Przemierzają po kilka tysięcy kilometrów rocznie. Odwiedzili zapewne każdy zakątek polskiej ziemi. Mówią, że jest to ciężka praca, ale nie zamieniliby jej na żadną inną. Dbają o to, aby każdy człowiek na czas dotarł do swojej pracy, a w czasie wakacji, by dzieci, młodzież, dorośli mogli wygodnie i bezpiecznie dojechać na upragniony wypoczynek. Są mili, życzliwi, poważnie traktują swoją pracę. Mówią, że kolej to ich pasja. W pociągach spędzają drugą część życia. To kolejarze, którzy wszystkie swoje troski i kłopoty, radości i sukcesy zawdzięczają pracy i łasce Boga oraz opiece Matki Najświętszej.
Sobotni poranek. Zbliża się godzina 8.50. Na stację w Szepietowie
wjeżdża pociąg z Białegostoku. Pięknie udekorowana lokomotywa nie
pozostawia żadnej wątpliwości, gdzie pociąg jedzie. Flagi, obraz
Matki Bożej i napis: "Pielgrzymka kolejarzy: Jasna Góra, 10-11 listopada
2001 r." Składający się z 16 wagonów pociąg zatrzymuje się na stacji.
Na poszczególnych wagonach nazwy miejscowości: Białystok, Warszawa,
Tłuszcz, Ostrołęka. Pierwsze powitania, pierwsze uśmiechy, pierwsze
spotkania, niektóre po wielu miesiącach. Pielgrzymi z Białegostoku
wychylają się przez okna, by zobaczyć, ilu pielgrzymów wybrało się
na pielgrzymkę z Szepietowa. Otwierają się drzwi wagonu. Wsiadamy.
Bez trudu znajdujemy swoje miejsca. Dowiadujemy się, że na Jasną
Górę jedzie z Białegostoku 560 osób. Ks. kan. Józef Żyłowski, duszpasterz
kolejarzy w diecezji łomżyńskiej, jak zwykle uśmiechnięty i pełen
optymizmu. Rozglądam się po wagonie. Widzę ogromną radość podróżnych.
Pociąg rusza. Zaczynamy się modlić o szczęśliwą podróż. Mijamy Czyżew,
Małkinię, Tłuszcz, Wołomin. Przez głośniki rozlegają się słowa powitania.
Modlitwa wzmaga się wraz ze wzrostem liczby przybywających pielgrzymów.
Pieśni i piosenki religijne przeplatają odmawiany Różaniec. Z szacunkiem
patrzę na zamyślonych ludzi. Na ich ręce trzymające różaniec. Starsza
kobieta odmawia "Zdrowaśki" ze łzami w oczach. Po pociągu rozchodzi
się informacja, że w wagonie czwartym przygotowano specjalny przedział,
tzw. konfesjonał, w którym można odbyć spowiedź. Pierwszy spowiada
ks. kan. Józef, drugi - ks. Kazimierz z Białegostoku, po nim ja.
Na korytarzu przed konfesjonałem ustawia się długa kolejka. Spowiedź
trwa przez całą podróż. Rozmawiam w przedziale z panią Wandą Stefaniak,
która pracuje na kolei od 43 lat. W pielgrzymce kolejarzy uczestniczy
18. raz. Pokazuje mi wszystkie okolicznościowe znaczki, które ukazały
się na tę okazję. Wspomina pierwszą pielgrzymkę, tę z 1984 r. Mówi
o kłopotach z władzą ludową, o odwadze kolejarzy. Z jej opowiadania
można wywnioskować, czym jest Jasna Góra dla kolejarskiej wspólnoty.
Punktualnie o godz. 14.15 pociąg z pielgrzymami zajeżdża
na stację Częstochowa-Stradom. Kolejarze rozwijają swoje sztandary
i w zwartej grupie idą na Jasną Górę. Tam pierwsze powitanie z Matką
Bożą. O godz. 18.00 w Bazylice Jasnogórskiej prezentacja wszystkich
kolejarskich pielgrzymek. Wita ich krajowy duszpasterz kolejarzy
- ks. kan. Eugeniusz Zarębiński. Po nim o. dr Jan Pach wygłasza referat
przedstawiający związki kard. Stefana Wyszyńskiego z Jasną Górą.
Sobotni, mroźny wieczór rozbudza nastrój modlitwy. Kolejarska
Droga Krzyżowa na jasnogórskich wałach wprowadza w zadumę zgromadzonych
pielgrzymów. Rozmodlone twarze rozjaśnia blask płonących pochodni.
Przy każdej stacji drogi krzyżowej poczty sztandarowe trzymają wartę.
Kilka tysięcy kolejarskich serc ma okazję jeszcze raz być razem z
Jezusem w drodze na Kalwarię. O godz. 21.00 Matka Boża Częstochowska
zaprasza nas do swojej kaplicy, abyśmy Jej powiedzieli: "Jestem,
pamiętam, czuwam". Później Eucharystia i niezapomniane słowa ks.
Eugeniusza Zarębińskiego: "Kolejarze, cokolwiek by się nie stało,
pamiętajcie - za rok gromadzimy się u stóp naszej Matki". Ze słowami
optymizmu kolejarska brać rozpoczyna nocne czuwanie, które kończy
się Mszą św. o godz. 6.00. Potem krótkie śniadanie, spotkania z duszpasterzami
Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich, rozmowy i o godz.
11.00 Msza św. na Szczycie Jasnej Góry. Przewodniczy i homilię głosi
biskup łomżyński Stanisław Stefanek.
Zgromadzona liczna rzesza kolejarzy jeszcze raz słyszy,
że całe swoje życie trzeba umieć wpisać w program Prymasa Stefana
Wyszyńskiego. Ksiądz Biskup zadaje pytania: "Co będzie z naszą Ojczyzną?
Co będzie ze środowiskiem kolejarzy?". Zauważa, że wszystkie nasze
plany i nadzieje na lepsze jutro niszczy potężna siła "międzynarodowej
zmowy finansowej, politycznej, medialnej". "Na krzywdzie milionów
- stwierdza Biskup Stanisław - rozwinął się terroryzm. A terroryzm
znalazł doskonałe podłoże do rozwoju: jest nim globalizm". Naszą
trudną rzeczywistość, zdaniem Księdza Biskupa, może uratować program,
który przygotowali kolejarze. Ten program to: "Zawsze z Bogiem i
zawsze razem".
Na zakończenie Eucharystii kolejarze składają Akt Zawierzenia
Matce Bożej. Patrzyłem na zmęczone twarze braci kolejarzy. Patrzyłem
i słuchałem ich modlitwy. Dzisiaj wiem, że jedności i zaufania mogę
uczyć się od nich. I wiem, że 9 listopada 2002 r. kolejarze na pewno
zapukają do domu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu