. Pio, Francesco Forgione urodził się 25 maja 1887 r. w Pietrealcinie koło Benewentu, na południu Włoch. Od początku był chorowity. W 1903 r. wstąpił do Zakonu Kapucynów w prowincji Foggia. Od pierwszych lat życia zakonnego odznaczał się umiłowaniem modlitwy, cierpliwością w znoszeniu cierpienia. Dnia 10 sierpnia 1910 r. otrzymał w katedrze w Benewencie święcenia kapłańskie. W czasie I wojny światowej został powołany do służby wojskowej w charakterze sanitariusza. Zwolniony na skutek słabego zdrowia, został skierowany do klasztoru w San Giovanni Rotondo. Jako zakonnik i kapłan z wielką gorliwością oddawał się modlitwie i posłudze sakramentalnej, zwłaszcza kierownictwu duchowemu i sprawowaniu sakramentu pokuty. 20 września 1918 r. w czasie modlitwy na chórze przed Ukrzyżowanym, otrzymał znamiona Męki Pańskiej na boku, stopach i rękach. Tajemnicze, bolesne rany, okazały się niewyleczalne i były źródłem wielkiego cierpienia, które o. Pio ofiarowywał za grzeszników. Przed śmiercią rany stygmatów zagoiły się zupełnie. Pan Bóg obdarzył o. Pio niezwykłymi charyzmatami: rozeznaniem ludzkich sumień, darem bilokacji, doświadczeniem modlitwy mistycznej. O. Pio zmarł 23 września 1968 r. Wkrótce po śmierci rozpoczęto starania o beatyfikację. Po procesie informacyjnym odbył się w latach 1983-1990 proces diecezjalny. Następnie sprawę przekazano do Rzymu dla opracowania "pozycji o cnotach". Uwieńczeniem procesu było oficjalne orzeczenie Kościoła i wpis do katalogu błogosławionych i świętych, a miało to (beatyfikacja) miejsce w Rzymie 2 maja 1999 r. 16 czerwca br. nastąpi kanonizacja o. Pio. Mimo upływu lat od śmierci bł. o. Pio nie słabnie zainteresowanie wiernych jego postacią. Świadczą o tym liczne łaski i uzdrowienia. Dziś sanktuarium w San Giovanii Rotondo jest najliczniej odwiedzanym miejscem religijnym w Europie!

Kolejny punkt programu to Loreto. Zanim jednak młodzi pielgrzymi wjechali w jego mury odwiedzili Groty di Frassasi k. Ankony. Potężne stalaktyty i stalagmity, pięknie rozświetlone wnętrze jaskiń, połyskujące niebieską tonią oczka wodne robiły niesamowite wrażenie. Wydawało się, że cała grupa znalazła się na planie jakiegoś fantastycznego filmu.

By dotrzeć na nocleg u polskich sióstr Nazaretanek w Loreto trzeba było wrócić kilkadziesiąt kilometrów na południe od Ankony. Kolacja (niestety - w stylu włoskim) czekała już na młodzież.

Loreto - jest jednym z najpopularniejszych we Włoszech miejscem pielgrzymek. Zawdzięcza ono swoje istnienie jednej z najbardziej niewiarygodnych legend. Według niej w roku 1292, kiedy muzułmanie wyrzucili krzyżowców z Palestyny, orszak aniołów przeniósł domek Maryi z Nazaretu do Dalmacji, a kilka lat później, przez Adriatyk do Loreto. Prawda jest taka: Jak podaje tradycja, w roku 1291, kiedy Krzyżowcy zostali ostatecznie usunięci z Palestyny tracąc port Accon, ta właśnie z kamieni zbudowana przybudówka została przez "posługę aniołów" przewieziona najpierw na wybrzeże jugosłowiańskie, a potem 10 grudnia 1294 r. do Loreto. Niedawno odnaleziono dokument z września 1294 r., który stwierdza, że Anioł Nicefero, zarządca Empiru przekazał swojej córce Tamarze z okazji jej ślubu z Karolem II d´Angio, królem Neapolu, jako wiano, wiele różnych darów. Wśród nich, co wynika z całą oczywistością z dokumentu, znajdują się, wywiezione kamienie Domku Matki Bożej. Ta uwaga jest zgodna z naukowymi dociekaniami, niektórych uczonych z początku XX w., którzy twierdzą, że w innych dokumentach archiwum watykańskiego napotkali zapisane notatki. Według tych zapisów, wspomniana bizantyjska rodzina "Aniołów" lub "Od Aniołów" uratowała w XIII w. przed zniszczeniem przez muzułmanów kamienie ze Świętego Domku i przewiozła je do Loreto, celem zbudowania z nich kaplicy. Również niektóre znaleziska potwierdzają zapis dokumentu z 1294 r. Wielkie znaczenie mają też zapisy na kamieniach Domku, identyczne z zapisami na kamieniach w Nazarecie. Legenda sprawiła jednak, że Matka Boża Loretańska czczona jest jako patronka lotników. W 1927 r. Lindbergh wziął ze sobą obrazek Madonny z Loreto ze sobą na lot przez Atlantyk, a medalion z Jej wygrawerowaną podobizną towarzyszył kosmonautom z załogi Apollo 9. Przypisywano Jej też przez wieki zwycięstwa wojskowe, ale budowniczowie bazyliki w Loreto świadomi, że to miejsce mogło paść łatwo łupem tureckich piratów postanowili nie polegać tylko na zdolnościach obronnych Madonny i zaprojektowali doskonale ufortyfikowany kościół. Skarby Loreto stanowiły rzeczywistą pokusę. Najkosztowniejsze i najcenniejsze było dziecię ze złota, które ofiarował Sanktuarium król Francji Ludwik XIII, a ważyło ono tyle, ile oczekiwany następca i dziedzic, przyszły Ludwik XIV. Bazylikę złupiły w 1798 r. wojska napoleońskie, a większość zabranych skarbów znalazła się w Luwrze. Po upadku Napoleona kolejni papieże zdołali odzyskać wiele z nich, ale większość zginęła po raz drugi w 1974 r., co uznano za " świętokradztwo stulecia". Wśród artystów dekorujących bazylikę znaleźli się tacy artyści jak: Baramante, Sangallo, Sansovino, Signorelli. Między kwietniem a wrześniem każdego roku przyjeżdżają tu tzw. "białe pociągi" przywożące chorych, także nieuleczalnie, na trzydniowe rekolekcje, których momentem kulminacyjnym jest Msza św. na Piazza della Madonna przed bazyliką. Te i inne wiadomości związane z Loreto przekazał młodzieży w Skarbcu Bazyliki o. Andrzej - Polak od wielu lat przebywający w Italii.

Następnego dnia, po porannej Mszy św. w Domku Nazaretańskim, harcerze poszli na pobliski cmentarz żołnierzy polskich, którzy w ziemi włoskiej złożyli swoje kości torując innym drogę do wolnej Polski. Tego dnia trzeba było jeszcze odwiedzić św. Antoniego w Padwie.

Padwa - od 45 r. przed Chr. Padwa byłą rzymskim municipium - kwitła aż do najazdu barbarzyńców i inwazji Longobardów na początku VII w. Odrodzenie następowało powoli, lecz w połowie XII w. Padwa stała się wolną komuną i ponownie zaczęła dobrze prosperować. W 1222 r. założono tu uniwersytet, a po śmierci św. Antoniego, miasto stało się celem pielgrzymek. w 1405 r. miasto utraciło niepodległość na rzecz Wenecji. Choć politycznie unicestwiona, nadal Padwa pozostała ośrodkiem artystycznym i kulturalnym. W XVII w. swoje badania prowadził tu Galileusz. Miasto to było celem naukowych i turystycznych eskapad Polaków. Wraz z upadkiem Republiki Weneckiej miasto przeszło w ręce Napoleona, który przekazał je Austriakom, pod których władzą znajdowała się Padwa aż do 1866 r. Patronem miasta jest św. Antoni. Zapisał się w pamięci mieszkańców Padwy swoją dobrocią i otwartością serca, żarliwością w wyznawaniu wiary w Chrystusa swoim życiem. Przed bazyliką św. Antoniego znajduje wyrzeźbiony przez Donatello posąg Gatamellaty ( Erasmo da Narni). Na tle tego pomnika harcerze robią kolejne wspólne zdjęcie. Sama bazylika św. Antoniego została wybudowana przez braci franciszkanów przy pomocy miejscowej ludności na cześć św. Antoniego i jako jego sanktuarium. Zapoczątkowana została jej budowa w 1223 r. a ukończona w 1300 r.

Liczy 118 m długości, 32,5 m szerokości z najwyższą wysokością wnętrza 38,5 m. Uwieńczona jest 8 kopułami i 2 wieżami na kształt minaretów o wysokości 68 m. Wnętrze bazyliki to znajdujący się w centrum ołtarz główny z 11 otaczającymi go kaplicami. Na lewo od wejścia znajduje się Kaplica św. Antoniego z jego grobem. Uderza duża ilość zdjęć i kartek z prośbami i podziękowaniami za otrzymane łaski. W ciszy zostają złożone również modlitwy polskich pielgrzymów. Wśród Kaplic Promienistych harcerze odnajdują Kaplicę Polską pod wezwaniem św. Stanisława z freskami przedstawiającymi życie i śmierć naszego Świętego - wykonanymi w 1899 r. przez Tadeusza Popiela. Kaplica została wzniesiona staraniem Mikołaja Ossolińskiego - w ścianie wbudowana jest tablica fundacyjna z 1607 r. Chowano tu Polaków, którzy zmarli podczas studiów na miejscowym uniwersytecie. Kaplicę zdobią postacie świętych: św. Kazimierza, św. Wojciecha, św. Jana Kantego. Są tutaj również pamiątki związane z nieodległą historią Polski - ufundowana w 1930 r. tablica przypomina ks. Ignacego Skorupkę (Cud nad Wisłą), inna natomiast z 1946 r. stanowi podziękowanie za opiekę i prośbę o rychły powrót do Polski żołnierzy z 2 Korpusu Polskiego (z Monte Cassino). Wychodzą z bazyliki młodzi Polacy zatrzymują się jeszcze raz przy pierwszym z lewej strony ołtarzu - św. Maksymiliana M. Kolbego, by modlić się za Ojczyznę i za siebie - o wierność i wytrwanie w wierze. Zakupy w przyklasztornym sklepiku ubogacają chętnych w pamiątki od Świętego.

Późnym popołudniem autokar dotarł do Wenecji. Szybkie wyjście z pojazdu zaraz po zjeździe z mostu i rozpoczyna się liczący ponad 3 km spacer poprzez mostki nad kanałami, place i uliczki Wenecji. Zanim harcerze weszli do bazyliki św. Marka - Patrona Miasta zatrzymali się przy słynnym Moście Rialto, z którego pozdrawiali płynących w gondolach i tramwajach. Po krótkiej modlitwie w bazylice - obowiązkowe obejście wokół placu św. Marka z wiecznie obecnymi, odważnymi gołębiami i przejście na Mostek Westchnień, by zrozumieć tych, którzy stąd słali ku sobie ostatnie spojrzenia i gesty. Zaraz potem - niespodzianka. Nie trzeba wracać pieszo do autokaru. Wszyscy zajmują miejsce w wodnym tramwaju i po chwili, w blaskach powoli zachodzącego słońca zmierzają przez zatokę do Tranchetto - parkingu dla autobusów. Piękne przeżycie, wspaniałe wrażenia!

Przedostatni dzień pielgrzymki to jeszcze zakupy w dużych sklepach koło Lido di Iesolo i przejazd przez Austrię do znanego już hotelu w Czechach. Tu - ostatnia, zielona noc. Dużo chyba pasty poszło tej nocy. Niektórzy chyba spali bardzo krótko, ale cóż - harcerze szanują tradycję.

Do Polski grupa wraca przez Cieszyn - jest południe. Stąd, z granicy jeszcze około 8 godzin jazdy do domów. Zanim jednak znów przekroczy się rodzinne, kochane progi, wszyscy przygotowują się do Mszy św. na Jasnej Górze. Jest za co Maryi Pannie dziękować - tyle miejsc odwiedzonych, tyle postaci wyszło z mroków historii, by powiedzieć tym młodym Polakom z Podlasia, że mogą być dumni ze swego narodu, pochodzenia, wiary, dokonań przodków, bohaterstwa żołnierzy. Matko Boża, przyjmij ich podziękowania za to, że jesteś Królową i Przewodniczką! Umocnij w tych młodych ludziach to, co dobre i szlachetne! Pomóż ocalić to, czym ubogacili się na drogach tej pielgrzymki!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: wolność wbrew prawdzie i miłości jest zdegenerowana

„Wolność wbrew prawdzie i miłości jest zdegenerowana. Przestaje być po prostu wolnością” - mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr. W Centrum Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Bydgoskiej odbył się panel dyskusyjny „Chrześcijanin w czasach niszczenia Bożego porządku świata”.

Oprócz chrystusowca głos zabrali: bp Krzysztof Włodarczyk, prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk i prof. UMK dr hab. Jacek Bartyzel. - Porządek nie oznacza absolutnego spokoju i ciszy. Święty Paweł określa cechy Bożego porządku. Oznacza on pokój, radość, szczęście jak i odpoczynek, wolność i prawo. Polega on na przestrzeganiu przez Nowe Stworzenie prawa Bożego, okazywaniu posłuszeństwa przykazaniom - mówił biskup bydgoski, dodając, że „zasadą porządku jest miłość, od której nie można odstępować”.
CZYTAJ DALEJ

Bp Wojciech Osial: ufam, że znajdziemy porozumienie, nie komentuję wypowiedzi medialnych

2024-11-13 20:10

[ TEMATY ]

religia w szkołach

Karol Porwich/Niedziela

Trwają rozmowy, chcemy wypracować wspólne porozumienie, które podpisze MEN i Kościół katolicki oraz inne Kościoły i związki wyznaniowe zainteresowane organizacją lekcji religii. Nie komentuję wypowiedzi medialnych - powiedział KAI bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego pytany o komentarz do informacji w mediach, jakoby strona kościelna zgodziła się na zmniejszenie lekcji religii w szkole z 2 do 1 godziny tygodniowo.

W dzisiejszej wydaniu Gazeta Wyborcza poinformowała, powołując się na rozmowę z anonimowym członkiem rządu, że Episkopat Polski zgodził się na zmniejszenie liczby godzin religii w szkole z 2 do 1, choć nie od września 2025, jak chce rząd, a od 2026 r. Taki kompromis miał zostać zawarty podczas niedawnego spotkania (7 listopada) podkomisji ds. religii w szkole, powołanej przez Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu Rzeczpospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Ojca Pio nauka o pokorze

2024-11-14 20:58

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

"Głos Ojca Pio"

Ojciec Pio twierdził, że pokora stoi u podstaw właściwego rozwoju duchowego, którego celem jest uświęcenie. Uważał ją za fundament cnotliwego życia, a nawet za cnotę cnót. Wbrew powszechnej opinii uczył, że warto ćwiczyć się w upokorzeniu i je pokochać, ponieważ znacząco uszlachetnia ono duszę.

TEKST POCHODZI Z NAJNOWSZEGO "GŁOSU OJCA PIO", ZOBACZ WIĘCEJ: glosojcapio.pl/nowy-numer
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję