Osiem błogosławieństw, które stanowią program Jezusowego nauczania,
szczególnie "Kazania na Górze", rozpoczyna jako pierwsze: "Błogosławieni
ubodzy". Tak mamy u św. Łukasza. Św. Mateusz dodaje "ubodzy duchem",
lub "w duchu". Tymczasem w ludzkich sercach jest tyle pragnień, żeby
posiadać, żeby mieć - dużo! Za szczęśliwca jest uważany ten, kto
wygrał milion np. w "toto-lotka". Znamy to powiedzenie "życie jest
walką". To znaczyłoby, że nic nie otrzymujemy darmo. Ta walka, przede
wszystkim o pieniądze, tak bardzo wielu pochłania, że wiara Jezusowa
jest dla nich słowem bez znaczenia, skoro najczęstszym tematem ich
rozmów i refleksji jest pieniądz i pytanie, jak go zdobyć. A wystarczy
chwila zastanowienia, by sobie uświadomić, że te wszystkie materialne
wartości nie nasycą ludzkiego serca. Sens naszego ludzkiego życia
jest poza nami i ponad nami. Człowiek przekracza granice swojego "
ja", te przestrzenie ziemskiego bytowania i szuka Kogoś, kto mu da
odpowiedź na pytanie, jaki jest ten ostateczny sens naszego życia,
przed Kim równocześnie czuje się odpowiedzialny. O tym całkowicie
zapomniał bogacz z dzisiejszej Ewangelii, który "dzień w dzień świetnie
się bawił". Otwarcie się człowieka na przestrzeń poza tymi codziennymi
troskami i przyjemnościami - to jest początek naszej wiary. Ale nie
możemy stwarzać przekonania, że taka postawa jest łatwa, że nic nie
kosztuje. To jest często początek prawdziwej walki z własną słabością,
a często także z marazmem i obojętnością środowiska, w którym żyjemy.
Ale wiara jest przede wszystkim łaską, darem Bożym, który mamy przyjąć.
Bóg przez wiarę wchodzi na ścieżki mojego życia - i te codzienne
i te niezwykłe. Wiara odsłania przed nami jakby nowy początek, nowe
perspektywy naszej ludzkiej egzystencji. A kiedy w ten nasz osobisty
świat wkracza Pan Jezus, On niesie światło i ukazuje sens i kierunek
naszego działania, pociechę, ale i wymaganie. W Jezusie Chrystusie
Bóg przychodzi do nas z tą swoją ojcowską miłością, w której cichym
blasku zaczynamy dostrzegać ten ostateczny sens ziemskiej tułaczki.
To jest tak, jak zaangażowanie się w sport - maksymalny wysiłek,
ale i wielka radość, bo wiara wymaga walki, która wyzwala z przyzwyczajeń,
często dla rozwoju człowieka szkodliwych, ukazuje nowy cel, jakby
brzeg lądu dla rozbitka na morzu. Ta walka ze słabością pod natchnieniem
wiary oznacza rozważanie słowa Bożego, aby nim żyć nie tylko w modlitwie,
ale i w planowaniu codziennego życia, które dla ludzkich oczu nadal
szare, nabiera niezwykłego wewnętrznego blasku. Bóg czeka na mnie
na każdej ścieżce mojego życia, także na tej błędnej, by z ojcowską
miłością ukazać mi, jak i dokąd mam iść. To wiara wyzwala ostatecznie
z ciasnej, egoistycznej, pozornie własnej drogi i wprowadza w rozległe
przestrzenie, tak ogromne, jak ta miłość Boga.
To dlatego w tej konkretnej przypowieści o bogaczu i
Łazarzu Pan Jezus pragnie poruszyć moje sumienie, abyśmy mając pieniądze,
a choćby tylko ten kawałek chleba, umieli się dzielić z biedniejszymi,
a będąc tak ubodzy jak Łazarz, dostrzegli perspektywy życia wiecznego
w Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu