Reklama
Na Synod o nadziei przychodzę po kilkunastu latach posługi
biskupiej z nadzieją, że głębiej przeżyję charyzmat kapłaństwa, dany
mi przez Chrystusa w Kościele, z zadaniami wobec tegoż Kościoła i
świata.
Zanim powiem o nadziejach, chcę wyrazić pragnienie, aby
dokument instrumentum laboris, taki jaki jest, udostępnić Kościołowi
- wszystkim świeckim i biskupom. Jest to bowiem tekst, który dojrzewał
długo i zbiera głosy biskupów oraz zawiera panoramę problemów wyjątkowo
różnorodną.
Mimo tych zalet dokumentu dalej nie wiem, co to znaczy
być dobrym biskupem Kościoła dzisiaj, nie wiem, czy budzę właściwą
nadzieję, nadzieję chrześcijańską, a nie pogańską wśród ludzi. W
biblijnym obrazie Dobrego Pasterza Pan Jezus utożsamia się z nimi
i mówi jasno, że dobry pasterz życie swoje daje za owce.
Na pewno dobrymi pasterzami są ci biskupi, którzy dzisiaj
dają życie za swe owce przez męczeństwo i cierpienie w krajach prześladowań:
w Chinach, Timorze Wschodnim w Indonezji, Sudanie. Dziękujemy za
ich świadectwo wierności swej misji i proszę konfratrów, abyśmy o
nich nigdy w modlitwie i przepowiadaniu nie zapomnieli. Kenoza Chrystusa
trwa także dzisiaj w cierpiących, upokorzonych, prześladowanych.
Wyrażam wdzięczność Kościołowi, że przez liczne kanonizacje
i beatyfikacje przypomina pasterzy - męczenników minionych lat. Bez
zakorzenienia w przeszłości, w historii dziejów ("wczoraj") nie można
dobrze realizować teraźniejszości ("dziś") ani programować bezpiecznej
przyszłości Kościoła ("jutro").
Pierwszy w nowym milenium Synod Biskupów każe nam patrzeć
z nadzieją w przyszłość. O jaką nadzieję tu chodzi? Czy tylko o tę
ludzką, zbudowaną na widomych sukcesach techniki, medycyny lub postępu
ludzkiego? Zauważamy jednak, że postęp ten nie jest doskonały, wiele
mu niedostaje, ma braki kompromitujące jego autorów, czego wyrazem
są niektóre systemy filozoficzne, a nawet dewiacje błędnych praktyk
religijnych. Chodzi tu więc o pełną nadzieję Chrystusowego posłania,
która jest spojrzeniem na historię człowieka i świat w sposób pełny,
z uwzględnieniem jego grzechów i odkupienia. Są też widoczne niedoskonałości
i zmagania "dzisiaj", ale ważne będzie także dopełnianie przez "jutro",
aż do oczekiwanego przyjścia Chrystusa w chwale. Nadzieja chrześcijańska
płynie z wiary w życie przyszłe, życie, które już dzisiaj nosi w
sobie zaczątek zbawienia, zwycięstwa nad złem odnoszonego w sposób
właściwy jedynie z Chrystusem.
Nie da się odłączyć naszej nadziei od wiary. Umacnia
się ona codziennie przez bieg myśli i życiowe sytuacje, w jedności
z Bogiem, pod wpływem łaski Ducha Świętego, ale też w jedności z
Kościołem, który nazwie tę jedność "komunią". Jedność przede wszystkim
z biskupami i pierwszym spośród nas - Biskupem Rzymu, ale i jedność
z człowiekiem naszych czasów, ze światem, który taki, jaki jest,
jest dziełem Boga i Chrystus pragnie go dzięki nam przemienić na
sposób zaczynu, i odkupić.
Widzę dziś poważne niebezpieczeństwo dla wiary, a jest
nim utracenie kontaktu z Bogiem i ze światem, ze współczesnymi problemami.
I to tu tkwi racja teologiczna reakcji Papieża i każdego z nas na
bóle, cierpienia, nadużycia czy sukcesy człowieka i współczesnego
świata. Milczenie byłoby znakiem snu, niewrażliwości, lęku. Słowo
ma nieustannie swą moc, wyznacza dynamikę ewangelizacji, także w
sytuacji, kiedy obserwujemy dewaluację słów i zalew słów nieprawdziwych,
pustych, pozbawionych treści.
Stefan Kardynał Wyszyński w czasach nasilenia propagandy
komunistycznej zachęcał księży w Polsce do głoszenia Ewangelii nawet
ubogimi środkami i powtarzał, że do głoszenia prawdy wystarcza człowiek,
natomiast aby promować kłamstwo, trzeba wielu ludzi, bo kłamstwa
trzeba ciągle uatrakcyjniać, ponieważ same się nieustannie demaskują.
Moc płynąca z głoszonego Słowa ujawnia misję urzędu prorockiego
biskupa. Aby go właściwie realizować, potrzebna jest umiejętność
i odwaga. Po części to właściwość charakteru, dar inteligencji, ale
skuteczność swą prorok czerpie z innego Źródła!
Warto zauważyć, że w dzisiejszym, tak ekshibicjonistycznym
świecie, który depcze wszelkie bariery tajemnicy i intymności, istnieje
wiele pól podminowanych i zakazanych. Są to tematy "tabu", których
się nie porusza, są przemilczenia. I oto na naszych oczach dokonuje
się alienacja treści słów, wartości, zasad, a nawet interpretacji
faktów historycznych. Lęk zawsze jest złym doradcą, nie omija nikogo (
warto wspomnieć, że Sobór Watykański II, który jest dla nas skarbnicą
i źródłem zdrowych myśli, w imię wierności zasadzie niepotępiania
nikogo, pominął milczeniem straszną ideologię komunizmu).
Potrzebna jest dziś jedność - wspólnota myśli i odwaga
słów wszystkich biskupów Kościoła w wykładzie prawd wiary, ujawnianiu
nieprawdy i obronie słabych, krzywdzonych, zagrożonych. Jestem od
lat pod urokiem determinacji kard. Karola Wojtyły i Jana Pawła II,
który broni najsłabszego człowieka, zaledwie poczętego - przed małodusznością
i zagubieniem sumienia. Ta jego odwaga, podobnie jak odwaga Pawła
VI, piszącego encyklikę Humanae vitae, zrodziła odwagę innych duchownych
i świeckich w głoszeniu wartości życia człowieka od chwili poczęcia.
Dzisiaj rośnie księga spraw trudnych, domagających się jednoznacznej
i odważnej profetycznej postawy każdego z biskupów.
Fałszywa koncepcja osoby prowadzi do wypaczonego zrozumienia
miłości, zredukowanej często do wymiaru biologii, zanika też zrozumienie
i funkcja rodziny (z wielopokoleniowej stała się związkiem o małym
zasięgu, a dziś jest na nowo zagrożona przez tendencje prawne zmierzające
do zatarcia różnic płci i tzw. małżeństwa jednopłciowe).
Obawy
Rozpoczynamy nowe tysiąclecie nie bez obaw. Wśród nich widzę
szczególną potrzebę zwrócenia uwagi na wpływ środków komunikacji
społecznej i ich powszechną dominację w promowaniu hierarchii wartości
i wzorców wychowawczych. Paraliżuje nas często chorobliwy lęk o to,
co o nas powiedzą w telewizji lub napiszą w gazetach. Prawda nie
może trwać na klęczkach przed dziennikarzami. Trzeba szanować ich
pracę, ale nie zabiegać o popularność za wszelką cenę. Pamiętajmy
jednocześnie, że serca nie wolno karmić gazetą czy telewizją. Naszym
nauczycielem - sprawdzonym przez wieki - jest Chrystus i Kościół.
Troska o jedność w Kościele domaga się łaski zrozumienia,
że jest to jedność inna niż w świecie. Jezus ją wskazał słowami: "
Ja i Ojciec jedno jesteśmy". Jedność zatroskania o Kościół, braci
i świat domaga się solidarności w pierwszym rzędzie z konfratrem
- pasterzem jak ja, któremu winienem czynną miłość braterską.
Fokolaryni odważnie przypomną radykalne wezwanie Pana:
oddać życie za braci. Potrzebna jest modlitwa i dar czynnej miłości
za najbardziej potrzebujących, a więc za konfratrów na drodze słabości,
grzechu, zwątpienia. Corruptio optimi pessima. Konieczna jest pomoc
braterska - pasterz daje swoje życie za owce, ma też prawo do pomocy
Kościoła na swojej drodze zbawienia.
Biskup jednakże nie jest superchrześcijaninem i dlatego
obowiązują nas te same zasady, które czytamy w Ewangelii i stosujemy
wobec wiernych. "Dla was jestem biskupem, ale z wami jestem chrześcijaninem"
- uczył św. Augustyn.
"Usuńcie stary kwas..." - to wołanie o stałe nawrócenie,
o codzienny rachunek sumienia, o dar otwartych oczu na grzech, który
jest we mnie, w świecie, w bliźnich i który nieustannie staramy się
pokonywać łaską Pana.
Pomagajmy sobie wzajemnie w nawróceniu. Przez modlitwę,
słowo i ofiarę wzmocni się opinia, atmosfera świętości, która może
i nam ułatwi zbawienie.
Światła nadziei
Kościół, któremu służymy, jest wcieleniem optymizmu.
Płynie to ze świadomości, że Chrystus żyje pośrodku nas. On nas gromadzi
w jedności wiary i codziennie karmi nas swoim Ciałem. On "zainwestował"
w nas dar Ducha Świętego i żywi nadzieję zbawienia wszystkich ludzi.
Ze zdumieniem obserwuję, że mimo naszej własnej nieudolności
nie ustaje wiara Kościoła. Jej znaki szczególnie przeżywaliśmy w
naszych diecezjach podczas Roku Jubileuszowego 2000, ciągle widzimy
niezwykłe zaufanie młodych, szerokie (chociaż jeszcze niezbyt pogłębione)
zainteresowanie duchowością, przeżyciem religijnym. Wiara owocuje
przez modlitwę, a łaska rozprzestrzenia się mimo naszej niedoskonałości.
Pan Jezus uczynił nas współpracownikami dzieła niezwykłego, przerasta
nas ono nieustannie, ale nie przerasta mocy Tego, który powiedział: "
Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat" (por.
J 16, 33).
Pomóż w rozwoju naszego portalu