Nadejście recesji
Jedno z najpoważniejszych pism gospodarczych - brytyjski tygodnik The Economist ogłosił 31 października artykuł analityczny, opracowany przez zespół redakcyjny zajmujący się zagadnieniami globalnymi, zatytułowany Recesja nadchodzi. Opierając się na oficjalnych danych amerykańskich, w tym także na informacjach ujawnionych przez Alana Greenspana, szefa centralnego banku Stanów Zjednoczonych, Federal Reserve, autorzy dochodzą do wniosku, że recesja, czyli cofnięcie się w rozwoju gospodarki amerykańskiej jest procesem, który już się rozpoczął. Co więcej, uważają oni, że jest to proces nie dający się w chwili obecnej zatrzymać ani odwrócić. Amerykański PKB (produkt krajowy brutto, według terminologii angielskiej tzw. GDP = Gross Domestic Product) zmniejsza się już od wielu miesięcy. Jest to pierwszy od ośmiu lat wypadek zmniejszania się GDP, co oznacza według zgodnej opinii także amerykańskich ekonomistów, że recesja stała się faktem. Większość z nich prognozuje, że w najbliższym czasie spadek GDP w Stanach Zjednoczonych będzie następował w wymiarze jednego procenta rocznie. Prezydent Bush uważa, że jest to skutek wstrząsu, jakiego doznało społeczeństwo amerykańskie na skutek zamachu z 11 września. Autorzy artykułu są jednak zdania, że recesja zaczęła się już wcześniej, a szok wrześniowy tylko przyspieszył ten negatywny proces. Recesja jest najwyraźniej zauważalna w sektorze produkcji elektronicznej, dotychczasowej "lokomotywie" gospodarki USA, oraz w dziale usług. Drastycznie spadło korzystanie przez obywateli Stanów Zjednoczonych z komunikacji lotniczej. Produkcja przemysłowa spadła we wrześniu o 5,8% w porównaniu ze styczniem. Nie pomogło podejmowane w tym roku już dziewięć razy obniżanie stóp procentowych dla banków ( podobne zabiegi wprowadza w Polsce Rada Polityki Pieniężnej - J.W.S.) . Po raz pierwszy też od dłuższego czasu zaczęło w Stanach Zjednoczonych wzrastać bezrobocie. Spada natomiast gotowość Amerykanów do robienia zakupów, będąca zawsze czynnikiem pobudzającym rozwój gospodarki. Autorzy zwracają na koniec uwagę, że Stany Zjednoczone nie są jedynym z krajów wysoko rozwiniętych, w którym pojawiła się recesja. Wystąpiła ona również w drugim po USA mocarstwie ekonomicznym - Japonii. Stosunkowo lepiej trzyma się jeszcze Unia Europejska, ale i tutaj perspektywy rozwoju nie przedstawiają się najlepiej. Trzeba się liczyć w bieżącym roku z zahamowaniem rozwoju handlu w skali całego świata, występującym w takiej skali po raz pierwszy od 20 lat. Nie da się też obecnie przewidzieć - piszą autorzy - jakie skutki ekonomiczne pociągnie za sobą wojna z terroryzmem. Może się paradoksalnie okazać, że stanie się ona bodźcem do ożywienia produkcji, np. zbrojeniowej i farmaceutycznej ( w związku z zagrożeniem wojną biologiczną). Na razie są to jednak, według The Economist, tylko spekulacje nie podbudowane konkretnymi faktami.
Gwarancje arabskie dla Izraela?
Oficjalny dziennik Królestwa Jordanii The Jordan Times z 11
listopada zamieścił artykuł Michaela Binyona, omawiający treść wywiadu,
udzielonego przez króla Jordanii Abdullaha w czasie jego niedawnej
wizyty w Londynie. Król Abdullah przedstawił w nim perspektywiczny
plan przywrócenia pokoju na Bliskim Wschodzie. Plan ten mógłby, w
razie jego przyjęcia przez kraje arabskie tego regionu, ustabilizować
- zdaniem autora - sytuację na czas dłuższy. Po raz pierwszy bowiem
znalazła się w nim gwarancja zachowania egzystencji państwa Izrael.
Miałyby jej udzielić wszystkie państwa położone w pasie sięgającym
od Zatoki Perskiej na wschodzie aż po Maroko na zachodzie. Ponadto
do gwarancji miałyby dołączyć Stany Zjednoczone, Rosja, Unia Europejska
i ONZ. Król Abdullah przeprowadził już rozmowy z przywódcami państw
tego regionu. Na razie jednak nie osiągnął pełnej probaty dla swego
projektu. Najsilniej sprzeciwiają mu się Syria, Irak i Libia. Projekt
przewiduje, że w zamian za gwarancję Izrael musiałby się zgodzić
na powstanie suwerennego państwa palestyńskiego.
Pierwsze reakcje administracji amerykańskiej na ten plan
okazały się jednak sceptyczne. Wygląda na to, że po załamaniu się
porozumień izraelsko-palestyńskich, wymuszonych przez prezydenta
Clintona, obecny prezydent George W. Bush woli się zbytnio nie angażować
i "dmucha na zimne" - zwłaszcza że wojna z terroryzmem islamskim
jest dopiero w fazie początkowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu