Reklama

Niedziela Przemyska

Szkoła podstawowa w Błażowej pod patronatem Anny Jenke

Szkoła Podstawowa w Błażowej od dziś nosi imię służebnicy bożej Anny Jenke. Jarosławskiej nauczycielki pochodzącej z Błażowej.

opactwo.pl

Anna Jenke

Anna Jenke

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pragniemy by służebnica Boża Anna Jenke jako patronka swoim przykładem życia pociągała uczniów, rodziców i całe grono pedagogiczne do życia pięknego i szlachetnego – mówił Maria Kruczek – dyrektor szkoły. - Ufamy także, że swoim wstawiennictwem wypraszać będzie potrzebne światło i siłę w prowadzeniu młodych serc i dusz wyżej i dalej – kontynuowała pedagog.

W słowie przywitania ks. Jacek Rawski mówił: - W dniu dzisiejszym parafia Błażowa, a szczególnie cała społeczność szkolna przeżywa wielką uroczystość nadania patrona naszej szkole podstawowej. Anna Jenke, która urodziła się tutaj w Błażowej byłą patronką gimnazjum, po reformie i likwidacji tej szkoły postanowiono, aby nadać ten tytuł szkole podstawowej. Wszyscy zdążyli się zaprzyjaźnić z patronką, bo tyle było o niej różnych wieści, tyle szukaliśmy u niej drogi do dobrego życia. Szczególnie uczniowie mieli ją za swoją patronkę – zauważył proboszcz parafii w Błażowej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uroczystość nadania imienia zaczęła uroczysta Eucharystia sprawowana pod przewodnictwem abp Adam Szala. W słowie wprowadzenia do Eucharystii, Metropolita przemyski mówił: - Patrząc na piękną postać służebnicy bożej Anny Jenke, która staje się patronką dzieci i młodzieży chciałbym zacytować jej słowa, zapisane w trudnym czasie dla naszej ojczyzny, w roku 1940: „Czasami mi się zdaje, że idę jak małe niemowlę z Panem Jezusem przez ogród i zrywam mu kwiaty. On mnie trzyma za rękę. Czasami kwiat trudno urwać, wtedy on mi pomaga. Nie zawsze droga jest równa. Trzeba pójść przez błoto, wtedy mnie Pan Jezus przenosi, jednak nie zawsze się z tym zgadzam. Czasami jak nieznośne dziecko odpycham jego pomoc i grzęznę w kałuży, a potem naturalnie jak dziecko co się potłukło i upadło, z płaczem wołam o ratunek. Pan Jezus idzie wśród świata. Z jednej strony biją go, plują, szydzą, krzyżują, inni idą obojętnie. Mała garstka przynosi mu kwiaty. Chciałabym zawsze do nich należeć”. My też chcielibyśmy iść tak jak Służebnica Boża chcąc poznać Pana Jezusa, pokochać go i naśladować. Iść z Nim przez ten ogród, jakim jest współczesny świat po to, aby omijać kałuże, aby wyzwalać się z grzechów. - mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski.

Homilię podczas Eucharystii wygłosił ks. Witold Burda – postulator w procesie beatyfikacyjnym Anny Jenke. - Tu rozpoczęła się jej droga do świętości. – mówił kapłan - Jednym z jej bardzo szczególnych rysów duchowości było to, że szukała wciąż inspiracji, dobrych natchnień, dobrych pomysłów, nie u kogo innego jak u samego Ducha Świętego i w słowie Bożym – zauważył kaznodzieja.

Szkoła podstawowa w Błażowej nosi już imię króla Władysława Jagiełły. Odtąd będzie miała dwóch patronów. Wcześniej, miejscowe gimnazjum nosiło patrona Anny Jenke, natomiast po likwidacji gimnazjów, społeczność szkolna chciała, aby Służebnica boża pochodząca z Błażowej patronowała tej szkole.

2021-05-12 11:18

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem

2025-02-06 08:29

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Lorenzo Veneziano, Powołanie uczniów/pl.wikipedia.org

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem. Zachwycili się mocą Jego słów, bo rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!», a kiedy to zrobił, zagarnął wielkie mnóstwo ryb.

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
CZYTAJ DALEJ

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Pożegnano tragicznie zmarłego ks. Jarosława Wypchło

2025-02-08 16:04

[ TEMATY ]

diecezja radomska

pogrzeb kapłana

Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. Jarosław Wypchło

Ks. Jarosław Wypchło

W Domasznie odbył się dziś pogrzeb proboszcza tamtejszej parafii, 48-letniego ks. Jarosława Wypychło, który 3 lutego zginął w wypadku samochodowym. Uroczystościom w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej przewodniczył biskup radomski Marek Solarczyk. Pogrzeb odbył się z ceremoniałem strażackim Ochotniczych Straży Pożarnych RP, bowiem zmarły był ich kapelanem. W koncelebrze uczestniczyło ok. 70 kapłanów.

- Dzisiaj zawierzamy życie ks. Jarosława, jego posługę kapłańską, całą wspólnotę parafialną w Domasznie i tych wszystkich, których ksiądz proboszcz jednoczył i którzy go wspominają - mówił bp Solarczyk.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję